sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 29 - Witamy w normalności

Obudziłam się w domu. We własnym łóżku. Och jak mi było wygodnie. Ale jak ja się znalazłam w łóżku ? - pytałam się w myślach. Spojrzałam na brzuch. Nowe bandaże i inny kolor nici. Czyli to co się działo wczoraj to prawda.
Do pokoju wszedł Gabriel z sokiem pomarańczowym i kanapkami.
- Witaj. - powiedział oficjalnie
- Cześć. - wydukałam
- Jak się czujesz ? - zapytał, stawiając tacę na stoliku obok łóżka.
- Dobrze. Nic mnie nie boli. - to akurat była prawda.
- Przepraszam cię. - powiedział siadając obok mnie.
- Za co ? - zapytałam
- Za to, że cie zostawiłem samą. - powiedział - Nie powinienem, przejmować się Sławkiem.
- Spokojnie. - powiedziałam. - Rozumiem cię.
- Przebaczysz mi ? - zapytał, pokazując mi pierścionek, którym w niego rzuciłam.
- Tak. Przecież ja cię kocham. - powiedziałam, a on założył mi pierścionek na palec i mocno przytulił.
- Ja ciebie też kocham. - powiedział. - Czyli zaczynamy od nowa.
- Tak. - odpowiedziałam, chociaż to nie było pytanie. - Pocałujesz mnie ? - zapytałam. Nie musiałam czekać na odpowiedź, bo zbliżył się do mnie i pocałował namiętnie. Musną mi włosy swoją rękę. Wplotłam swoje ręce w jego włosy i lekko masowałam mu głowę. On oderwał się na chwilkę i wziął mnie na kolana. Oplótł mnie swoimi ramionami i zaczął muskać moje usta. Jego ręce błądziły po moim ciele. Przejechał mi palcem wzdłuż kręgosłupa. Zadrżałam. Teraz ja wzięłam swoją inicjatywę. Moje ręce zaczęły rozpinać mu koszulę. Przerwał i spojrzał na mnie błędnym wzrokiem
- Co robisz ? - zapytał
- Zimno mi. A ty jesteś taki ciepły. - skłamałam.
Rozpięłam koszulę do końca i przejechałam opuszkami palców po jego klacie.
- Och. - wyrwało mu się. Zachichotałam, a on się zarumienił. Jego pocałunki były coraz mocniejsze. Całował tak, jakby chciał mnie zjeść. Dobre porównanie :D. Naszą radość, przerwał dzwonek mojego telefonu. *Mama dzwoni*. Zaczerwieniłam się, a Gabriel zaśmiał. Podeszłam do biurka i odebrałam telefon.
- Sara ? - zapytała mama
- Tak mamo. Coś się stało ? - zapytałam
- Czemu nie dzwoniłaś ? To ja powinnam pytać, czy nic ci nie jest. - powiedziała ostrym tonem - Czemu nie mówiłaś, że ktoś chciał cię zgwałcić ? - płakała
- Mamo, wszystko w porządku. Policja się tym zajęła. - powiedziałam
- Przyjechałabym, ale wiesz, że nie mogę. - powiedziała
- Dobrze. Zostań i rób swoje. - powiedziałam
- Kocham cię Saro ! Uważaj na siebie. - powiedziała mama
- Ja ciebie tez kocham. I będę na siebie uważać. Mam ochronę. - powiedziałam, patrząc na Gabriela, który siedział na łóżku z rozpiętą koszulą.
- Dobrze, skarbie. Kończę. Pa - powiedziała mama
- Pa mamo. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
- Która godzina ? - zapytałam Gabriela
- 7:20 a co ? - zapytał
- O kurwa ! Spóźnię się na lekcję. - powiedziałam
- O nie ! - powiedział Gabriel - Nigdzie nie idziesz !
- O tak ! Idę i mi nie zabronisz. - powiedziałam. Rozebrałam się i ubrałam w białą bokserkę ze Slayera , czarne rurki i czarną bluzę z Monster Energy. Wzięłam torbę i zbiegłam na dół. Gabriel zbiegł za mną. Poszłam do kuchni napić się soku, bo nie zdążyłam tego zrobić na górze. Po kuchni krzątała się jakaś starsza pani, miała siwe włosy, związane w kok, strój sprzątaczki i ładną twarz.
- Kim pani jest ? - zapytałam
- Jestem Joanna. Pańska gosposia. - powiedziała miłym głosem.
- Miło mi, Sara Redbright. - powiedziałam
- Saro, jeśli chcesz iść do szkoły, to się pośpiesz. - krzyknął Gabriel z holu
- Idę ! - krzyknęłam do niego i pożegnałam się z gosposią - Miłego dnie, życzę.
- Ja panience też. - odpowiedziała uprzejmie i wzięła się za wycieranie kurzów.
Ubrałam płaszcz i moją jasno różową czapkę i wyszliśmy z domu.
Gabriel zawiózł mnie do szkoły. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w jej stronę.
- Saro ? - zwrócił się do mnie Gabriel
- Tak ? - zapytałam
- Po lekcjach, dzwonisz do mnie, a ja cie odbieram. - powiedział
- No okej. - powiedziałam z niechęcią
Spóźniłam się na pierwszą lekcję, więc poszłam na drugą.
Historia, wrrr. Ale niespodzianka, nowy nauczyciel. Ciekawe. Usiadłam do ławki z Dax.
- Sara ? - zabrzmiało pytanie
- Jestem ! - krzyknęłam
- Wstań. - powiedział zachrypły głos. Wstałam i popatrzyłam na nauczyciela. Wysoki facet z młodzieńczą twarzą,blond włosami, niebieskimi oczyma i chudymi rękami.
- Słucham ? - zapytałam, wstając - O co chodzi ?
- Do odpowiedzi. - powiedział nauczyciel
- Nie było mnie proszę pana. - powiedziałam
- To cię nie zwalnia z nauki. - odpowiedział i wskazał miejsce w którym miałam ustać. Wzięłam zeszyt i poszłam do odpowiedzi. Oczywiście, co mogłam dostać ? Pizde, a jak ! Moja pierwsza jedynka z historii. Co za palant z tego nauczyciela, jeszcze ma dziwne imię Hubert i każe na siebie gadać Profesor. Co za szajs ! Czekałam tylko do dzwonka. Następny polski, potem EDB i zaliczenie, dostałam 4+, fajnie. w-f i ostania biologia. Wszystko zleciało szybko. Umówiłam się ze znajomymi w kawiarni pogadać o ostatnich wydarzeniach. Nie chciałam, żeby Gabriel po mnie przyjechał, więc poszłam na piechotę. Przechodziłam obok parku i zauważyłam małego szczeniaczka. Był cudowny. FOTKA:

Spójrzcie tylko na te oczęta. Czyż nie są słodkie ? Od razu zakochałam się w tym szczeniaczku i wzięłam go na ręce. Okazało się, że to jest suczka. Zastanawiałam się jak dać jej na imię. Wskoczyłam jeszcze do sklepu zoologicznego i kupiłam, miskę, obrożę, smycz, kojec, 2 rodzaje karmy i kilka zabawek. Wróciłam do domu, gdzie czekał na mnie Gabriel.
--------------------------------------------------------------
Już dziś rozdział 30 : ]].

2 komentarze:

Dzięki za komentarz :*.
/Ness