niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 20 - Odwiedziny.


W drzwiach stanęła Dax. Z oczu nagle poleciały jej łzy. Podbiegła do mnie i mocno mnie uścisnęła. Zaczęła płakać. Zaczęliśmy się z siebie śmiać.
- Kochanie, tak się cieszę, że się obudziłaś. - powiedziała i usiadła po drugiej stronie łóżka
- Ja też. - nie wiedziałam co mam powiedzieć, pewnie, że się cieszyłam, że się obudziłam i żyję.
- Zostawię was same. - powiedział Gabriel, ucałował nie w policzek i wyszedł z sali.
- Masz dla mnie jakieś ploteczki ? - zapytałam i zaczęłam się śmiać
- No pewnie. - odpowiedziała Dax i podzieliła mój entuzjazm
- To opowiadaj. - powiedziałam zachęcająco
- Może zacznijmy od tego, że Kamil jest na mnie wściekły. - powiedziała, robiąc smutne oczy
- Za co ? - zapytałam
- Spędzałam z tobą tyle, czasu, że nie miałam czasu dla niego. - powiedziała
- Oj, ja sobie z nim porozmawiam. - powiedziałam, łapiąc ją za rękę i uśmiechając się szeroko.
- Lepiej nie. Ja to wyjaśnię. - odpowiedziała.
- Okej. - skrzyżowałam palce, tak żeby nie zauważyła. - I co jeszcze ? - byłam ciekawa
- Aga chodzi z Karolem, ale tego już się chyba domyśliłaś. - powiedziała. Pokiwałam głową.
- Ew jest ze Szymonem. - powiedziała.
- A co tam u Stefana ? - zapytałam
- Spokojnie. Pytał się o ciebie, ale powiedziałam mu, że jesteś u cioci. - odpowiedziałam
- To dobrze, nie chce go mieszać w "nasze" sprawy. - można było to tak ująć, przecież wszyscy wiedzieli o Sławku, a bynajmniej część tej historii. - A co tam słychać u reszty ? - zapytała zaciekawiona
- Powiem ci coś o Darku i Danielu, ale nikomu nie wygadaj. - powiedziała
- Przyrzekam. - przyłożyłam dwa palce do piersi i kiwnęłam głową.
- Wczoraj. Wracałam od ciebie. Szłam przez park. Widziałam Darka, całującego się z Danielem. I co powiesz ? - zapytała
- O boże. Czyli wychodzi na to, że Darek i Daniel są gejami. - powiedziałam ze zdziwieniem
- Na to wskazuje. - powiedziała
- Nie spodziewałam się tego. - powiedziałam
- Ja też. - powiedziała
- Dobra zmienimy temat. Widziałaś Sławka czy coś ? - zapytałam
- Nic nie słyszałam i nie widziałam. Chyba wyjechał z miasta. - powiedziała
- I dobrze. - powiedziałam - Mam do ciebie jeszcze parę pytań. - powiedziałam
- Pytaj o co chcesz misiu. - dopowiedziała
- Było ze mną źle ? - zapytałam - Tylko mów prawdę i niczego nie pomijaj. - rozkazałam jej
- Dobrze. Lekarze mówi, że byłaś przez 30 minut w stanie śmierci klinicznej ( wiem, strasznie brzmi, brrrr... ), ale jakoś z tego wybrnęłaś i zapadłaś w śpiączkę farmakologiczną, ze względu na duży uraz brzucha, czy coś. Miałaś "spać" ( jak ładnie to ujęła -,- ) tydzień, a nawet więcej. Ale widać, że twój organizm, szybko się "przestawił" i wybudziłaś się wcześniej. - powiedziała.
Po plecach przeszedł mnie zimny dreszcz.
- To takie...to takie dziwne. To wszystko jest dziwne. - powiedziałam i pokiwałam głową z niedowierzaniem.
Dax milczała.
- A jak Gabriel, zareagował na tą całą sytuację ? - zapytałam
- Był przerażony, cały się trząsł, płakał, myślał, że cię straci. - powiedziała
- Naprawdę ? - zapytałam
- Tak. - powiedziała Dax
Kto by pomyślał, że takie twardziel, zakocha się w takiej szarej myszce jak ja. I będzie się o nią martwił, jak o siostrę, a jednocześnie dziewczynę i swoją miłość.
- To takie słodkie. - wyrwałam
- Tak. - powiedziała Dax, uśmiechając się szeroko.
*Puk - Puk, Puk - Puk, Puk - Puk*
- Proszę. - odpowiedziała Dax
Drzwi cicho się otworzyły. Do sali weszła Aga z Karolem z koszykiem. Mocno mnie uściskali i odstawili koszyk obok mojej, powiedzmy, że stoliczka.
- Jak się czujesz ? - zapytał Karol
- Dobrze. Wiesz jeszcze mam bóle brzucha, ale nie zbyt często. - odpowiedziałam
- To świetnie. Powinnaś wypoczywać. - powiedziała Aga
- Tak, wiem. - powiedziałam
- To my was zostawimy i idziemy do domu. Przyjdziemy jutro. - powiedziała Aga.
- Dobrze. - odpowiedziałam
Pożegnali się ze mną i Dax i wyszli ze sali.
- Miło, że przyszli. - powiedziałam - Wy wszyscy tak po kolei przychodziliście ? - zapytałam
- Ja, jak mogłam siedziałam z Gabrielem przy tobie. Ale tak, oni zawsze tak po kolei przychodzili. Każdy czuwał przy tobie. - powiedziała
- Gabriel był tu cały czas ? - zapytałam
- Tak. - odpowiedziała
- I dlatego, czułam, że ktoś przy mnie jest i trzyma mnie za rękę. - odpowiedziałam
- Czułaś ? - zapytała Dax ze zdziwieniem
- Tak, czułam, słyszałam. Ale nie wszystko. - odpowiedziałam
- Wow. - powiedziała Dax. - Przepraszam, to nie na miejscy. - powiedziała
- Spokojnie. - uśmiechnęłam się do niej.
*Puk - Puk, Puk - Puk, Puk - Puk*
- Ciekawe kto teraz. - powiedziałam pod nosem. Dax zachichotała i powiedziała:
- Proszę.
W drzwiach stała Ew i Szymon. Uściskali mnie i pytali jak się czuję, powiedziałam im to samo co Adze i Karolowi. Pożegnali się ze mną i wyszli z sali.
- No to jeszcze Darek i Daniel. - powiedziałam i zachichotałam
- Tak. - odpowiedziała Dax i zaśmiała się ze mną
Kolejne pukanie. Tak jak myślałam, był to Darek i Daniel. Chciałam sobie z nimi pogadać.
- Hej chłopcy, siadajcie. - wskazałam dwie strony mojego łóżka. - Dax, zostawisz nas ?
- Pewnie, ale i tak wrócę. - powiedziała, pocałowała mnie w policzek i wyszła
- Więc Darek. Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że jesteś homoseksualistą ? - zapytałam
Nie chciałam go urazić, mówiąc słowo "gej", wolałam, raczej określenie homoseksualista.
Darek spuścił głowę i cicho zapytał:
- Skąd wiesz ?
- Od Dax. - szybko odpowiedziałam
- A ona od kogo wie ? - zapytał i spojrzał na Daniela
- Na pewno nie ode mnie. - odpowiedział Daniel
- Ona was widziała, wczoraj w parku. - powiedziałam, zaradzając nadciągającej kłótni
- Jak to ? - zdziwił się Daniel
- Po prostu, wracała ode mnie, przez park i widziała was jak się całujecie. Czemu mi nie powiedzieliście ? - zapytałam ze złością
- Chcieliśmy, ale miałaś ten wypadek i nie było okazji. - powiedział Darek
- Mógłbyś znaleźć sobie lepszą wymówkę. - odpowiedziałam z ironią
Spojrzał na mnie złym wzrokiem, ale zaraz złagodniał.
- Przepraszam. - powiedział
- Nie masz za co mnie przepraszać. - powiedziałam - A więc, od kiedy jesteście razem ?
- Od kiedy wróciliśmy z wyjazdu. - odpowiedział Darek
- Czyli jak się nie mylę, to 5 dni, tak ? - zapytałam
- Dokładnie. - potwierdził Daniel
- Dosyć o nas. Jak się czujesz ? - zapytał Darek
- Dobrze, chociaż muszę porozmawiać z lekarzem. - powiedziałam
- Powinnaś wypoczywać. - powiedział Daniel
- Tak, wiem, słyszałam to już 3 razy. - odpowiedziałam, przewracając oczami i szerokim uśmiechem
- To my cię zostawimy. - powiedział Darek. - Zawołać kogoś ? - zapytał
- Tak, jeśli spotkacie Gabriela, powiedzcie mu, żeby do mnie przyszedł, jak będzie miał czas. - powiedziałam
- Dobrze. Trzymaj się. - powiedział Daniel i ucałował mnie w policzek. W jego ślady, poszedł Darek, wyszli ze sali i zostawili mnie samą. Postanowiłam, że przejrzę, co przyniosła mi Aga i Karol.
- Mandarynki, pomarańcze, sok pomarańczowy, liczi, banany, sok z marchwi, kawałek ciasta czekoladowego. - wykładałam wszystko na stolik i na dnie zauważyłam sporą paczuszkę.
Hmmm...ciekawe co to. - pomyślałam. Wzięłam paczuszkę do rąk i szybko rozpakowałam.
- Tak ! - krzyknęłam - Kochana Aga. - powiedziałam
W paczuszce był spory szkicownik, zestaw ołówków od 6H do 6B, 3 gumki, 2 temperówki i to co lubię najbardziej, węgiel rysunkowy, 4 większe i 4 mniejsze. Cieszyłam się jak dziecko, kochałam rysować i szkicować. Od razu wzięłam się za szkicowanie widoku z mojego okna, był ciemno, latarnie rzucały żółtawe światło na parku, w którym drzewa bujały się w rytm, które dawał im wiatr. Oh, cudowny widok. Gdyby nie to, że jestem w szpitalu. Moja ręka sama dyktowała sobie cienie i kontury drzew, szło mi to bardzo płynnie. Zadzwonił telefon.
- Halo ? - zapytałam
- Córeczko, co się z tobą dzieje ? - zapytał głos w słuchawce, tak to była moja mama
- Zgubiłam telefon mamo. - skłamałam
- Dobrze. Jak się czujesz ? - zapytała
- Wszystko okej. Jestem trochę przemęczona, ale jest okej. - wielkie kłamstwo
- Na pewno wszystko okej ? - zapytała po raz drugi
- Tak. - mega kłamstwo
- Jesteś w domu ? - zapytała
- Tak. Odrabiam lekcje. - to już było mega wielkie kłamstwo
- Dobrze to nie przeszkadzam, odezwę się jutro. Wracam za 2 tygodnie. O ferie się nie martw, jeśli chcesz gdzieś wyjechać, masz moją zgodę. - powiedziała mama
- Dobrze mamo. Kocham cię. Pa. - powiedziałam
- Ja ciebie też kocham córeczko. Pa, pa. - cmoknęła do słuchawki, po czym się rozłączyła.
Odłożyłam telefon. Kontynuowałam moje szkicowanie. Po 30 minutach, mój obrazek był skończony. Tak się cieszyłam z tego prezentu. Musiałam mocno podziękować Adze i Karolowi. Przyszłą pielęgniarka i podała mi leki. Zrobiłam się senna. Próbowałam z tym walczyć, bo chciałam porozmawiać z Gabrielem, ale niestety, zasnęłam.
-----------------------------------------------------------
Okrągła 20 :)). Tak się cieszę. Koniec weekendu, jutro do szkoły. Miłych lekcji. Pozdrawiam :**.
Ness .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz :*.
/Ness