- Proszę. - powiedziałam, jakbym była u siebie w domu.
- Saro idziesz do szkoły ? - zapytała mama Gabriela
- A która godzina ? - zapytałam, przecierając oczy
- Już prawie 8:00. - stwierdziła mama Gabriela
- O nie, znowu się spóźnię. - powiedziałam, pokopałam pościel i zaczęłam się szybko przebierać.
- Gabriel cię odwiezie. - powiedziała i wyszła z pokoju.
Zaczęłam wciągać moje spodnie. Gabriel wstał, pocałował mnie i też zaczął się ubierać.
- Trzymaj. - powiedział i rzucił mi sporą białą koszulkę z logiem Nike.
- Dzięki. - rzuciłam i pośpiesznie założyłam koszulkę. Zbiegłam na dół i ubrałam buty oraz kurtkę. Już miałam wychodzić, kiedy mama Gabriela zatrzymała mnie przy drzwiach i wręczyła sporą torbę papierową z czymś w środku.
- Przyda ci się. - powiedziała i pocałowała mnie w czoło, po czym zniknęła w kuchni.
Wyszłam z torbą z domu, a Gabriel za mną i pojechaliśmy do szkoły. W końcu ostatni dzień do szkoły i weekendzik. Byłam trochę smutna z powodu wczorajszej reakcji mamy na moje dziecko, ale mama Gabriela zapewniła mnie, że porozmawia z moją mamą. Miałam nadzieję, że uda jej się dotrzeć do niej. W szkole byliśmy około 8:20. Pożegnałam się z Gabrielem i pobiegłam do szkoły. Zadzwonił dzwonek, kiedy podchodziłam do klasy nr 21 na piętrze. Zauważyłam, że nie ma jeszcze Nat. Usiadłam więc z Danielem. Lekcja była ciekawa i śmieszna, jak to religia. Wyszliśmy z sali, kiedy zadzwonił dzwonek i poszliśmy pod salę nr 13 ( hehe, pechowa :DD ). Usiedliśmy przed klasą, tak jak każdy i zaczęliśmy gadać.
- Gdzie jest Nat ? - zapytałam
- Nie widziałem jej dziś. - odpowiedział Daniel
- Nie pisała do ciebie ? - zapytałam
- Nic od nie nie wiem, tylko tyle, że Nataniel z nią kręci. - wyparował
- Gabriela brat ? - zapytałam
- No dokładnie. - powiedział z podekscytowaniem - Proszę, nic jej nie mów, że ci powiedziałem.
- Spoko, ni martw się Daniel. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
I wtedy napatoczył się ten idiota Damien.
- Awww....jakie to słodkie, pokraka i gej. - powiedział
- Spierdalaj mi stąd, bo gorzko tego pożałujesz. - burknęłam
- Ojej, grozisz mi ? - zaśmiał się
- Wręcz przeciwnie kochany. Ja cię tylko ostrzegam. - zdobyłam się na fałszywy uśmiech
- Ehhh....ten sarkazm - skomentował
- Oj, nie douczony człowieku. - powiedziałam i zaśmiałam się - Uszkodzić cię troszeczkę ?!
- Pokraka. - rzucił i poszedł
- Idiota ! - warknęłam pod nosem
- Podobasz mu się. - powiedział Daniel bez zastanowienia
- Co ty pierdolisz Daniel ? - spytałam z groźną miną
- Nie widzisz, że szuka byle pretekstu żeby zamienić z tobą choć kilka słów, nawet jeśli to jest dokuczanie. - stwierdził
- Bleee. - powiedziałam i zrobiłam minę jakbym wymiotowała.
Daniel się zaśmiał i ja też. Następna godzina minęła dość spokojnie, ale też śmiesznie. Kolejna była matematyka. Swobodnie gadałam sobie z Danielem i czekałam na dzwonek. Zabrzmiał dzwonek, a my wyszliśmy z klasy głośno się śmiejąc. Tłumy dzieciaków były już na stołówce, kiedy przyszliśmy. Przy naszym stoliku siedział już Darek, Kamil i Nat.
Daniel wziął kanapki ze serem i szynką, i poszliśmy do stolika.
- Hej ludzie. - powiedziałam
- No hej S. - odpowiedzieli chórem
- Gdzieś ty była ? - zapytałam Nat, zajmując krzesełko obok niej.
- Poprawy. No i zaspałam. - powiedziała i zachichotała
- No pewnie. - rzuciłam i otworzyłam torbę, którą dostałam od mamy Gabriela. Były tam kanapki z serkiem, sok bananowo-marchewkowy oraz jabłko.
- Kto chce jabłko ? - zapytałam
- Daj. - powiedział Darek. Podałam mu jabłko, wyjęłam sok i kanapki i zauważyłam na dole jakiś liścik. Wyjęłam go i zaczęłam czytać.
Kochana Saro, porozmawiam dziś z twoją mamą. O nic nie musisz się martwić. Wypij sok i zjedz kanapki, żebyś nie była głodna.
Mama Gabriela
Schowałam liścik do kieszeni i zaczęłam jeść kanapki. Były pyszne. Poczułam się, jakbym miał drugą mamę, która o mnie dba i mnie kocha. Wypiłam sok i pognałam po książkę od polskiego. Przyszłam do szafki, wyjęłam książkę i poszłam pod klasę. Lekcje mieliśmy na parterze więc miałam dość blisko. Usiadłam na ławce i zaczęłam powtarzać materiał na pracę klasową z "Krzyżaków". Dzwonek zadzwonił. Weszłam do klasy, zajęłam ostatnią ławkę z Danielem i zaczęłam pisać rozprawkę na temat "Jurand ze Spychowa - bohater czy rozbójnik ?". Poszło mi dość sprawnie. Oddałam przed czasem, spakowałam się i wyszłam z lekcji pod pretekstem pójścia do dyrektora. Podeszłam do wielkiej gabloty na ogłoszenia i plan i zobaczyłam gdzie aktualnie Kamil ma lekcje.
Pobiegłam pod klasę i zapukałam. Mieli akurat lekcje z przemiłą panią Kaloń.
- Przepraszam pani Kaloń, ale czy mogę poprosić kolegę Kamila na chwilę ? - zapytałam z uśmiechem
- Oczywiście drogie dziecko. - odpowiedziała z uśmiechem. Kamil wstał, zabrał plecak i wyszedł ze mną na korytarz.
- Co chcesz ? - zapytał
- Gówno ! - powiedziałam - Zamknij się i chodź. Musimy pogadać.
Wyszliśmy na zakryty dziedziniec i usiedliśmy na ławce.
- Słucham, cię. Co masz mi do powiedzenia ? - zapytał ze złością
- Czemu nie odzywasz się do Dax ? - zapytałam, patrząc mu w oczy
- Pokłóciliśmy się. - powiedział
- O co do cholery ? - zapytałam
- O to, że spędzam więcej czasu z kolegami niż z nią. - powiedział, po czym dodał - Nie chciała mnie widzieć, więc się do niej nie odzywam.
- Ja pierdole ! - powiedziałam ze złością - I ma rację, że mało czasu jej poświęcasz.
- Wystarczająco dużo. - skomentował
- Że co ? - krzyknęłam zbulwersowana - Jesteś gnojem, jak tak myślisz. Czy ty ją w ogóle kochasz ?
- Kocham, ale.. - powiedział
- Nie ma żadnego ale Kamil ! - przerwałam mu - Co ty sobie wyobrażasz ?! Ona się o ciebie martwi, przeżywa, że nie jesteś z nią. Myśli o tym, że może coś ci się stało. Pfff...a ty tak po prostu się do niej nie odzywasz ?! Upodabniasz się do tych gnojów z klasy Damiena i jego samego.
- Ale co ja ma zrobić ? - zapytał bezradny
- Weź się postaraj, a nie ! - krzyknęłam, ale szybko się opanowałam i wzięłam głęboki wdech.
- Dzięki. - powiedział i cmoknął mnie w czoło - Przydał mi się ten kop od ciebie.
- Służę pomocą. - zachichotałam
- Jeszcze raz dzięki. - powiedział i poszedł sobie. Akurat rozległ się dzwonek, kiedy wstawałam z ławki i cała dzicz wybiegła jak oszalała z klas i pobiegła do autobusów. Wystukałam esemesa do znajomych:
Dziś o 18:00 w "Nicei". Nie spóźnijcie się.
Potem dostałam kolejno esemesy od Nat: Na pewno będę :*, od Kamila: Idę do Dax, nie masz co na mnie liczyć :), od Daniela: Przyjdę :] i od Darka: Zapewne będę :P. Włożyłam telefon do kieszeni, kiedy zaczął dzwonić i wibrować jak oszalały. To była mama. Odebrałam szybko.
- Przepraszam cię kochanie. - powiedziała, musiała płakać, bo słyszałam jej zachrypnięty głos - Wracaj do domu.
- Dobrze mamo. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Zadzwoniłam do Gabriela, który po 10 minutach był przed szkołą. Przywitałam się z nim i wsiadłam do samochodu.
- Jedziemy do mnie do domu misiu ? - zapytał wyjeżdżając ze szkoły
- Na razie tak. - powiedziałam. Kiedy przyjechaliśmy do jego domu, szybko do niego poszłam i wpadłam na mamę Gabriela, która gdzieś wychodziła. Mocno ją uścisnęłam.
- Dziękuję ci za wszystko mamo. - powiedziałam
- Nie ma sprawy kochanie. - pocałowała mnie w czoło - Troszeczkę się śpieszę.
- Nie przeszkadzam już. - powiedziałam i puściłam ją szczęśliwa
- Cieszę się, że mogłam pomóc. - powiedziała i pocałowała mnie w czoło - Do zobaczenia kochanie.
- Do zobaczenia. - powiedziałam z uśmiechem.
- O co chodzi ? - zapytał Gabriel idąc ze mną z powrotem do samochodu.
- O nic. - powiedziałam i posłałam mu uśmiech. Nie był zbytnio zadowolony, ale nie mówiłam mu o tym, bo nie chciałam. Dość dużo przeżył przeze mnie.
- To gdzie jedziemy ? - zapytał
- Do domu, skarbie. - powiedziałam
- Okej. - odpowiedział i ruszyliśmy do mojego domu. Byliśmy tak po kilkunasty minutach.
Weszłam z impetem do domu. Wkroczyłam do salonu, gdzie słyszałam rozmowy, a może raczej kłótnie lub wymianę zdań ( jak to mówią dorośli ), gdzie czekała mnie kolejna niespodzianka, której się nie spodziewałam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDobrze, że pogodziła się z mamą!
OdpowiedzUsuńMoże Sara i Damien również zaczną się dogadywać?
Czekam na więcej ;)