czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 50 - Załamanie

Obudziłam się w ramionach Gabriela, mocno wtulając się w jego klatę. Sięgnęłam ręką po telefon. Była już 7:30.
- Cholera - wycedziłam pod nosem i zaczęłam pośpiesznie wstawać z łóżka. Przez przypadek obudziłam Gabriela, który złapał mnie za nadgarstek.
- Cześć misiu. - powiedział zaspany.
- Hej kotku. - powiedziałam i pocałowałam go w czoło.
- Gdzie się śpieszysz ? - zapytał
- Hej, jest czwartek, a ja mam szkołę, muszę do niej chodzić. - powiedziałam
- O cholera. Całkiem zapomniałem. - wycedził i mnie puścił - Kochanie jeszcze coś.
- Tak ? - zapytałam, otwierając szafę i biorąc przypadkowe ciuchy.
- Kocham cię. - powiedział i uśmiechnął się
- Ja ciebie też - zachichotałam.
Ubrałam beżowe rurki, czarną koszulę, a pod to białą bokserkę od Dax ( tę z napisem Slayer ).
Zbiegłam szybko na dół, wsypałam Destiny karmy, ubrałam się i wybiegłam na dwór. Gabriel czekał już na mnie swoim niebieskim chargerem. Kochałam jego samochód, odkąd go miał, uwielbiałam ryk silnika i tą czarną tapicerkę. A może ja się zmieniałam w chłopca :D ?! Hehehehe. Zabawne. Roześmiałam się sama do siebie, kiedy wsiadałam do samochodu.
- Co cię tak rozśmieszyło ?  - zapytał Gabriel
- Twój samochód. - odpowiedziałam z uśmiechem, kiedy ruszaliśmy z podjazdu
- A co z nim nie tak ? - zapytał urażony
- Jest po prostu zajebisty. - uśmiechnęłam się do niego, a ten cicho się zaśmiał.
Około 15 minut zajęła nam droga do szkoły. I tak byłam spóźniona na pierwszą lekcje.
- Jak tylko skończysz, napisz mi esemesa, albo zadzwoń, a ja po ciebie przyjadę. - powiedział Gabriel
- Sławek już mi nie zagraża kochanie. Wrócę sama. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia na mieście. - powiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie. Nic nie odpowiedział, tylko pocałował mnie, ja wysiadłam ze samochodu, a on odjechał. Pobiegłam do szkoły. Za 2 minuty miała być przerwa, więc poszłam w stronę hali gim nastycznej i czekałam na moich znajomych.
Dzwonek zadzwonił, a wszyscy wyszli z hali. Cieszyłam się, że widzę znowu Nat i Daniela. Przywitałam ich i poszliśmy pod salę 45 gdzie mieliśmy mieć matematykę.
Usiedliśmy na ławkach na środku korytarza i zaczęliśmy gadać.
- Co tam w szkole ? - zaczęłam
- Wszystko okej. Pan profesor się o ciebie pytał. - powiedziała Nat
- A co ten człowiek ode mnie chce ? - zapytał ze złością
- Nie masz zaliczonego referatu. - powiedział Daniel
- Cholera. - powiedziałam głośno
- Młoda damo słownictwo. - zwróciła się do mnie nauczycielka od rosyjskiego, która miała akurat dyżur
- Dobrze, przepraszam - powiedziałam i wróciłam do rozmowy ze znajomymi - O czym to miało w ogóle być ?
- Wojna secesyjna. - odpowiedział Daniel
- Jak my tego nie mieliśmy jeszcze. - powiedziałam
- Wiesz, zdaniem prof. Huberta, wykształcenia i nauki nigdy dość. - powiedział Daniel
- W mordę. - wycedziłam, wstałam i zadzwonił dzwonek na lekcje. Matematyka minęła szybko, następne lekcje były dobre. Polski, biologia, EDB i religia. Wyszłam wesoła po ostatnie godzinie i ruszyłam do wyjścia. Wychodziłam z zakrętu i palnęłam w kogoś z takim impetem, że upadłam z hukiem na podłodze.
- Uważaj jak chodzisz imbecylu ! - krzyknęłam, nie patrząc na kogo wpadłam
- To ty uważaj jak chodzisz pokrako ! - odgryzł się męski głos
- Och, czyżbym uraziła dumę pana rudego ? - zapytałam, prawie się śmiejąc
- Nie uraziłaś mnie. - powiedział Damien
- Co ?! - wypaliłam, podnosząc się z podłogi. Nic nie odpowiedział, tylko pomógł mi wstać i odszedł. - Kurwa, co za palant ! - powiedziałam pod nosem i wyszłam na zewnątrz.
Wszystko wokoło było brzydkie. Śnieg się roztapiał, kropił leciutki deszczyk, ludzi śpieszyli się, żeby zdążyć tylko na autobus lub tramwaj. Zaczęłam iść powoli. byłam trochę obolała po upadku na podłogę. Jakiś głos zawołał mnie, kiedy odchodziłam od szkoły. Dobiegł do mnie Sławek i mocno mnie uściskał.
- Cześć. - powiedziałam idąc dalej
- Hej. - odpowiedział - Gdzie idziesz ? - zapytał
- Wybrać prezent dla Gabriela. - powiedziałam
- A co mu kupujesz ? - zapytał
- Gitarę. - powiedziałam - Ale jeszcze nie wiem.
- Świetny pomysł. - powiedział i uśmiechnął się szeroko.
- A ty gdzie się wybierasz ? - zapytałam
- A chyba do domu. - odpowiedział
- Chcesz mi potowarzyszyć ? - zapytałam
- Jasne. - powiedział - Przyda ci się męskie zdanie.
Roześmialiśmy się i weszliśmy do super sklepu muzycznego I-music.
Zaczęłam rozglądać się za gitarami. Natrafiłam na duży dział z gitarami. Od klasycznych, po basowe do elektrycznych i różnych podwójnych. Sławek dołączył do, spojrzałam do jego koszyka, wychaczył płytę mojego ulubionego zespołu Dir en grey i Modestep.
- Od kiedy słuchasz dubstepu i jrocka ? - zapytałam, rozglądając się za wyjątkową gitarą dla Gabriela
- Od zawsze moja kochana. - powiedział.
Rozglądałam się po sklepie w poszukiwaniu ideału, aż w końcu trafiłam na to cacko.

Od razu poprosiłam sprzedawcę, żeby zdjął mi gitarę i zapłaciłam za nią. Zdziwiła mnie jednak cena gitary, kosztowała taniej niż myślałam, bo tylko 1600,50 zł. Sławek zapłacił za płyty, a ja za gitarę i jeszcze pulower, więc zapłaciłam 2000 zł. Gabriel miał za tydzień urodziny, więc musiałam mu coś kupić. Sławek odstawił mnie do domu. Dostałam od niego w prezencie płytę Dir en grey i podziękowałam mu. Zaniosłam gitarę do pokoju i schowałam ją pod łóżko, gdzie nikt by jej nie zobaczył. Zeszłam na dół i usłyszałam warkot samochodu. Otworzyłam drzwi, a do domu weszła moja mama. Od razu rzuciłam jej się na szyje.
- Tęskniłam za tobą córeczko. - powiedziała.
- Ja za tobą też mamo - powiedziałam. - Musimy porozmawiać.
- Coś się stało ? - zapytała przerażona
- I to bardzo dużo mamo. - powiedziałam i pomogłam wnieść jej walizki na górę. Kiedy zeszłyśmy na dół, w salonie przywitała na Destiny. Mama posłała mi pytające spojrzenie.
- Znalazłam ją na ulicy. Była przerażona. Wzięłam ja do domu i tak już została. - powiedziałam, siadając obok Destiny na kanapie, a mama obok mnie.
- A jak się wabi ? - zapytała mama
- Destiny. - odpowiedziałam
- Ładnie. - powiedziała i pogłaskała Destiny za uchem - O czym chciałaś ze mną porozmawiać ?
- Mamo, pamiętasz Gabriela ? - zapytałam
- Tak. - odpowiedziała - To twój chłopak.
- Tak. - potwierdziłam i zawahałam się
- O co chodzi kochanie ? - zapytała mama
- Mamo, jestem w ciąży. - powiedziałam, prawie płacząc
- Ty sobie dziecko ze mnie żartujesz ?! - powiedziała mama unosząc na mnie głos
- Mamo ! - krzyknęłam
- Wynoś mi się z domu ! - krzyknęła, po czym wzięła mnie za rękę, dała kurtkę i wyrzuciła z domu.
Nie wiedziałam, że tak będzie. Ubrałam się i płacząc pobiegłam do Gabriela.
Drzwi otworzyła mi mama Gabriela.
- Co się stało skarbie ? - zapytał z troską, przytulając mnie - Wejdź.
Kiedy weszłam i zdjęłam kurtkę, mama zaprowadziła mnie do salonu.
- Co się stało Saro ? - mama Gabriela ponowiła pytanie
- Powiedziałam mamie o ciąży. - wydukałam
- I co zrobiła ? - zapytała
- Wyrzuciła mnie z domu. - powiedziałam płacząc
- Będzie dobrze skarbie. - powiedziała mama Gabriela i mocno mnie uściskała. Do domu wpadł śmiejący się Nataniel i Gabriel. Kiedy zobaczyli mnie płaczącą od razu zamilkli. Nataniel poszedł do kuchni, a Gabriel przyszedł do mnie i kucnął na przeciwko. Posłał pytające spojrzenie mamie. Ona tylko kiwnęła głową.
- Gabriel idź na górę. - powiedziała - Sara zaraz do ciebie przyjdzie.
- Dobrze. - powiedział i posłusznie wszedł na górę. Nataniel wparował za nim na górę.
- Porozmawiam z twoją mamą i wszystko jej wytłumaczę. - powiedziała ciepłym i kochającym głosem.
- Dziękuję pani za wszystko. - powiedziałam i otarłam łzy
- Nie mów do mnie pani. - powiedziała - Mów do mnie po imieniu lub mamo.
- Dobrze mamo. - powiedziałam z uśmiechem
- Dobrze. A teraz idź do Gabriela, na pewno się o ciebie martwi.
- Dobrze - wypaliłam
- Możesz u nas nocować. - powiedziała mama Gabriela, kiedy wychodziłam z salonu.
- Jeszcze raz dziękuję za wszystko mamo. - powiedziałam i uśmiechnęłam się szczerze.
Odwzajemniła mój uśmiech i zaczęła czytać książkę.
Taty Gabriela nie było w domu, jak zauważyłam.
Weszłam do pokoju Gabriela, gdzie siedział i gadał z Natanielem. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Wziął mnie za rękę i usiedliśmy na łóżku, gdzie siedział Nataniel.
- Mam wyjść ? - zapytał
- Nie - powiedziałam szybko - Jesteś bratem Gabriela, wiesz o dziecku, a ja nie mam tajemnic.
- Dobrze. - powiedział - Zaraz przyjdę. - wyszedł z pokoju. Słyszałam jak gada z kimś przez telefon. W końcu Gabriel zapytał:
- Co się stało ?
- To się stało. - powiedziałam i wskazałam na brzuch
- Kochanie. - powiedział czule i wziął mnie za brzuch. Rozpłakałam się i wtuliłam w niego.
- Powiedziałam mamie, a ta po prostu wywaliła mnie z domu. - powiedziałam z bólem
- Będzie dobrze. Nie martw się, bo to źle wpływa na nasze dziecko. - powiedział czule
- Tak, wiem. - wydukałam i otarłam łzy. Do pokoju wszedł Nataniel, a za nim Nat.
- Cześć zakochańce. - powiedziała
- Hej. - wypalił Gabriel.
- Coś się stało ? - zapytała Nat
- Wszytko okej. - powiedziałam z uśmiechem.
- To git. - powiedziała i usiadła z Nikolasem na łóżku na przeciwko nas. Łóżko nagle okazało się małe. Resztę nocy gadaliśmy o tym, że jutro ostatni dzień do szkoły i weekend. Postanowiliśmy gdzieś ruszyć na imprezę. Przecież niedługo kończył się karnawał.
---------------------------------------
Okrągła 50 :D.
Jeszcze 50 i mamy seteczkę ludziska : ]].
Dzięki za wszystkie komcie i wejścia <3.
Dedyk dla Niny ;).
Pozdrowienia misiaczki :*.
Zdjątko dla was :)) ( myślę, że się spodoba ). A tak na marginesie Gakupo to Nataniel, a Kaito to Gabriel. : ]] Oczywiście w anime : ]].

2 komentarze:

  1. Nie spodziewałam takiej reakcji ze strony mamy Sary, ale dobrze, że mama Gabriela trzyma rękę na pulsie ;).
    Dziękuję za dedyk <3

    P.S. Też marzy mi się taka gitara ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, ale z tego co pamietam miałaś pisać w różnych osobach, ale rozdział i tak świetny<33

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :*.
/Ness