poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 53 - Wszystko wydaje się normalne

Tej nocy wcale nie spałam. Nie mogłam znieść myśli, że straciłam dziecko. Nie wiedziałam nawet jak zareaguje Gabriel na myśl, że poroniłam. Może mnie o to obwinić ? On przecież kochał to dziecko. Ja też je kochałam. Kurwa, co ja plotę ! Przecież ja je nadal kocham i nigdy nie przestanę. Jeszcze ta pieprzona sprawa z wampirem.
- To wszystko, to jakiś chory sen - powtarzałam sobie - Zaraz się obudzę i będzie tak, jakbym nigdy nie została tym czymś, czy jestem. - popłakałam się na myśl o tym, że mogę być wampirem. Ten frajer co mnie "naznaczył"....wrrrr. Nie chciałam myśleć o tym wszystkim, w końcu wszystko się i tak wyda, prędzej, czy później. Hmm...tak szczerze to wolałabym później. - Hehe, już widzę reakcje moich znajomych "Jesteś wampirem ?" i mega krzyk i paniczna ucieczka ://. - powiedziałam sama do siebie i udało mi się siebie rozśmieszyć. Musiałam się uspokoić i normalnie funkcjonować. Wyczłapałam z łóżka i podeszłam do kozetki. Usiadłam na krzesełku i przyjrzałam się mojej twarzy. Wyglądałam jak trup, albo coś jeszcze gorszego. Po chwili moja uwagę zwrócił mieniący się symbol pomiędzy moimi brwiami. Przejechałam palcami po znaku. Nie był wypukły, tylko tak jakby był pod skórą. Znak przypominał księżyc.
 ( Nie wygląda dokładnie tak, bo nie ma takiej obróbki czarnej i nie jest wypełniony.

Taki, też nie jest dokładnie. Nie jest wypełniony, jak obok i ma właśnie taki kolor obróbki : ]]. )
Patrzyłam tak na ten znak i pomyślałam, że jestem potworem. To wszystko z krwią, tak jak przeczuwałam będzie złe.
Wstałam od kozetki, założyłam bluzę z kapturem i dresy, a potem zeszłam na dół. Destiny szalała w salonie, babcia spała, a mama robiła coś w kuchni.
Weszłam do kuchni ze schylona głową, przykrytą kapturem.
- Cześć mamo. - powiedziałam
- Cześć skarbie. - odpowiedziała i spojrzała na mnie - Coś ci się stało ?
- Nie mamo, po prostu nie chcę, żebyś widziała mnie w takim stanie. - rzuciłam szybko i wzięłam kanapki z lodówki.
- Na pewno ? - zapytała
- Tak, mamo, wszystko okej. - powiedziałam i weszłam na górę. Musiałam się spotkać z kimś z moich znajomych. Gabriel odpadał, Dax też. Natalka ze względu na Nataniela też, a on tym bardziej.
Daniel i Darek też nie. Więc zostawał tylko Sławek. Wpadłam do pokoju babci. Babcia nie spała. Zdziwiłam się.
- Babciu.... - zaczęłam
- Chciałaś wyjść, czyż nie ? - zapytała, patrząc na moją skrytą twarz
- Tak, mogłabyś pożyczyć mi ten "krem". - powiedziałam
- Oczywiście you-we-sti-a-ge-you. - powiedziała i wskazała na torebkę.
Wzięłam "krem" i wyszłam z pokoju w pośpiechu. Posmarowałam sobie twarz, a znak momentalnie zniknął. Pomalowałam sobie jeszcze oczy i oddałam babci "krem".
Zadzwoniłam szybko do Sławka.
- Cześć, S. - powiedział z radością
- No cześć Sławek. - powiedziałam - Możemy się spotkać ?
- Jasne. - powiedział - A gdzie i kiedy ?
- Najlepiej za jakieś 15 minut w kafejce obok szkoły. - powiedziała
- W Durm'ie ? - dopytał
- Tak. - potwierdziłam
- Okej. Do zobaczenia, S. - powiedział
- No dozo. - powiedziałam i rozłączyłam się.
- Gdzie idziesz ? - zapytała mama wychodząc z kuchni
- Idę zobaczyć się ze Sławkiem, mam do niego sprawę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do mamy.
- Wróć jeszcze przed zachodem słońca, córeczko. - powiedziała
- Tak, wezmę ze sobą Destiny. - powiedziałam i założyłam buty. - Destiny ! - zawołałam. Moja suczka przybiegła szczęśliwa i merdająca ogonem - Idziemy na spacerek kochanie. - powiedziałam i ubrałam kurtkę. Przypięłam jej smycz i wyszłam z domu.
*20 minut później*
Weszłam do kafejki, rozglądając się za Sławkiem. Siedział przy oknie. Podeszłam do niego z Destiny i usiadłam na krzesełku.
- Co tam chciałaś maleńka ? - zapytał
- Nie jestem maleńka, Sławek. - powiedziałam wkurzona
- Dobra, dobra. - powiedział z uśmiechem - Więc co się stało ?
- Poroniłam. - wypadło mi z ust
- Jak to możliwe ? - zapytał trochę przerażony
- Stres i silne emocje. - wypaplałam głupoty
- Gabriel wie ? - zapytał
- Nic nie wie. - powiedziałam - I ma się nie dowiedzieć. Powie mu w swoim czasie.
- Musisz i tak mu powiedzieć. - powiedział Sławek z upartością
- Ale ja to mu powiem i później ! - uniosłam się trochę
- Wszytko z tobą okej ? - zapytał, biorąc mnie za rękę i patrząc w oczy.
- Tak. Nie. Nie wiem. - powiedziałam
- Może powinnaś wrócić do domu, co ? - zapytał
- Może. - odpowiedziałam
- No to idziemy maleńka. - powiedział i poczochrał moje włosy
- Jeszcze raz powiesz do mnie maleńka i poczochrasz moje włosy to skręce ci pazurki. - zagroziłam
Zaśmiał się i wyszliśmy na zewnątrz. Trzymałam Destiny przy sobie, która jak zawsze szalała, ale na świeżym powietrzu dostawała po prostu głupawki. Sławek trzymał mnie za rękę. Doszliśmy do mojego domu. Drzwi otworzyła nam babcia.
- O babciu, widzę, że już nie śpisz. - powiedziałam z uśmiechem. Widziałam jak babcia wpatruje się w Sławka.
- Witaj kochanie. - powiedziała i uścisnęła mnie. - Kim jest twój kolega ?
- Babciu, to jest Sławek. - powiedziałam i odsunęłam się na bok, żeby babcia mogła zobaczyć Sławka.
- Witam. - odpowiedział Sławek z rumieńcami. Wyglądał śmiesznie, że we wnętrzu chichotałam.
- Witaj młodzieńcze. - powiedziała babcia. - Zostaniesz na kolacji ?
- Nie mogę, obowiązki wzywają. - powiedział i lekko się skłonił.
- Na pewno mogą poczekać. - powiedziała babcia z uśmiechem
- Dziękuję, za zaproszenie, ale muszę już iść. - powiedział i zszedł schodek niżej. Spojrzałam na babcię, a ona na mnie i schowała się za drzwiami, biorąc ze sobą Destiny.
- Czemu nie zostaniesz ? - zapytałam
- Nie mogę, S. Na prawdę, bardzo bym chciał, ale nie mogę. - powiedział i mnie przytulił
- No trudno, to kiedy indziej wpadnij na kolację. - powiedziałam, kiedy już odchodził
- Pewnie ! - krzyknął i zniknął za rogiem.
Weszłam do domu i bez słowa poszłam do prysznic. Zmyłam ten cały "krem" i wróciłam do pokoju. Moja twarz wyglądała nieco lepiej, a nawet rzec można, że bardzo, bardzo dobrze.
Przejechałam znowu po znaku i uśmiechnęłam się do siebie. Nie wiem dlaczego, ale byłam wesoła. Wskoczyłam do łóżka i włączyłam płytę, którą dostałam od Sławka. Album Dir En Grey. Jedna piosenka, szczerze mnie rozbroiła bo było tam słowo "królik" i wpadłam w śmiech i coś potem było o porno : DD. Włączyłam muzykę na 30%, a basy i gitary dawały o sobie znać na dole. Uwielbiałam pogrążać się w j-rocku. Wstałam i zaczęłam skakać na łóżku, udając, że gram na gitarze. Nagle wieża przestała grać, a ja przestałam skakać. W pokoju była babcia.
- Babciu, nie psuj mi wieży. - powiedziała
- Tylko ją wyłączyłam. - powiedziała
- Ohh...wiem, troszkę za głośno. - powiedziałam, siadając na łóżku.
- Przyniosłam ci kolację, droga you-we-tsi-a-ge-you.
- Dziękuję babciu. - powiedziałam z uśmiechem. Babcia położyła mi tacę na etażerce i wyszła z pokoju. Zdążyła zamknąć drzwi, a muzyka sama się włączyła. Magia. - pomyślałam i zaczęłam się śmiać.
Zjadłam kanapki, które zostawiła mi babcia, wyłączyłam muzykę i poszłam spać.
--------------------------------------------
Więc, S stała się wampirem : ]]. A raczej wampirzym adeptem.
Myślę, że na razie zostanie tym adeptem i będzie kontynuować swoją przygodę.
Niektórym może się to nie spodobać, że Sara robi się wampirem i te sprawy, ale to moja historia i scenariusz toczy się jak chce.
A co do dzisiejszego dnia, to dowiedziałam się, że mam średnią średnią :D. Nie pochwalę się ile mam, bo to wstyd :P. Ahhh....napisałam dziś meila do Dir En Grey i jestem ciekawa czy odpiszą, czy nie. Hehe, a najlepsze co napisałam było: "Come to Poland boys and I give you bigos and pierogi :D" albo coś na podobie z bigosem i pierogami : ]].
Pozdrowionka i uściski :*.
/Ness

1 komentarz:

Dzięki za komentarz :*.
/Ness