Obudziłam się obok Gabriela. Destiny siedziała przy oknie i wyglądała na zewnątrz. Podciągnęłam się na rękach i pocałowałam Gabriela w policzek. Ten coś zamruczał i przekręcił się na drugi bok. Zachichotałam bardzo cicho, że by go nie obudzić. Spojrzałam na zegarek, była 09:25. O 10:00 miała być ekipa sprzątająca. Wstałam z łóżka zrezygnowana, że muszę iść do mojego pokoju po ubrania. Weszłam cichutko po schodach i uchyliłam drzwi do pokoju. Teraz to wyglądało jeszcze gorzej. Wszystko leżało porozwalane, światło odbijało się od wielkiej plamy krwi na podłodze i na ścianach. Weszłam szybko do pokoju, wzięłam byle jakie ciuchy i szybko zamknęłam za sobą drzwi. Dużo pytań krążyło po mojej głowie. Czemu ktoś to zrobił ? Jak to zrobił ? Czyja była krew ? Te pytania były nie do zniesienia. Nie wyobrażam sobie jakiegoś mordercy, który mógłby zrobić coś takiego. To wszystko było jakieś chore. Miałam dość tej sytuacji....chwileczkę, a jeżeli to...to był Sławek. Szybka myśl przeszyła mój umysł jak ostry sztylet. Ale to było nie możliwe, przecież on był w areszcie. Dobra, przestań ! - wrzasnęłam do siebie w myślach. Umyłam się, wysuszyłam włosy i założyłam, dresy i koszulkę z pokoju. Zeszłam na dół, kiedy Gabriel wstał.
- Cześć misiu. Jak się czujesz ? - zapytał
- Wszystko okej. - powiedziałam z uśmiechem, pocałowałam go w czoło i usiadłam na jego kolanach
- To dobrze. - powiedział i obiął mnie w pasie
- A ty jak się czujesz ? - zapytałam
- Bolą mnie plecy. - powiedział i zrobił smutną minę
- Starość nie radość. - zaśmiałam się. Zaśmiał się i pocałował mnie namiętnie. Spojrzałam mu w oczy. Był taki radosny i wesoły. Uśmiechnął się do mnie i odwzajemniłam jego uśmiech. Naszą radość przerwał dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi i wpuściłam ekipę. Od razu poszli na górę i zaczęli hałasować. Nakarmiłam Destiny i gadałam z Gabrielem.
Po 3 godzinach, pokój był jak nowy. Ekipa wyszła, a my zostaliśmy sami w domu. Zrobiłam obiad. Nie byłam świetna, ale spagetti umiem :).
Była 15:00, więc wyszliśmy na spacer z Destiny. Chodziliśmy tak do godziny 16 i wróciliśmy do mnie. Puściłam Destiny, żeby pobiegała sobie po domu, a ja z Gabrielem usiedliśmy na kanapie.
- Kochanie ? - zapytałam
- Tak ?
- Czy ty mnie jeszcze kochasz ? - zapytałam
- Kocham ciebie i nasze dziecko. - powiedział i pocałował mnie w brzuch. - Najbardziej na świecie.
- Fajnie. - powiedziałam i oparłam się na jego ramieniu. - Ja ciebie też kocham.
Spojrzał na mnie czułym wzrokiem i odsunął grzywkę z oczu. Uśmiechnął się i pocałował mnie najseksowniej, najczulej i najlepiej jak potrafił.
- Mniam. - powiedziałam i zachichotałam. Posłał mi uśmiech nr 3, czyli mam na ciebie ochotę. Usiadłam mu na kolanach i zaczęliśmy się całować. Położył mi ręce swobodnie na biodrach, a ja swoimi rękami oplotłam go za szyję. Nasze chwile uniesień, przerwał telefon Gabriela.
- Halo ? - zapytał - Tak. Już jadę. - powiedział i szybko się rozłączył.
- Co się stało ? - zapytałam
- Mama miała wypadek. Muszę jechać do szpitala. - powiedział i nerwowo zaczął wstawać
- Pojechać z tobą ? - zapytałam z troską
- Kochanie, lepiej nie. - wstał i zaczął się ubierać. - Przyjadę do ciebie na noc. Nie możesz zostać sama w domu. - powiedział, szybko mnie pocałował i wyszedł na korytarz
- Bądź ostrożny. - powiedziałam, kiedy otwierał drzwi
- Nie martw się o mnie skarbie. Na pewno będę. - powiedział i wyszedł z domu. Poszłam na kanapę i zaczęłam oglądać kreskówki, po chwili dołączyła do mnie Destiny. Oglądaliśmy z godzinę Pingwiny z Madagaskaru ( osobiście uwielbiam, a zwłaszcza Juliana :D ). Musiałam się wykąpać, bo czułam się zmęczona. Zabrałam więc ręcznik z grzejnika w pokoju i zostawiłam Destiny na dole. Weszłam do łazienki, puściłam ciepłą wodę i wzięłam szampon, zaczęłam myć włosy. Usłyszałam na dole szczekanie Destiny, ale zbytnio nie to nie przejęło. Kąpałam się dalej, kiedy drzwi do łazienki się otworzyły.
o kurde ;o
OdpowiedzUsuńdziewczyno pisz dalej, bo nie zasne dzisiaj jak się nie dowiem czy ona przeżyje XD
Nie, nie w takim momencie! Szybko dodawaj nowy rozdział! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to w Twoim blogu <3