piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 59 - Sen a jawa

( Piątek ).
Stałam na pięknej polanie. Na moją twarz padały ciepłe promienie słońca. Przeszłam kawałek na środek polany i rozejrzałam się dookoła. Moimi włosami zaczął bawić się ciepły wiatr. Po moich nogach i plecach wzdrygnął dreszcz. Spojrzałam na moje ciało. Na moim ciele spoczywała cienka, biała warstwa materiału (sukienka z cienkiego materiału; prześwitująca), zakrywająca moje piersi i pośladki, odkrywała ramiona z rękami oraz nogi od końca pośladków. Chciałam się zakryć, ale moją uwagę przykuł pewien ruch pomiędzy drzewami. Spróbowałam wytężyć wzrok i spróbować zobaczyć kto lub co to było. Podeszłam krok bliżej, po trawie pokrytej rosą, która leciutko łaskotała mnie w stopy. Coś za mną zaszeleściło. Byłam przerażona. Szybkim ruchem odwróciłam się, ale za mną nic nie było i nic nie było też w lesie. Odwróciłam się z powrotem do miejsca, które zwróciło moją uwagę dużo wcześniej. Mogłam teraz zobaczyć lekki zarys tego czegoś co tam było. Było dość wysokie, lecz nie przekraczało 2 m. Miło coś na plecach, co rozciągało się do góry i wzdłuż jego ciała. Coś mnie do tego czegoś ciągnęło, ale powstrzymywałam się przed tym uczuciem. W jednym momencie, to coś wyszło z cienia i ukazało się moim zdziwionym oczom. Był to mężczyzna z czarnymi włosami, które były do końca żuchwy. Miał lekko opalone ciało, mocne ramiona i nagą, umięśnioną klatę. Już wiedziałam, co ciągnęło się wzdłuż jego ciała. Były to skrzydła. Patrzył na mnie swoim szkarłatnym wzrokiem, który wzbudzał we mnie mieszane uczucia.
- Witaj ! - powiedział silnym głosem
- Kim jesteś ? - zapytałam
Jego śmiech przeszył moje ciało falą podążania.
- Przecież wiesz, kim jestem. - odpowiedział z zalotnym uśmiechem - Jestem w twoim śnie.
- Właśnie. - powiedziałam - Dlaczego jesteś w moim śnie ?
- Wyśniłaś mnie moja kochana. - powiedział i przysunął się do mojego ciała. Zadrżałam.
- Nie mogłam cię wyśnić, nie znam cię. - zaprzeczyłam. Wyciągnęłam ręce i położyłam na jego klacie w znaku "STOP !". Nieznajomy spojrzał na moje ręce i zaśmiał się perfidnie. Moje ręce przeszył zimny dreszcz, ale i przyjemność z dotykania jego nagiego torsu,
- Pragniesz mnie. - powiedział uwodzicielsko i dotknął mojego policzka.
Mimowolnie zamknęłam oczy i poddałam się zimnemu dotykowi, który przeradzał się w pożądanie. Lecz szybko zapomniałam o przyjemności i otworzyłam oczy. Stał zbyt blisko mnie. Odsunęłam się od niego kilka kroków. Jego twarz skamieniała i przestał się uśmiechać. Spojrzałam w jego oczy. Nie było tam nic, żadnego uczucia czy też odczucia. NICOŚĆ !
Jego skrzydła zatrzepotały i rozłożyły się, przykrywając promienie słońca, które padały na moją twarz. Patrzyłam na jego majestatyczną postawę i w moich myślach pojawił się obraz nieśmiertelnego boga, a raczej anioła. Miałam mieszane uczucia patrząc na jego twarz i ciało.
Z jednej strony czułam pożądanie, a z drugiej odrazę i strach przed jego nieobliczalnością.
Skrzydła znowu zaszeleściły i otoczyły moje ciało, przysuwając mnie do niego. Bijący od niego chłód był jak szpilki, które powoli wbijały się w moje ciało, ale był też jak pokusa, której nie mogłam się powstrzymać.
- Wiem, że nie możesz powstrzymać. - powiedział z uśmiechem, dotykając moich włosów. Jego dotyk był miękki i ciepły.
- Nie, nie, nie ! - powiedziałam i odrzuciłam jego rękę
- Kochanie, przecież wiesz, że mnie kochasz. - powiedział i położył swoje dłonie na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Nie kocham cię ! - krzyknęłam
- Nie broń się przed tym. - powiedział i przysunął się jeszcze bliżej - Wyśniłaś mnie. Przywołałaś mnie ukochana.
- Przywołałam cię, to i dobrze mogę cię odwołać. - powiedziałam wzburzona. Jego ręce opadły, a skrzydła uwolniły mnie. Jego twarz ponownie skamieniała, a oczy zrobiły się czarne. Wyglądał jak anioł zemsty, który ma zaraz zaatakować swoją potencjalną ofiarę. Odsunęłam się od niego i przygotowałam do biegu. Jednak on stał tam i patrzył się na mnie strasznymi, czarnymi oczami. Z jego oka popłynęła jedna łza i spłynęła po jego opalonym policzku. Jego skrzydła zaszeleściły, a on wzbił się w niebo. Pozostawiając po sobie tylko zimny podmuch i słodki zapach jego ciała. Cudowna polana zaczęła przejawiać się szarymi kolorami i zaczęła znikać. Rozpływała się i topiła jak wosk ze świecy. Spływała, jakby po niewidzialnych ścianach.
Rozglądałam się dookoła przerażona. Polana zniknęła i została sama biel. Stałam tak zdezorientowana. Przez biel zaczęły przebijać się niewyraźne obrazy
Po krótkiej chwili z bieli wyłonił się wielki wilk ( taki jak te z Underworld-a ). Podszedł do mnie i zatopił we mnie swoje kły, a mnie dopadł straszny ból. Czułam jak krew spływa po moim ciele i plami moją sukienkę, która robiła się cięższa i przylepiała się do mojego zakrwawionego ciała.
-------------------
Przebudziłam się cała spocona. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła właśnie 19:00.
Wstałam powoli i doczłapałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i otworzyłam kurek z ciepłą wodą. Wzięłam długą kąpiel, wysuszyłam włosy i poszłam się w coś ubrać. Założyłam turkusowe rurki, siwy sweterek i niebieską bokserkę, założyłam buty, wzięłam torbę i zeszłam na dół. W kuchni krzątało się kilku adeptów, biorąc a to płatki a to sok. Wzięłam z lodówki kanapki z szynką i sok pomarańczowy oraz wodę i wyszłam z akademika.
Poszłam na boisko. Na bramie wisiała kartka, a raczej ogłoszenie:
"W sobotę (16-02-2013r.) odbędzie się mecz piłki nożnej, drużyny Cór Ciemności, przeciwko drużynie Drapieżnych Kocic. Skład drużyny Cór Ciemności:
1. Sara Redbird - atak
2. Kentai Kenoi - atak
3. Nina Wolf - atak
4. Kathrina Polit - skrzydło
5. Kathia Roney - skrzydło
6. Mandi Kessler - obrona
7. Abby Noew - obrona
8. Kasie Orwel - obrona
9.  Amelia Konwel - pomocnik ( przed bramką )
10. Anna Gretel - pomocnik ( przed bramką )
11. Becky Lee - brakarz
Mecz o godzinie 19:00."
- No świetnie. - powiedziałam sama do siebie. Jeszcze tego brakowało, że będę grała przeciwko znajomym, a najgorsze było to, że wszystkiego się dowiedzą. Ale zbytnio nie przejmowałam się jutrzejszym meczem. Bardzie martwiłam się o tego anioła z mojego snu.
*Kilka godzin później*
Po zajęciach, zadzwoniłam do Gabriela i powiedziałam mu, żeby nie przyjeżdżał, bo mam trochę inne plany, związane ze szkołą.
Potem razem z dziewczynami z Cór Ciemności zrobiłyśmy trening i poszłyśmy na film.
Wszystkie okazały się bardzo zabawne i towarzyskie.
Po wykańczającym dniu z treningiem i beznadziejnym dniem szkolnym wdrapałam się do łóżka.
Zasypiając z nadzieją, że nie przyśni mi się znowu nieznajomy.
....................................
Rozdział z dedykiem dla Kamy, która pisze świetne opowiadanie :**.
Zapraszam do odwiedzania jej bloga
http://writing-gives-happiness.blogspot.com
Pozdrawiam i przepraszam, że tak późno wstawiam.
Hehehe, dla jasności jest 22:17 i jestem padnięta, ale dodaję pościk.
Jutro kolejny :]].
Miłego weekendzikuuu :)).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz :*.
/Ness