- Cześć. - powiedziałam niepewnie
- Ty jesteś Sara ? - miał dziwny wyraz twarzy, ale był uśmiechnięty, a jego głos łagodny.
- Tak, to ja. - powiedziałam, trochę zirytowana - A ty kim jesteś ?
- Gabriel, nie powiedziałeś jej ? - spojrzał na Gabriela i się zdziwił - Dobra nieważne. - powiedział bardziej do siebie, niż do nas - Jestem Nataniel. Miło mi cię poznać, Saro. - brzmiał tak serdecznie i miło. Nawet nie zauważyłam, jak wyciągnął do mnie rękę.
- Mi też cię miło poznać, Natanielu. - odpowiedziałam i uścisnęłam jego dłoń.
- Saro, musimy już jechać, dochodzi 13. - powiedział Gabriel
- Co ?..... - zapytałam, patrząc na Nataniela - Ahh...tak. Już. - wypaplałam i spojrzałam na Gabriela z uśmiechem
- Mam zostać z Destiny ? - zapytał Nataniel, jak ubierałam kurtkę
- Pewnie. - odpowiedział Gabriel, otwierając drzwi.
- Nataniel ! - krzyknęłam
- Tak ? - zapytał grzecznie
- Jak będzie głodna, to wsyp jej karmę. Jest obok lodówki w półce na górze. - powiedziałam i zamknęłam drzwi za sobą. Po kwadransie byliśmy na komisariacie. Kiedy wchodziłam na komisariat trzymałam Gabriela mocno za rękę. O dziwo komisariat wyglądał dość dobrze i nie tak strasznie z obdrapanymi ścianami i dziwnymi krzesłami, jak w tych filmach, gdzie zły koleś trafia do normalnego więzienia, ale tylko z pozoru. Ściany były pomalowane na beżowo z kafelkami do połowy ścian, płytki na podłodze były brązowe i wyglądały zniewalająco. Z brązowych drzwi na końcu korytarza wyszedł wysoki, muskularny policjant. Miał blond włosy i niebieskie oczy. Rozmawiał z drugim policjantem, też wysokim i umięśnionym. Jednak przerwał rozmowę i podszedł do nas.
- Kogo szukacie ? - zapytał niskim głosem i spojrzał na mnie
- Szukamy kom. Stivensa. - odpowiedziałam pewnie
- Zapewne jesteś Sara, tak ? - zapytał
- Oczywiście. - odpowiedziałam i spojrzałam na jego plakietkę na piersi. - Witam panie komendancie.
- Chodźcie za mną. - powiedział i wprowadził nas do pokoju z którego wyszedł. Może pokój to złe określenie, raczej gabinetu. Gabinet był tak stylowy jak reszta komisariatu. Duże brązowe biurko, przed nim dwa duże krzesła, a za nim krzesło obrotowe. Obok biurka, dwa duże regały, wypełnione książkami o prawie i segregatorami w różnych kolorach. Kom. Stivens usiadł za biurkiem i wskazał dwa krzesła przed. Usiedliśmy, kiedy ten zaczął czytać jakieś dokumenty. Zapadła niezręczna cisza. Patrzyłam na Stivensa, jakby miała go zaraz potrząsnąć i wydrzeć się na niego "Gadaj, w końcu !".
- Czy coś wiadomo ? '- zapytał Gabriel, przerywając niezręczną ciszę, która strasznie mi dokuczała, jakbym miała zaraz usłyszeć wyrok śmierci.
- Tak chłopcze. - odpowiedział spokojnie Stivens - Jeśli chodzi o ślady włamania, to moi ludzie nic nie wykryli...
- Czyli to mógł być ktoś, kto miał klucze do mojego domu ? - przerwałam, niespokojna.
- Tak. - odpowiedział Stivens - Więc, kto ma klucze do twojego domu ?
- Ja, Gabriel, mama i pani Joanna. - powiedziałam. Przez głowę, przebiegło mi tysiąc myśli. Ja i Gabriel odpadaliśmy. Więc została mama i pani Joanna. A jeśli mama zginęła ? Ale to nie możliwe, jest przecież za granicą i prowadzi kontrakt. A pani Joanna ? - podpowiedział mi umysł. To mogła być prawda. Dawno jej nie widziałam, ale czy to oznacza, że ona mogła zrobić mi takie coś ? Z moich rozmyślań wyrwał mnie miły głos Gabriela.
- Ja i Sara byliśmy akurat na feriach w górach. Mama Sary jest za granicą. Więc zostaje pani Joanna, ale to miła starsza pani, nikomu by nic nie zrobiła, a na pewno nie Sarze.
- Czy chodzi ci o Joannę Rzyczn ? - zapytał Stivens
- Czy coś z nią nie tak ? - zapytałam ze łzami w oczach. Zżyłam się z tą starszą panią, bo przypominała mi babcię, która mnie opuściła, po śmierci ojca, a ze strony mamy, nigdy jej nie znałam.
- Jeśli chodzi o krew w twoim pokoju. - powiedział Stivens, ignorując moje pytanie - To krew pani Joanny. - powiedział spokojnie
- Co ? - prawie wykrzyczałam, byłam na granicy płaczu. No i się popłakałam. Gabriel od razu zareagował, złapał mnie za rękę i próbował uspokoić. - A gdzie ciało ? - otrzeźwiłam się
- Trwają poszukiwania, ale ciała jeszcze nie znaleziono. - odpowiedział Stivens
- O boże. - powiedziałam i złapałam mocniej Gabriela za rękę, nie chciałam więcej słuchać, tego co mówi Stivens.
- Czy to wszystko ? - zapytał Gabriel, trzymając mnie za rękę
- Tak - odpowiedział Stivens i wstał od biurka.
- Dziękujemy. Do widzenia - powiedział Gabriel, podnosząc mnie z krzesełka i wyprowadzając na korytarz. Trzymając mnie mocno, wprowadził mnie do samochodu i ruszyliśmy do domu. Podczas drogi do domu zdążyłam się ogarnąć i uspokoić. Nie chciałam myśleć o tym czego się dowiedziałam na komisariacie. Kiedy byliśmy w domu, czekało mnie następne zaskoczenie, bo odwiedziła mnie Nat. Siedziała sobie na kanapie w salonie i gadała z Natanielem. Śmiali się i rozmawiali o muzyce metalowej.
- Hej kochanie. - powiedziała Nat i mocno mnie uściskała, kiedy wchodziłam do salonu.
- Cześć misiaku. - odpowiedziałam i też ją uściskałam, po czym usiadłam na kanapie, a obok mnie Gabriel. Przytuliłam się do niego.
- Jak się trzymasz ? - zapytała, mierząc mnie wzrokiem gadaj-kobieto-bo-zaraz-i-tak-wszystkiego-się-dowiem.
- Jest okej. - odpowiedziałam i zdobyłam się na uśmiech. Spojrzałam na Nataniela i znów zastanawiałam się czy jest bratem Gabriela, czy tylko dobrym kumplem. - Nataniel, mam do ciebie pytanie.
- Dawaj. - powiedział z uśmiechem
- Jesteś bratem Gabriela ? - zapytałam i spojrzałam w jego stronę. Nataniel i Gabriel roześmiali się i wydawało mi się, że mają taki sam śmiech, a bynajmniej strasznie podobny. Kiedy Nataniel przestał się śmiać, nie odstępował od niego szeroki uśmiech.
- Tak, jesteśmy braćmi. - powiedział wesoło
- Czemu mi nie powiedziałeś ? - zapytałam Gabriela, podirytowana.
- Kochanie, spokojnie. - powiedział Gabriel i przytulił mnie mocniej. - Nataniel wrócił dopiero wczoraj. Nie miałem kiedy ci tego powiedzieć.
- To prawda. - przerwał nagle Nataniel - Przyjechałem dopiero wczoraj, zamierzam już zostać w domu.
Już chciałam otworzyć buzię i zadać kolejne pytania, kiedy Nataniel mnie uprzedził.
- Wróciłem z powodu skończenia szkoły. I uprzedzam twoje następne pytanie, mam 21 lat.
- Wow. - wyrwało mi się, a reszta zaśmiała się. - Nie chodzi o to, że jesteś stary czy coś. - zaczęłam się tłumaczyć jak idiotka
- Tak, wiem o co ci chodzi. - powiedział pośpiesznie z dużym uśmiechem na ustach. - Chodzi ci o to, że przewidziałem twoje pytanie.
- Dokładnie. - powiedziałam z uśmiechem na ustach. Reszta zachichotała, pozostawiając ciepła falę energii w pokoju.
- Te wahania nastrojów. - powiedziała Nat
- Hy ? - zapytał Nataniel i uśmiech z jego twarzy trochę zblad. Posłał Gabrielowi pytające spojrzenie.
- Nic nie powiedziałeś ? - zapytałam Gabriela
- Nie było okazji... - powiedział
- Dobra. - przerwałam mu - Nataniel, będziesz wujkiem.
- Ja ? - zapytał jak głupi z niedowierzaniem na twarzy.
Zachichotałam i wtuliłam się mocniej w Gabriela.
- Tak. - odpowiedziałam po chwili.
- Gratulacje, stary. - powiedział i uścisnął rękę Gabriela - Gratulacje piękna. - powiedział, pocałował nie w policzek i delikatnie przytulił.
- Dzięki - powiedziałam razem z Gabrielem. Kolejne godziny przegadaliśmy o dziecku, pogodzie, uczelni Nataniela, naszych pasjach i muzyce.
- Ja muszę się zbierać. - powiedziała Nat, wstając z kanapy
- Odwiozę cię. - powiedział Nataniel z uśmiechem na ustach
- Naprawdę ? Dzięki - powiedziała Nat i zarumieniła się lekko
- Wpadniesz potem ? - zapytał Gabriel, Nataniela
- Raczej nie. - odpowiedział Nataniel i wyszedł z Nat na zewnątrz. Usłyszałam warkot silnika i pisk opon. Samochodu chwilę potem jak wyszli już nie było. Nakarmiłam Destiny, a sama z Gabrielem poszłam na górę. Nie zamykałam, drzwi bo na dole była Destiny
Gabriel usiadł na łóżku i pociągnął mnie za rękę, żebym usiadła na jego kolanach. Usiadłam mu na kolanach i zaczęłam delikatnie rozpinać mu koszulę. Rozpięłam ją do końca i wtuliłam się w jego klatę.
- Brakowało mi cię. - powiedziałam szeptem
- Mi ciebie też. - odpowiedział. Ledwie go usłyszałam. Naprawdę brakowało mi jego ciepłej, umięśnionej klaty. Tego uczucia, kiedy mogę poczuć i usłyszeć jak bije jego serce. Zaczęłam ochoczo go całować. Poddał się moim pocałunkom. Na chwilę przerwałam i poszłam troszeczkę przychylić drzwi, zostawiając w nich dość sporą szparę, przez którą mogła wejść Destiny. Wróciłam do niego i zdjęłam mu koszulę, patrząc na jego klatę, która teraz wydawała się jeszcze ładniejsza i silniejsza.
- Muszę ci coś pokazać. - powiedział i przytulił mnie mocniej.
- Co takiego ? - byłam zaciekawiona i podekscytowana.
Wziął prawą rękę i odwrócił ją, tak, że było widać wewnętrzną część ręki ( tak gdzie nie ma łokia :]).
- Super. - powiedziałam, i przyglądałam się tatuażowi, wykonanemu w pionie, który przedstawiał jakieś znaczki "我爱你 萨拉". Nie widziałam wcześniej tego tatuażu, może zrobił go sobie wczoraj ? - Co to znaczy ? - zapytałam zaciekawiona.
- Kocham cię Sara. - powiedział
- Ja ciebie też kocham, ale co to znaczy ? - powiedziałam
- Kocham cię Sara. - powtórzył. Zaśmiałam się.
- Boskie. - powiedziałam i pocałowałam go w usta. - Dziękuję.
- Za co mi dziękujesz ? - zapytała zdziwiony
- Za to, że jesteś, kochasz i szanujesz. - powiedziałam. Nie wiedział co powiedzieć, ale nie musiał nic mówić. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie bardzo namiętnie i mocno. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam się na łóżku. Położył się obok mnie i zaczął całować. Destiny jednak wbiegła do pokoju i wskoczyła pomiędzy nas. Zaśmiałam się i przytuliłam ją do siebie. Gabriel obiął nas, ale Destiny to nie pasowało. Zeskoczyła z łóżka i poszła do kojca. Zachichotałam. Gabriel swobodnie mnie obiął. A ja zatonęłam w jego silnych ramionach i zasnęłam
-------------------------------------
Rozdział dedykowany Natalce :*. Dzięki za te chwile z tobą.
Pozdrowionka :**.
/Ness
Już myślałam, że się nie doczekam nowego rozdziału!
OdpowiedzUsuńJaki uroczy dowód miłości :)