Chciałam sprawdzić jeszcze co z moją raną. Podeszłam do lustra, podgięłam koszulkę i popatrzyłam na ranę. Wyglądała tak samo. Wielkie zasinione miejsce, ale coś było nie tak. Obróciłam się i stanęłam bokiem ( profilem ) do lustra. Lekko pogładziłam się po brzuchu. Wyglądało na to, że trochę przytyłam. To nie możliwe ! Inne myśli przeszły moją głowę. Czyżbym była w...ciąży ? Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Po głowie chodziła mi tylko ta jedna myśl. Czy ja zostanę matką ? Nie, to nie może się stać. Do korytarza wszedł Gabriel. Odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy. A może to jednak prawda. Nie opuściłam nawet koszulki. Po kliku chwilach, jednak ją opuściłam. Spojrzał ma mnie nie pewnym wzrokiem. A ja co ? Oczywiście wybuchnęłam płaczem. Podszedł do mnie i przytulił. Nic nie powiedział. Zaprowadził mnie do salonu, położył na kanapie i podwinął koszulkę. Szybko zasłoniłam brzuch. Nie pozwolę, żeby się dowiedział. On i tak podwinął ją drugi raz i przyłożył swoje ciepłe dłonie do rany.
- Powiesz mi co się stało ? - zapytał
- Nic się nie stało. - skłamałam
- Przecież widzę. - powiedział. - Myślisz o Sławku ? - zapytał
Pokiwałam głową. Chyba w to uwierzył, bo odsunął ręce od mojego brzucha, przykrył go koszulką i pogłaskał mnie po policzku. Wstałam i wyłączyłam telewizor. On leżał oparty na oparciu od kanapy i miał przymknięte oczy. Podeszłam do niego i położyłam się obok niego. Przytulił mnie i ucałował w czoło. Przykryliśmy się kocem i zasnęliśmy.
------------------------------------------------------
Obudził mnie budzik. Zerwałam się na równe nogi. Gabriela też to obudziło.
- Cześć misiu. - powiedział i ucałował mnie w policzek
- No cześć, cześć. Trzeba wstać, wykąpać Destiny i zjeść śniadanie. - powiedziałam
- Ja zajmę się Destiny, a ty zrób śniadanie, dobrze ? - zapytał
- Okej. - ucałowałam go w policzek i pognałam do kuchni. Gabriel wziął Destiny i poszedł z nią do łazienki. Zrobiłam herbatę i kanapki z nutellą, dla Destiny była karma i woda. Szłam do stołu z herbatą, położyłam ją i szłam po kanapki, kiedy do kuchni wbiegła mokra Destiny, a za nią Gabriel. Podłoga była mokra i śliska, przewróciłam się, a Gabriel nie wyhamował i potknął się o moje nogi.
- Ała Gabriel ! - krzyknęłam ze złością, ale złość szybko minęła i zaczęłam się śmiać. Gabriel też zaczął się śmiać i zgarniać z podłogi. Podniosłam się i potarłam swój tyłek. - Ała. - wyrwało mi się.
- Przepraszam kochanie. - podszedł do mnie i ucałował mnie w czoło - Zaraz posprzątam.
- Idź dokończ myć Destiny, a ja posprzątam. - powiedziałam i zawołałam Destiny. Przybiegła, wzięłam ją na ręce i oddałam Gabrielowi. Poszłam po mop i wytarłam podłogę. Zjadłam kanapkę i upiłam 2 łyki herbaty i poszłam się przebrać. Weszłam do pokoju i ubrałam się w czarne rurki, siwą bluzę i niebieską, a przede wszystkim luźną koszulkę. Zeszłam na dół. Gabriel czekał z bagażami przy drzwiach, a Destiny szalała. Ubrałam buty, kiedy zadzwonił telefon.
- Cześć. - powiedziałam
- Za 5 minut będziemy. - odpowiedziała Dax i się rozłączyła.
Zawołałam Destiny i przypięłam jej smycz do obroży. Wyszliśmy na dwór, kiedy na wjazd, zajechał a czerwona przyczepa. Z Pierwsza wyszła Dax i mocno mnie uściskała. Reszta siedziała w środku. Gabriel wziął walizki i spakował je do tgz luku, a gitarę wziął ze sobą.
- Cześć ! - powiedziałam, wsiadając do przyczepy z Destiny i Gabrielem
- Cześć ! - odpowiedzieli i pomachali mi
- My się chyba nie znamy. - powiedział głos od strony kierowcy i odwrócił się w moją stronę.
- Nikolas, zapewne ? - zapytałam.
- Tak. - wstał i podszedł do mnie, był wysoki, miał brązowe loczki, które układały się we wszystkie strony i brązowe oczy - A ty zapewne jesteś Sara. - powiedział i wyciągnął do mnie rękę.
- Zgadza się. - powiedziałam i uścisnęłam jego dłoń
- A to pewnie Destiny. - pogłaskał ją za uchem - I to twój chłopak Gabriel. - powiedział i wskazał na Gabriela. - Cześć stary ! - powiedział i wyciągnął do niego dłoń
- Cześć ! - powiedział Gabriel i uścisnął mu dłoń
- Widać jesteś dobrze poinformowany. - powiedziałam do niego z uśmiechem. Nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął i usiadł na miejscy kierowcy.
- Witajcie w moich skromnych progach. - powiedział - Siadajcie i ruszamy.
Usiedliśmy na dużej kanapie i gadaliśmy. Po kilku 2 godzinach zatrzymaliśmy się na postój. Wyszłam z Destiny kawałek za stację, tak żeby nikt mnie nie widział i wyciągnęłam papierosa. Zaczęłam palić. Destiny obwąchiwała teren, ale nie oddalała się za daleko.
- Sara ? - zapytał głos
- Tu jestem. - powiedziałam cicho
Zza rogu wyszła Dax.
- Co ty robisz ? - zapytała bardzo głośno
- Cicho bądź i chodź tu ! - nakazałam jej. Podeszła do mnie i spojrzała na papierosa.
- Ty palisz ? - zapytała zdziwiona
- Nie nałogowo. - powiedziałam
Pokiwała tylko głową i poszła, biorąc ze sobą Destiny. Zostałam sama. Dobrze, że było jeszcze rano, nie było zbyt dużego ruchu, więc spokojnie można było zapalić. Skończyłam palić i wróciłam do przyczepy. Ruszyliśmy dalej. Po 2 godzinach, zaczęło mi się robić nie dobrze. Podeszłam do Nikolasa i szepnęłam mu na ucho.
- Zatrzymasz się ?
- A co się stało ? - zapytał cicho
- Słabo mi. Chyba będę wymiotować. - powiedziałam mu na ucho
- Tam jest stacja. Wytrzymasz ? - zapytał cicho
- Tak. - powiedziałam
- A teraz wróć na miejsce, bo zemdlejesz. - powiedział cicho. Zakręciło mi się w głowię, więc usiadłam obok niego, siedzenie było zasłonięte kotarą więc nikt nic nie widział.
- Sara, jesteś blada - powiedział cicho. - Co się dzieje ?
- Skręć ! - powiedziałam trochę głośniej. Szybko skręcił na stację. Wypadłam z samochodu i pobiegłam do łazienki. Wymiotowałam. Może ja naprawdę jestem w ciąży. Po 5 minutach wyszłam z łazienki, wyczerpana. Gabriel czekał przed łazienką i wziął mnie na ręce.
- Co się dzieje ? - zapytał
- Niedobrze mi. - powiedziałam. Zaniósł mnie do samochodu i położył w oddzielnym pokoju na łóżku. Wstał i chciał odejść, ale złapałam go za rękę.
- Zostań ze mną. - powiedziałam
- Dobrze, ale przyniosę ci soku. - powiedział i wyszedł. Po chwili był już ze szklanką soku z marchwi. Upiłam łyk i odstawiłam szklankę. Chyba zasnęłam. Bo obudziłam się dopiero w Bieszczadach. Dax weszła do pokoju i mnie obudziła.
- Sara, Gabriel, jesteśmy. - powiedziała
- Dobrze, już idziemy. - powiedział Gabriel. Wyszliśmy z samochodu, mdłości już minęły. Weszliśmy do domu i rozpakowaliśmy się. Rozstaw pokoi: Ja z Gabrielem i Destiny, Dax z Kamilem, Nat z Nikolasem i Stefan sam. Resztę dnia spędziliśmy na piciu kawy i oglądania filmów.
-------------------------------------------------------------
Niedziela. Wstałam późno, ale i tak nigdzie nie poszliśmy, bo spadł śnieg i troszkę nas przysypało.
Siedzieliśmy w domu i się wygłupialiśmy. Nasze wygłupy były nie uzasadnione i zeszły do tego, że Kamil gilgotał Dax, a ta uderzyła głową w stół i rozcięła sobie łuk brwiowy, a ja stłukłam sobie kolano. Myślałam o poniedziałku i modliłam się o to, żeby nie zrobili mi przyjęcia urodzinowego. Destiny też szalała, ale szybko poszła spać i mogłam pobyć trochę czasu z Gabrielem. Poszliśmy do pokoju około 22:00. Nie chciałam już oglądać filmów. Usiadłam na łóżku i przyciągnęłam do siebie Gabriela. Pocałował mnie w usta. Oderwałam się od niego i oparłam o bezgłowie łóżka. Gabriel przysunął się do mnie i odgarnął mi grzywkę z oczu. Zaśmiałam się i ucałowałam go w usta. uśmiechnął się i położył się obok mnie. Złapał mnie za rękę i pociągnął od siebie. Usiadłam okrakiem na jego kolanach, pochyliłam się do przodu i pocałowałam go w usta. Uśmiechnął się i też pocałował mnie w usta. Pocałunki były coraz namiętne i słodkie. Rozpięłam mu koszulę i pocałowałam go w szyję. Mruknął. Uśmiechnęłam się. Zdjął mi bluzę i zaczął całować. Błądził rękami po moich plecach, aż w końcu obiął mnie w biodrach. Zdjęłam mu koszulę. Miał taki słodki kaloryfer. Przybliżył się do mnie i przycisnął do siebie. Wplątałam swoje palce w jego włosy i leciutko pociągnęłam. Gabriel dotknął mojego brzucha. Przeszedł mnie dreszcz. Dziecko ! - przeszły mnie myśli. Odsunęłam się od niego i schyliłam głowę.
- Nie mogę. - powiedziałam, patrząc w jego smutne oczy
- Dlaczego ? - zapytał
- Przepraszam, po prostu nie mogę. - powiedziałam i przyłożyłam rękę do jego policzka - Nie..
Nie zdążyłam dokończyć, bo mnie pocałował.
- Rozumiem. Nie tłumacz się. - powiedział i przytulił mnie mocno. Położyłam się na jego klacie.
- Kocham cię. - szepnęłam
- Ja ciebie też. - powiedział i ucałował mnie w czoło. Zrobiłam się senna i odpłynęłam.
ależ sie gorąco zrobiło.. mm w ciąży.. ale by było bd ciocią?? A tak wg czy ty jeszcze pamiętasz mój blog dawno nie bylaś i nie komentowałaś chyba zapraszam kochana www.agalem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzyżby szykowały się jakieś diametralne zmiany? Nie mogę tego przegapić! :)
OdpowiedzUsuńnoo jakie zmiany widzę.:D
OdpowiedzUsuńdaaawaaaj następny;D
zapraszam byckimstrzebaumiec.blogspot.com