środa, 13 lutego 2013

Rozdział 58 - Ból, znaki, przekaz

*3 godziny później*
Wjechaliśmy na podziemny parking Domu Nocy.
Wysiadłam ze samochodu, kiedy Gabriel siedział w środku.
- Zaczekaj. - powiedział, kiedy szłam do wyjścia. Stanęłam i odwróciłam się do niego. - Mogę chociaż zobaczyć Dom Nocy ?
- Tak. Nie. Nie wiem. - powiedziałam
- Jesteśmy otwarci na gości. - powiedział mocny, damski głos, zza moich pleców.
Odwróciłam się i zmierzyłam kobietę wzrokiem. Była to moja babcia.
- Babciu, ale on jest...
- Tak, wiem you-we-tsi-a-ge-you. - odpowiedziała babcia
- A akademik ? - zapytałam
- Masz moje pozwolenie. - powiedziała babcia, ku mojemu niezadowoleniu.
- To pani jest babcią Sary ? - zapytał Gabriel
- Tak młodzieńcze. - odpowiedziała
- Miło mi panią poznać. - odpowiedział i lekko się skłonił.
- Mi ciebie też synu mojej córki. - powiedziała uroczyście i wykonała leciutki ukłon.
- Babciu. - powiedziałam
- Dobrze, idźcie już. - powiedziała - Powiem Robertowi, żeby miał oko na samochód.
- Dziękuję. - powiedziałam uroczyście i chwyciłam Gabriela za rękę.
Weszliśmy po krętych schodach na górę i wyszliśmy na dziedziniec. Było szaro, ale latarnie oświetlały dróżki do budynków.
- Pięknie tu. - powiedział Gabriel i przytulił mnie do siebie.
- Wiem. - powiedziałam i owinęłam ręce wokół jego szyi. Uśmiechnął się do mnie i pocałował.
Zachichotałam i cmoknęłam go w czoło.
- Sara, słyszałam.... - krzyczał jakiś głos, kiedy dobiegał do nas - Ohh...nie chciałam wam przeszkadzać.
- Spoko Kentai. - powiedziałam - To jest mój chłopak Gabriel.
- Miło mi cię poznać Gabriel. - powiedziała do Gabriela
- Mi również Kentai. - odpowiedział z uśmiechem
- To prawda, że jesteś człowiekiem ? - zapytała
- Tak. - powiedział
- Kentai. - powiedziałam
- Dobra, dobra. - powiedziała - Może to nie odpowiednia pora, ale Colle się o ciebie pytał.
- Co chciał ? - zapytałam
- Nie wiem, chciał chyba pogadać. - powiedziała - Nieważne. Do zobaczenia potem, S !
- Pa, Kentai. - powiedziałam z uśmiechem. Kentai szybko pobiegła i zniknęła za rogiem.
Zaśmiałam się z Gabrielem i poszliśmy dalej.
Usiedliśmy na kamiennej ławce obok fontanny i trzymaliśmy się za ręce. Przysunęłam się bliżej niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Pociągnął mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego, a on wskazał kolana. Usiadłam więc na jego kolanach i patrzyłam mu w oczy.
Pocałowałam go w końcu. Wiatr otoczył nas świeżą bryzą, która niesie ukojenie w czasie lata.
Położyłam mu ręce na policzkach. Wzdrygnął nim dreszcz.
Poczułam przeszywający ból. Coś okropnie paliło mnie w okolicy szyi i całej twarzy. Oderwałam się od Gabriela i zwinęłam z bólu. Gabriel chwycił mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Jego gorące ciało, wręcz paliło mnie i przyprawiało o mdłości.
Szybko jednak pokrył mnie powiew orzeźwiającego wiatru, z którym odszedł ból, pieczenie i nudności. Złapałam się za głowę, która leciutko pulsowała.
- Niesamowite. - wyszeptał Gabriel
- O czym ty do cholery gadasz ? - zapytałam go wściekła
- Twoja szyja i twarz są w jakiś znakach. - powiedział przejęty
- Yyy....co ? - zapytałam ponownie - Muszę się zobaczyć. - powiedziałam - Chodźmy do akademika.
- Dobrze. - powiedział i pomógł mi wstać. Ustałam na nogach i poszliśmy do akademika. Grupy adeptów, którzy siedzieli w salonie, patrzyły na mnie z wielkimi oczami i otwierali buzie. Strasznie, mnie to denerwowało, bo czułam się jak jakieś dziwadło. Weszliśmy do mojego pokoju, gdzie siedziała Kentai i Nina, a z nimi Sławek i Eric. Trzymałam się mocno Gabriela, który posadził mnie na łóżku.
- Twoja twarz. - powiedział Eric
- I szyja - dodała Nina
- Gabriel, co się stało ? - zapytała Kentai, patrząc na mnie.
- Szczerze, to nie wiem, ale Sara, strasznie zwijała się z bólu, ale to wszystko trwało może ze 3 sekundy, a potem pojawiły się te znaki. - powiedział, podając mi lusterko.
- O ja cie. - wydukałam. Przejechałam koniuszkami palców po wzorze, który rozciągał się po policzkach i całej długości szyi, tworząc zawiłe ścieżki z malutkimi liśćmi. - Jak to się w ogóle stało ? - zapytałam sama siebie
- Nyks obdarowała cię, S. Jesteś jej córką. - powiedział Eric
- No, tak. Ale Nyks obdarowuje za jakieś uzdolnienia czy też wysokie osiągnięcia. - powiedziałam
- Nie tylko. - powiedział Eric - Co dokładnie się stało, S ?
- Siedziałam na kolanach Gabriela i pocałowałam go. Wtedy otoczył nas podmuch wiatru i przeszył mnie ból. Ciało Gabriela paliło tak jak moja twarz i szyja. Trwało to chwilkę czasu, a potem otoczył mnie zimny powiew i wszystko odeszło. - powiedziałam
- Przekaz. - powiedział Eric
- Jaki przekaz ? - dopytała Kentai
- Jest to możliwe, tylko wtedy, gdy osoby.... - zawahał się - Może nie tak. - powiedział.
- Ja ci to wytłumaczę. - powiedział Sławek. - Podczas gdy siedziałaś Gabrielowi na kolanach i zaczęliście się całować, nastąpiło, powiedzmy, że przekazanie części energii z wiatru do Gabriela.
- Czyli Gabriel ma teraz część daru Sary ? - zapytała Nina
- Nie. - powiedział Sławek - Taka energia może uzdrowić człowieka i różne bzdety.
- To dlatego Nyks mnie naznaczyła ? - zapytałam
- Tak. - odpowiedział. Odwróciłam się do Gabriela i uśmiechnęłam się do niego. On odwdzięczył mój uśmiech i przytulił mnie.
- Dziękuję. - wyszeptałam mu do ucha
- Z co ? - zapytał szeptem
- Za znaki i za to, że jesteś. - powiedziałam
- To twoja zasługa kochanie. - powiedział
- I twoja pomoc. - powiedziałam
- Kocham cię. - wyszeptał cicho do ucha
- Ja ciebie też kocham. - odpowiedziałam i pocałowałam go w usta.
-------------------------
( Poniedziałek )
Wstałam o 19:00. Gabriela już nie było. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Zaspana Kentai siedziała na łóżku i coś pisała.
- Co piszesz ? - zapytałam zachrypniętym głosem
- Wiersz. - odpowiedziała
- Wiersz ? - zapytałam
- Tak. - odpowiedziała
- Dasz mi potem przeczytać ? - zapytałam
- Oczywiście. - odpowiedziała i uśmiechnęła się, po czym wróciła do pisania.
Wzięłam telefon z etażerki, a pod nią leżała zwinięta kartka. Wzięłam kartkę i zaczęłam czytać:
"Musiałem jechać. Przepraszam cię, za to. Przyjadę po ciebie w weekend. Nic nikomu nie powiem o tym co tu się stało. Kocham Cię misiu. Twój Gabriel :**."
- Awwww.... - wycedziłam. Kentai zachichotała i kontynuowała pisanie.
--------------------------
( Wtorek ) Nie przeczytałam wiersza od Kentai. Ale chciałam się dowiedzieć o czym napisała. Może to coś o miłości, albo o morderstwie. Byłam ciekawa, ale zajęcia i zapisy do Otella były denerwujące.
-------------------------
( Środa ) Pierwsza próba z Otella. Było cudownie. Nie grałam, ale byłam odpowiedzialna za aktorów i różne takie duperele. Po zajęciach byłam u babci. Rozmawiałam z nią o otwarciu bractwa Cór Nocy i Synów Nocy. Babcia powiedziała, że to dobry pomysł i dobrze, że angażuję się w życie Domy Nocy, ale musi to przemyśleć.
....................................................
Ostatki się udały :)). Śledzik - ostatki. Muza była dobra, a miksował Dj Hazel. :]].
Nie mam czasu pisać postów, ale będę próbowała wstawiać je bynajmniej co 2 dzień.
Pozdrawiam :**.

1 komentarz:

  1. jejku! <33 to jest zajebiste♥ ,masz świetną wene pisarską <33 zapraszam do mnie : http://writing-gives-happiness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :*.
/Ness