poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 22 - Love you forever

W środku był cudowny srebrny pierścionek z wygrawerowanym napisem "Love you forever", napis zakończony był ślicznym serduszkiem. Spojrzałam na Gabriela, miałam łzy w oczach. Nieoczekiwanie Gabriel klęknął. O boże - pomyślałam. Złapał mnie za rękę i mówił słodko i powoli.
- Saro - zatrzymał się na moment, chyba szukał odpowiednich słów, bo widziałam jak chodzi mu szczęka ( takie to słooodkie <3 ) - Od pierwszego spojrzenia w twoje oczy, zakochałem się. Moje serce bije mocniej gdy cię widzę. Pragnę cię bardziej z każdym pocałunkiem. Moje myśli nie mogą oderwać się od twojej twarzy. Z minuty na minutę coraz mocniej i szczerzej cię kocham, więc.. - zatrzymał się z niepewnością - Saro, zostaniesz moją narzeczoną. Popłakałam się ze szczęścia. Gabriel czekał w niepewności na odpowiedź. Miałam się zgodzić czy raczej nie ?! Kochałam go. Był dla mnie całym światem. Borykałam się z wieloma myślami. Rozważałam "za" i "przeciw" tej decyzji. Myślałam o nim, o jego uczuciach. W ciągu kilku sekund podjęłam decyzję.
- Kochanie - zaczęłam - wstań i usiądź obok mnie.
Zrobił tak jak mu kazałam. Stykaliśmy się ustami. Pocałowałam go mocno i namiętnie, to była moja odpowiedź.
- Więc ? - zapytał zniecierpliwiony
- Niewystarczająca odpowiedź ? - zapytałam z uśmiechem.
Szybko objął mnie i pocałował, tak jak nigdy dotąd. Roześmiałam się.
- Kocham cię. - powiedziałam
- Ja ciebie też. - powiedział, po czym dodał - Na wieczność.
- Na wieczność. - powtórzyłam i pocałowałam go w policzek. Znowu się popłakałam ( te moje wahania nastrojów -,- ).
- Nie płacz. - powiedział i położył się obok mnie. Oparłam się o jego klatę głową i myślałam o tym jak ja to powiem mamie.
- Gabriel, jak ja to powiem mamie ? - zapytałam
- Zrobisz co będziesz uznawała za stosowne. - odpowiedział, ahh ta jego inteligencja, przy nim wydawałam się taka głupia.
- Ona mnie zabije, a przedtem urządzi mega wykład o seksie i mojej młodości. - powiedziałam. Moja matka naprawdę taka była, potrafiła nawijać godzinami, nie lubiłam gadać z nią o seksie, wolałam gadać o tym z innymi, a bynajmniej z moimi koleżankami, bo wiecie jacy są chłopcy -,- im tylko jedno w głowie, chociaż są wyjątki.
- Kochanie, nie mów jej po prostu. - odpowiedział Gabriel - Ja swoim tez nie powiem, dobrze ? - zapytał
- Dobrze. - odpowiedziałam i przykryłam go kocem.
- A co z naszymi znajomymi ? - zapytał
- Ja to załatwię. Ale musisz być przy mnie, dobrze ? - zapytałam
- Zawsze będę przy tobie. - odpowiedział
- Wiem to. - odpowiedziałam, uśmiechając się do siebie.
Leżeliśmy na łóżku, zaburczało mi w brzuchu. Przydałoby się zjeść - pomyślałam.
- Jesteś głodny ? - zapytałam
- Mówiąc szczerze, to nic nie jadłem od śniadania. - powiedział
- Mam owoce i ciasto - powiedziałam - Wiesz, mam ochotę na te ciasto.
Wyjęłam ciasto i zaczęliśmy jeść.
- Ummmm, mmmmm. - zamruczałam, zaczęłam się śmiać.
Ubrudziłam się czekoladą w kąciku ust i Gabriel miał pretekst, żeby mnie pocałować. Tak się zaczęło i trwało, trwało i trwało. Było słodko, namiętnie, drapieżnie. Gdyby nie wejście Dax.
- No, no, no. Co tu się wyrabia ? - zapytała wchodząca Dax z kartonem
Zaśmiałam się - Puka się. - powiedziałam.
- Ja nie muszę. - odpowiedziała
- Oj, musisz, musisz. - skomentował Gabriel - Gdzie masz Kamila, miał przyjść.
- Nie wiem. Możesz mu przekazać, że możemy się spotkać, jak będzie chciał. - powiedziała oschle, posłałam jej złowrogie spojrzenie - Przepraszam. Mamy "ciche dni". Nie wiem co się z nim dzieje.
- Dobrze, powtórzę mu. - powiedział i kiwnął głową.
- Aha, mam coś dla ciebie - powiedziała, podeszła do mnie i podała mi karton.
- Co to takie ciężkie ? - zapytałam
- To zobacz. - ponagliła mnie.
W kartonie były jakieś owoce, soki, kanapki ( po co mi kanapki ? ), ciastka i moje ulubione ciasto czekoladowe. Na dnie jednak był jakiś ozdobne, pomarańczowe pudełko. Otworzyłam pudełko.

1 komentarz:

  1. świetny rozdział, masz talent!
    oczywiście obserwuję :)

    zapraszam również do siebie na cassieannalea.blogspot.com :3

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :*.
/Ness