Piątek minął nam w domu. Przespałam prawie cały dzień. Słabo się czułam. Gabriel siedział przy mnie, nie wiem po co. Mógłby się zająć czymś innym. Ja przecież i tak spałam. Z łóżka wstałam dopiero o godzinie 17:00. Spakowałam walizki, bo jutro czekał nas wyjazd. Zapewne wcześnie rano więc i tak poszłam spać około 23:30. Przed pójściem spać. Zadzwoniłam jeszcze do mamy.
- Hej mamusiu. - powiedziałam
- Cześć córeczko. Coś się stało ? - zapytałam mama z troską
- Nic się nie stało. - kłamstwo, nadal nie wiedziała o ciąży - Chciałam zapytać kiedy wracasz do domu ?
- We wtorek. - powiedziała mama - Stęskniłam się za tobą.
- Ja za tobą też mamo. - powiedziałam - Muszę kończyć.
- Pa mamo. - powiedziałam
- Pa kochanie. - powiedziała i się rozłączyła. Poszłam spać.
-----------------------------------------------------
Obudziłam się z wrzaskiem w środku nocy. Gabriela też to obudziło.
- To tylko koszmar, kochanie. - powiedział i mocno mnie przytulił. Oddychałam bardzo głośno i brałam wielki wdechy. Po chwili się uspokoiłam, byłam cała zalana potem. - Opowiesz mi co ci się śniło ?
- Kochanie, nie chciałbyś tego wiedzieć. - powiedziałam
- Będzie ci na pewno lepiej. - powiedział i spojrzał mi w oczy.
- Dobrze. - zrobiłam duży wdech i zaczęłam mówić. - Urodziłam dziecko. Byliśmy razem w domu, kiedy przyszedł Sławek - słyszałam ciche fuknięcie u Gabriela - Kłóciliśmy się i wtedy on wyrwał mi dziecko i...i po prostu je zabił. - te słowa ledwo wydukałam. Przytulił mnie i pocałował w czoło.
- To nigdy się nie stanie. - powiedział - Idźmy spać. Dziś czeka nas długa podróż.
- Dobrze. - pocałowałam go i położyliśmy się spać.
----------------------------------------------------
*Są nowiny, skurwysyny, dziewczyny* mój budzik. Przetarłam oczy. Wstałam powoli, obudziłam mojego śpiocha nr 1 Gabriela i śpiocha nr 2 Destiny i poszłam do łazienki. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się kąpiący Nikolas. O boże jak mi było głupio. Stałam z otwartą buzią i burakiem na twarzy.
- Cholera ! - krzyknęłam, Nikolas się odwrócił - Aaaaaa ! - krzyknęłam i wybiegłam z łazienki, przewracając się o własne nogi. Słyszałam jeszcze śmiech z łazienki, kiedy zbiegałam na dół do kuchni. Wpadłam do kuchni i zobaczyłam Dax, Kamila, Stefana i Nat przy stole. Szybko przestali gadać i odwrócili wzrok w moją stronę.
- Co ci się stało ? - zapytała Nat
- Nie uwierzysz. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać, nie wiadomo z czego
- Gadaj. Musiało byś gorąco, bo spaliłaś buraka. - zaśmiała się Dax
- No. - dalej się śmiałam - Weszłam do łazienki, a tam Nikolas. - śmiech się nasilił
- I co ? - zapytała Nat z ciekawością
- Haha, on się kąpał. - powiedziałam i kontynuowałam swój napad śmiechu na podłodze
Dziewczyny wybuchły śmiechem, a chłopaki wymienili tylko pytające spojrzenia.
- Kobiety. - powiedział Kamil
- Ta. - potwierdził Stefan
- Mężczyźni. - zaśmiałam się
- Pewnie. - powiedziały dziewczyny. Opanowałam się kiedy Nikolas wszedł do kuchni.
- Sorki za tamto. - powiedziałam dławiąc śmiech.
- Spoko. - odpowiedział i się uśmiechnął. Nie wytrzymałam i parsknęłyśmy z dziewczynami śmiechem. - Śmieszna sytuacja. - skomentował nas Nikolas. Chyba był niezbyt zadowolony. Rzucił mi tylko złe spojrzenie i wszedł na górę. Poszłam za nim. Złapałam go na schodach.
- Hej. Nikolas. - powiedziałam
- Tak ? - zapytał, patrząc na mnie
- Przepraszam cię za tamto. - powiedziałam
- Aha. - skomentował i zaczął wchodzić na górę. Złapałam go za nadgarstek.
- Nie powinnam mówić dziewczyną, że widziałam cię nagiego. - powiedziałam i zauważyłam Gabriela na środku korytarza.
- Sara ? - zapytał zdziwiony
- To nie tak jak myślisz. - powiedziałam
- A niby jak ? - zapytał wkurzony - Podwalasz się do mojej dziewczyny ? - zapytał Nikolasa
- Oczywiście, że nie. - odpowiedział obojętnie
- Gabriel, chciałam się wykąpać, ale nie słyszałam, że leci woda i weszłam do łazienki, kiedy Nikolas był pod prysznicem. - o mało nie wybuchłam śmiechem
- Okej. - powiedział i zszedł do mnie by mnie pocałować. - Stary, kiedy jedziemy ? - zapytał Nikolasa
- Za godzinkę. - powiedział i wszedł do swojego pokoju.
- Idę pod prysznic, a potem bd w pokoju. Przyjdziesz ? - zapytałam
- Pewnie, że tak kochanie. - powiedział i wszedł do kuchni.
Pognałam pod prysznic. Wysuszyłam włosy i ubrałam niebieskie rurki, białą bokserkę i siwy sweter.
Poszłam do pokoju, gdzie czekał na mnie Gabriel.
- Musimy pogadać. - powiedziałam, siadając mu na kolanach
- O czym ? - zapytał, obejmując mnie w pasie
- O dziecku. - powiedziałam
- Coś nie tak ? - zapytał
- Wszystko, okej. Ale musimy powiedzieć rodzicom. - powiedziałam
- O mich się nie martw, już wszystko wiedzą. - powiedział
- Jak to ? - zapytałam, odskakując od niego ( nie dosłownie )
- Rozmawiałem z nimi wczoraj. - powiedział obejmując mnie w pasie i przyciągając mnie do siebie.
- I nic mi nie powiedziałeś. - zdenerwowałam się na niego i odepchnęłam jego ręce z mojego pasa.
- Kochanie, przepraszam. - powiedział wstał i mnie przytulił
- Hej ! Jedziemy zaraz ! - krzyknął głos za drzwi
- Policzymy się w domu. - zagroziłam mu palcem i uśmiechnęłam się do niego zalotnie
- Dobrze tygrysie. - powiedział i cmoknął mnie w usta. Zachichotałam i wzięłam Destiny na ręce.
Gabriel wziął walizki i zniósł je na dół. Nikolas włożył je do przyczepy, ubraliśmy się i ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy sporo czasu, prawie, przez całą drogę padał śnieg. Słaba widoczność i mgła nie pozwalała nam jechać więcej niż 70 do 80 km/h. Po 6 godzinach byliśmy już u mnie.
- Hej, zapraszam was na gorącą czekoladę. - powiedziałam wychodząc z przyczepy.
- My musimy spadać, S. - powiedział Kamil i Dax
- Ja też nie mogę. - powiedziała Nat i poparł ją Stefan
- Ja jestem ich kierowcą, więc też nie mogę. - powiedział Nikolas
Wzięłam więc Destiny i wyszłam z przyczepy, żegnając się ze wszystkimi.
Gabriel wziął walizki i wprowadził je do domu. Weszłam do domu odrazy po nim i zamknęłam drzwi. Puściłam Destiny i wsypałam jej karmy i wlałam wody. Zjadła to i poszła na górę.
Poszłam do Gabriela, który rozpalał w kominku.
- Będzie cieplej. - powiedział i wrzucił kolejny kawałek drewna do kominka.
- Masz rację. - powiedziałam i potarłam sobie ramiona. Było zimno.
Patrzyliśmy na siebie. Naszą "rozmowę spojrzeń" przerwało przeraźliwe szczekanie Destiny.
- Sparwdzę to. - rzuciłam do niego i wyszłam z salonu.
Szybkim tempem wbiegłam na górę. Usłyszałam ponowne szczekanie Destiny z mojego pokoju. Drzwi do mojego pokoju były otwarte na oścież. Co jest ?! - krzyknęłam w myślach.
Podeszłam powoli do drzwi.
- Aaaaa ! - krzyknęłam
To co zobaczyłam było okropne. Powywracane meble i czerwona farba wylana na podłogę i pomazane ściany, tą samą farbą. Podeszłam do wielkiej czerwonej plamy na dywanie. Dotknęłam jej palcami. Farba była jakaś dziwna. Strasznie się lepiła.
- O kurwa ! - krzyknęłam i przewróciłam się do tyłu.
Gabriel wpadł do pokoju i kucnął przy mnie. Popatrzył na pokój. Spojrzał na moją rękę i poszedł do plamy. Dotknął ją ręką.
- Gabriel, to krew. - wydukałam, przez ściśnięte gardło
- Jak to ? - odsunął się od palmy i podszedł do mnie
- To się klei i wygląda jak krew. - powiedziałam - Kto mógł zrobić takie coś
- Zadzwonię po policje - powiedział i wykręcił numer policji.
Po kilku minutach przyjechała policja. Zgłosiliśmy włamanie i rozbój. Policja pobrała próbki mazi z podłogi i ścian. Wezwała ekipę sprzątającą na jutro rano. A ja nocowałam z Gabrielem i Destiny w salonie na kanapie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz :*.
/Ness