poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 31 - Nowa postać

Aaaaaa... - ziewnęłam i otworzyłam oczy. Spałam na Gabrielu. Było tak wygodnie i ciepło. Wzięłam telefon i spojrzałam na godzinę, była 7:30. Cholera ! - krzyknęłam głośno, przez przypadek budząc Gabriela.
- Co się stało ? - zapytał zniżonym głosem.
- Znowu się spóźnię na zajęcia. Profesor Hubert mnie udupi. - powiedziałam, szybko wstając
- Nie zapomniałaś o czym ? - zapytał Gabriel, kiedy wybiegałam z salonu
- Ach tak. - powiedziałam, obdarzyłam go szybkim pocałunkiem i wbiegłam po schodach. Przywitałam biegającą Destiny, wzięłam szybki prysznic, wskoczyłam w szare dresy, czarną koszulkę Dir En Grey i Bluzę. Wzięłam torbę i zbiegłam na dól; gdzie czekał na mnie już Gabriel. Pożegnałam Destiny i pobiegłam do samochodu. Gabriel jechał dość szybko, ale ostrożnie. Rozmyślałam o jutrzejszym wyjeździe. Modliłam się tylko o to, żeby nie zorganizowali mi przyjęcia urodzinowego. W poniedziałek były moje urodziny. Pfff... nie lubiłam moich urodzin. Od śmierci ojca nie obchodziłam urodzin, a dlaczego ? Hmmm...może dlatego, że zmarł cztery dni przed nimi. O boże ! - zagrzmiał głos w mojej głowie. Dziś będą już 4 lata. Pojawiły mi się łzy w oczach.
- Sara, co się stało ? - zapytał Gabriel
- Nic, nic. - powiedziałam
- Na pewno ? - dopytał się. Spojrzałam mu w oczy.
- Tak, na pewno kochanie. - powiedziałam i zdobyłam się na uśmiech.
W zadziwiającym tempie znaleźliśmy się w szkole. Wybiegłam ze samochodu. Kiedy wbiegałam do szkoły ktoś we mnie buchnął. Upadłam na zimie i zaczęłam zbierać porozrzucane książki, nie patrząc na osobę, na którą wpadłam, tak jak ona na mnie.
- Przepraszam, to moja wina. - powiedziała osoba, z którą się zderzyłam. Jak oparzona przestałam zbierać książki. Jakiś głos: Jedną chwileczkę, czy to jest... Popatrzyłam na dziewczynę, tak to była ona.
- Nat ! - krzyknęłam ze łzami w oczach. Dziewczyna spojrzała w moją stronę.
- Red ?! - zapytała i rzuciła mi się na szyję - O boże. Tak się cieszę.
- Ja też ! - nie wiedziałam co powiedzieć. - Strasznie się zmieniłaś.
- Ale chyba, nie aż tak źle ? - zapytała i zaczęła się śmiać
- Wręcz idealnie. - powiedziałam i też zaczęłam się śmiać. Prawda, Nat strasznie się zmieniła, ostatnio kiedy ją widziałam, przed wyjazdem, miała krótkie brązowe włosy, malowała się na tgz lalkę  i ubierała się w dość markowych sklepach, a teraz, obrót o 180`, długie czerwonawe włosy, lekki makijaż, taki jak mój :) i przede wszystkim luzacki wygląd, ale też dość kobiecy. Była ubrana tak jak ja, no może nie tak dokładnie, ale miała siwe dresy, czarną koszulkę Metalliki i długą koszulę w zieloną kratę.
- Chodzisz tu do szkoły ? - zapytałam
- No tak. Do III A. - powiedziałam z uśmiechem
- Ja też ! - krzyknęła - Chyba mamy teraz historię.
- O cholera. Profesor Hubert ! - krzyknęłam i wzięłam szybko torbę z ziemi
- Co jest ? - zapytała
- Upierdliwy nauczyciel z historii. - powiedziałam - Szybko !
Wzięłam ją za rękę i pobiegłyśmy do klasy. Profesor Hubert już skończył sprawdzać obecność, kiedy wparowałyśmy do klasy.
- Proszę. Nasze zguby się znalazły. - powiedział
- Tak proszę pana. - powiedziała
- Panie Profesorze. - pouczył mnie - Gdzie się szwędacie dzieciaczki ?
Osz ty ! Dzieciaczki ?! Upierdliwy palant !
- Byłyśmy u pana dyrektora panie Profesorze. - powiedziałam
- Po co ? - zapytał z ciekawością
- To jest nowa uczennica, Natalia Jagielska. - powiedziałam
- Nic mi o pani nowej nie wiadomo. - powiedział
- Nie jestem pani. Po prostu Natalia, panie profesorze. - powiedziała Nat
- Dobrze siadajcie. - powiedział - Przechodzimy do tematu lekcji.
Cała lekcja była dość ciekawa. Jak na tłumaczenie prof. Huberta. Ale i tak nie znoszę tego faceta !  Idiota, idiota i jeszcze raz idiota ! Ale dość o nim. To był ostatni dzień w szkole. I w końcu będą ferie. Juuuu huuuu ! Wyczekiwany dzwonek, w końcu zadzwonił. Tak, czekały mnie jeszcze 3 lekcje. Rosyjski, religia i angielski. Rosyjski był okej. Nie mogę narzekać. Nawet załapałam 5 :)). Religia, też okej. Było śmisznie, jak to powtarza Nat. I przerwa na lunch. Przyszłam ostatnia. Przy naszym stoliku z niewiadomych przyczyn stał Damien ( postać, w dalszych opowiadaniach będzie występować ze swoją świtą, ale nie jest zbytnio kluczowa ), chłopak z kręconymi, rudymi włosami z niebieskimi oczami, dość wysoki, zawsze modnie ubrany. Można powiedzieć, że rudzi nie mają łatwo, ale ten tu miał mnóstwo kolegów i lasek, które za nim szalały. Wzięłam kanapkę z szynką i podeszłam do naszego stolika.
- Czego tu ? - spytałam ostro, siadając obok Nat
- No frajerzy, widać macie nową w swoich kręgach. - powiedział Damien
- A co cię to rudzielcu ? - zapytałam. Widać trafiłam w jego czuły punkt, bo tylko się skrzywił.
- Zainteresuje cie to. - powiedział i rzucił w moją stronę żółtą kartkę. Wzięłam ją do rąk i przeczytałam. Roześmiałam się.
- Tylko na tyle cię stać ? - zapytałam z wyraźnym rozbawieniem. Skrzywił się i odszedł. Miałam spokój od tego frajera.
- Co tam jest ? - spytała Nat
- Jakiś głupi bal dla dziwadeł. - roześmiałam się
- Jaki frajer z tego Damiena. - powiedział Daniel
- No ba. - nie przestawałam się śmiać.
Przegryzłam kilka kęsów kanapki i nie byłam już głodna. Czekał mnie jeszcze angielski. Ehhh... - głębokie westchnięcie, po dzwonku. Ale lekcja minęła szybko. Po dzwonku wybiegłam z klasy, a przed wejściem czekał na mnie Gabriel z Destiny. Rzuciłam mu się na szyję.
- Kochanie nie musiałeś, jej tu przywozić. - powiedziałam, całując go w usta. - Cześć maleńka. - powiedziałam i uściskałam ją, ona szybko zamerdała wesoło ogonkiem i polizała mi rękę. Zaśmiałam się.
- Idziemy ? Czy może masz jeszcze coś do załatwienia ? - zapytał Gabriel biorąc mnie za rękę.
- Tak. - powiedziałam - Ale poczekaj, pojedziesz do kwiaciarni, a potem na cmentarz ? - zapytałam
- Oczywiście. - powiedział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz :*.
/Ness