"Droga, S !
Bardzo za tobą tęsknię. Nie wiem dlaczego zniknęłaś i nie dajesz znaku życia, ale się o ciebie martwię. Mam nadzieję, że nic ci się nie stało. Jeśli chcesz w sobotę o 20:00 jest impreza urodzinowa u Gabriela. Myślę, że przyjdziesz. Kocham Cię !
Twoja sis Dax :**"
Po policzku spłynęła mi łza. Jaka ja byłam głupia ! - powiedziałam w myślach. Całkiem zapominałam o moich znajomych i o moim chłopaku. Wszyscy się pewnie martwili, a ja nie dałam znaku, że nawet żyję. Byłam na siebie wściekła, że taka byłam. Postanowiłam, że pójdę na tą imprezę. Ale jak !? Przecież ja byłam wampirem ! To było nie możliwe. I jeszcze ten znak na czakrze trzeciego oka !
- Cholera ! - przeklnęłam głośno, budząc przy tym Kentai.
- Co się stało ? - zapytała niewyraźnie
- Nic, nic, śpij. - powiedziałam i wyłączyła komputer.
- Okej. - powiedziała i zasnęła.
Poszłam wziąść prysznic.Kiedy suszyłam włosy, moją uwagę przykuło jakieś pudełeczko na półce obok lustra. Wysuszyłam włosy i wzięłam pudełeczko. Otworzyłam je i bardzo się ucieszyłam. Był tam krem, którym babcia zakrywała swoje znaki.
- Eureka ! - powiedziałam i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze. Odłożyłam pudełeczko i wyszłam z łazienki. Była prawie 16:30. Zostały mi 3 i pół godziny do imprezy Gabriela. Zaczęłam grzebać w szafie, poszukując idealnego stroju na imprezę. Wciągnęłam na siebie to, pomalowałam sobie twarz kremem maskującym znaki i zeszłam na dół. Napisałam jeszcze esemesa do Kentai: "Kochanie, poszłam na zakupy. Nie czekaj na mnie. Miłego dnia :**"
Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do mojego domu. Jechałam 3 godziny do mojego rodzinnego miasta. Do początku imprezy zostało mi tylko 30 minut. Przyjechałam do mojego domu, gdyż prezent dla Gabriela był pod łóżkiem.
- Niech pan tu poczeka. - powiedziałam do taksówkarza i podeszłam do drzwi. Przekręciłam klamkę, a drzwi nie otworzyły się. Wyjęłam z kieszeni klucz i przekręciłam do w drzwiach. Szybko wbiegłam na górę, mało nie potykając się o dywan w pokoju. Szybko wzięłam gitarę w futerale i zeszłam na dół. Zdziwiło mnie to, że nie ma nigdzie Destiny. Szybko spojrzałam na zegarek była za dziesięć 20. Musiałam się pośpieszyć, ale to nie był problem, bo do domu Gabriela, było tylko 10 minut. Miałam czas na styk. Zamknęłam szybko drzwi od domu i z gitarą wsiadłam do taksówki. Podałam adres taksówkarzowi i pojechaliśmy do domu Gabriela.
Zapłaciłam taksówkarzowi i stanęłam przed drzwiami domu Gabriela. Muzyka głośno grała zza drzwi. W oknach można było zobaczyć ludzi, kręcących się po domu.
Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi.
Muzyka stała się głośniejsza, a z kuchni wyszedł Nataniel. Stanął jak wryty i patrzył na mnie.
- Nataniel. - powiedziałam - Chodź tu na chwilę.
- Gdzieś ty była ? My się o ciebie martwiliśmy. - powiedział - Zaraz wszystkim powiem, że przyszłaś.
- Poczekaj. - powiedziałam i złapałam go za nadgarstek - Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, że tu jestem. Chcę się dziś spotkać tylko i wyłącznie z Gabrielem.
- Nie możesz. - powiedział - Muszę im powiedzieć.
- Proszę cię, nie mów im. - powiedziałam, błagalnym głosem
- Dobrze, ale obiecaj, że się jutro zobaczymy. - powiedział
- Nic nie obiecuję, ale spróbuję. - powiedziałam
- Dobrze. - odpowiedział
- Gdzie jest Gabriel ? - zapytałam
- W swoim studiu. - powiedział Nataniel
- Gdzie ? - zapytałam
- Mój prezent na urodziny. Pierwsze drzwi po prawo. - powiedział i mocno mnie przytulił. - Miło cię znowu zobaczyć, S.
- Ciebie, też Nataniel. - odpowiedziałam i weszłam cicho na schodach a gitarą na plecach.
Tak jak mówił Nataniel, studio było za pierwszymi drzwiami po prawo. Uchyliłam leciutko drzwi, żeby zorientować się, czy ktoś oprócz Gabriela jest w środku. Był tam tylko Gabriel co odepchnęło moje obawy. Otworzyłam normalnie drzwi i cicho je zamknęłam. Gabriel siedział tam i słuchał jakiejś piosenki dość głośno. Głośność na pewno zakłóciłaby tupot moich szpilek. Zdjęłam gitarę i położyłam ja w kącie.
- Hej ! Ścisz to stary ! - krzyknęłam zmieniony głosem
- Już ściszam. - powiedział, nie odwracając się do mnie. Przyciszył muzykę i dalej patrzył się w wielką konsolę przed nim.
- Zamknij oczy. - powiedziałam bardziej męskim głosem, o mało nie wybuchając śmiechem
- Nie wygłupiaj się tylko tu chodź. - powiedział
- Stary, to niespodzianka. - powiedziałam
- No dobra. - powiedział i odwrócił się do mnie z zamkniętymi oczami - Tylko mnie nie zabij.
- Jo. - powiedziałam z uśmiechem - Tylko nie podglądaj !
- No dobra. - powiedział i siedział dalej z zamkniętymi oczami na fotelu.
Zdjęłam cicho szpilki, podeszłam do niego i namiętnie go pocałowałam.
- Ej ! Osza... - otworzył oczy i znieruchomiał.
- Gabriel. - szepnęłam i usiadłam mu na kolanach.
- To ty ? - zapytał i mocno mnie przytulił.
- To ja. - odpowiedziałam - Tęskniłam.
- Ja....ja.... - dukał.
- Spokojnie. - powiedziałam i znowu go pocałowałam. Przyciągnął mnie mocniej do siebie i zaczął namiętnie całować.
- Czemu zniknęłaś ? - pytał pomiędzy pocałunkami
- To jest poważniejsza rozmowa Gabriel. - powiedziałam, odciągając się od niego. - Może pójdziemy do twojego pokoju, bo u jest dziwnie. - powiedziałam
- Okej. - odpowiedział i wyłączył muzykę. Założyłam szpilki. Za nim jeszcze wyszliśmy, dałam mu gitarę.
- Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie mogłam wcześniej. - powiedziałam i pocałowałam go.
- Chodźmy. - powiedział, wziął mnie za rękę i poszliśmy do jego pokoju.
Usiedliśmy na jego łóżku i zaczęło się "przesłuchanie".
- Dlaczego cię nie było ?
- Zacznę może od tego, że..... - zaczęłam - Pamiętasz tamtą imprezę, po której następnego dnia miałam gorączkę ?
- Oczywiście. Byłaś wtedy chora cały dzień. - powiedział
- To zacznę od tego. Kiedy wyszłam na dwór, żeby się kawałek przejść, podbiegł do mnie jakiś koleś i skaleczył mnie nożem. Potem zaczął zlizywać krew z rany i wyszeptał moje imię. Kiedy wróciłam do klubu, po ranie nie było prawie śladu. Następnego dnia, miałam straszną gorączkę. Kiedy wróciłam do domu. Rozmawiałam z babcią, która jest z ludu Cherokee i jest ona.... - w gardle momentalnie powstała mi wielka klucha, która blokowała mi słowa - wampirem. - wydusiłam w końcu. - Dowiedziałam się, że zostałam naznaczona i muszę natychmiast wyjechać, bo jeśli nie, to umrę. Wyjechałam więc do Domu Nocy, gdzie uczą się wampirzy adepci. - wydusiłam z siebie szybko.
Gabriel pośpiesznie się ode mnie odsunął. Z moich oczu popłynęły łzy.
- Nie odtrącaj mnie. - powiedziałam płacząc.
- Nie mogę w to uwierzyć. - powiedział - Czyli jesteś wampirem ?
- Wampirzym adeptem. - poprawiłam go - To nie znaczy, że nie będę wampirem.
- Nie wierzę ci. - powiedział wzburzony i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
- Nie wierzysz ? A na pewno chcesz wiedzieć resztę ? - zapytałam
- Oczywiście. - powiedział i usiadł tam gdzie siedział
- Po tym jak zostałam naznaczona, na moim czole pojawił się znak. - powiedziałam
- Jaki znak ? - zapytał Gabriel. Kciukiem przetarłam sobie miejsce, w którym był księżyc.
Gabriel zrobił wielkie oczy i wyciągnął lekko rękę, ale szybko ją cofnął.
- Dotknij, jeśli chcesz. - powiedziałam i wzięłam jego ciepłą rękę i jego palcami przeciągnęłam po znaku.
- Zabijesz mnie ? - zapytał drżącym głosem
- Że słucham ?! - zapytałam wzburzona
- Wampiry zabijają ludzi. - powiedział
- Ja nie piję krwi ! - powiedziałam głośno i wyraźnie - Nie miałam nawet tego w planach. Nawet przez sekundę o ty nie pomyślałam.
- Przepraszam cię kochanie, ale za dużo informacji jak dla mnie. - powiedział i spuścił głowę.
- Rozumiem cię misiu. - powiedziałam i zasmarowałam znak, po czym przysunęłam się do niego.
- Lepiej powiedz mi co z naszym dzieckiem.
Na te słowa posmutniałam i przytuliłam się do niego. Otoczył mnie ramieniem i zauważył mój smutek. - Czemu nic nie odpowiadasz ?
- Poroniłam. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Co ? Jak ? - zapytał za głośno
- Po naznaczeniu. - powiedziałam - Nie wiem w jaki sposób, ale to się stało.
- Jak się czujesz jako..... - zaciął się - adept ?
- Świetnie. - odpowiedziałam
- Opowiesz mi o tym więcej ?
- Na pewno chcesz wiedzieć więcej ?
- Chcę wiedzieć wszystko co dotyczy ciebie. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Więc. Zajęcia mam od 22 do 2 w nocy. Na obiad mamy różne rzeczy. Dziewczyny mają oddzielne akademiki i chłopcy też. Lekcje są fajne. Nie można powiedzieć, że nie. Klasy są od 3 do 6 formatowania. Mamy wypasioną szkołę. Naszą boginią jest Nyks. Podarowuje nam dary, za osiągnięcia i też za inne rzeczy, za to przybywa nam też znaków, takich jak np. mój księżyc, który ma każdy adept. Dorosłe wampiry są piękne i bardzo wysportowane oraz posiadają wypełniony księżyc. Każdy adept może nie przejść przemiany i wtedy umiera. Jeżeli ją przejdzie, zamienia się w prawdziwego wampira. Dowiedziałam się też, że nie możemy się upić. Jedynie pijąc krew można się upić. Jemy normalne jedzenie tak jak ludzie i mamy takie same doznania jak oni.
- A jak ze znajomymi ? - dopytał
- Mam kilka znajomych.
- A dokładniej ?
- A co ? Zazdrosny jesteś ?
- Nie, tylko się ciekawię, z kim się zadaje moja dziewczyna.
- Mam pokój z bardzo miłą dziewczyną, ma na imię Kentai. Znam też jej koleżankę Ninę, z którą tez się przyjaźnię. Jest także Eric, który mnie naznaczył. Okazał się dość fajny. Jest tez Colle, który jest nowy i wygrałam z nim mecz w nogę. Jest jeszcze..... - zastanowiłam się, czy powiedzieć mu o Sławku i Damienie.
- Kto ?
- Sławek i Damien.
- CO ?! - prawie, że wykrzyczał - Ale oni chodzili do naszej szkoły i wyglądali normalnie i w ogóle.
- Możemy przebywać na słońcu. To nie jest tak, że nas to pali czy coś, ale jest nie przyjemne.
- Czemu nie możesz wrócić tu ? Do mnie ? Do naszych przyjaciół ?
- Umrę. - powiedziałam
- Ale teraz żyjesz.
- Jeżeli pozostanę więcej niż 3 dni poza Domem Nocy, umrę.
- Nie możesz mi tego zrobić. - powiedział i mocniej mnie przytulił. Ktoś zapukał do drzwi. - Wejdź.
- Nie. - powiedziałam
- Mam wszystkich wygnać, żeby dali wam spokój ? - zapytał Nataniel
- Najlepiej by było. - powiedział Gabriel
- Okej. Już ich nie ma. - powiedział Natniel i zamknął drzwi.
- Mamy teraz czas dla siebie. - powiedział Gabriel i wstał z łóżka. Podszedł do drzwi i zamknął je na klucz. Wrócił do mnie z uśmiechem.
- Co ty robisz ?
- Nie wypuszczę cię, nie ma mowy. - powiedział i położył się na mnie.
- Masz na mnie ochotę, tak ja ja na ciebie ? - zapytałam z uśmiechem.
- Oczywiście, że tak. - powiedział i zaczął mnie całować po szyi.
Moje zmysły eksplodowały. Czułam się tak nieziemsko, kiedy zdjął swoją koszulkę i dotknęłam jego nagiej klaty.
- Kocham cię i nie wiem jak mogłam ci takie coś zrobić. - powiedziałam
- Ja ciebie też, ale będziemy musieli jakoś przetrwać. - powiedział.
- Wiem. - powiedziałam, wydając z siebie cichy jęk.
Powoli mnie rozebrał i położył mnie na siebie. Namiętnym pocałunkom nie było końca. Mieszane fale targały moim ciałem, kiedy uprawiałam z nim seks. Był taki niedostępny i silny dla mnie a zarazem tak bliski i kruchy. Zawsze mnie onieśmielał, nawet w łóżku. Ale przy nim czułam się rozluźniona i zapominałam o całym świecie. Bo liczył się tylko on.
Delikatnie pieścił moje włosy i usta swoimi. Był czuły, ale i natarczywy. Kochałam go i nic nie mogło tego zmienić. Nawet mój wampiryzm
-----------------------------------------------
Przepraszam, że dopiero za sobotę, ale spokojnie to nadrobię :]].
I mam prośbę. Jeśli czytacie moje posty, proszę o komentarze :**.
Pozdrawiam i ściskam :).
Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do mojego domu. Jechałam 3 godziny do mojego rodzinnego miasta. Do początku imprezy zostało mi tylko 30 minut. Przyjechałam do mojego domu, gdyż prezent dla Gabriela był pod łóżkiem.
- Niech pan tu poczeka. - powiedziałam do taksówkarza i podeszłam do drzwi. Przekręciłam klamkę, a drzwi nie otworzyły się. Wyjęłam z kieszeni klucz i przekręciłam do w drzwiach. Szybko wbiegłam na górę, mało nie potykając się o dywan w pokoju. Szybko wzięłam gitarę w futerale i zeszłam na dół. Zdziwiło mnie to, że nie ma nigdzie Destiny. Szybko spojrzałam na zegarek była za dziesięć 20. Musiałam się pośpieszyć, ale to nie był problem, bo do domu Gabriela, było tylko 10 minut. Miałam czas na styk. Zamknęłam szybko drzwi od domu i z gitarą wsiadłam do taksówki. Podałam adres taksówkarzowi i pojechaliśmy do domu Gabriela.
Zapłaciłam taksówkarzowi i stanęłam przed drzwiami domu Gabriela. Muzyka głośno grała zza drzwi. W oknach można było zobaczyć ludzi, kręcących się po domu.
Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi.
Muzyka stała się głośniejsza, a z kuchni wyszedł Nataniel. Stanął jak wryty i patrzył na mnie.
- Nataniel. - powiedziałam - Chodź tu na chwilę.
- Gdzieś ty była ? My się o ciebie martwiliśmy. - powiedział - Zaraz wszystkim powiem, że przyszłaś.
- Poczekaj. - powiedziałam i złapałam go za nadgarstek - Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, że tu jestem. Chcę się dziś spotkać tylko i wyłącznie z Gabrielem.
- Nie możesz. - powiedział - Muszę im powiedzieć.
- Proszę cię, nie mów im. - powiedziałam, błagalnym głosem
- Dobrze, ale obiecaj, że się jutro zobaczymy. - powiedział
- Nic nie obiecuję, ale spróbuję. - powiedziałam
- Dobrze. - odpowiedział
- Gdzie jest Gabriel ? - zapytałam
- W swoim studiu. - powiedział Nataniel
- Gdzie ? - zapytałam
- Mój prezent na urodziny. Pierwsze drzwi po prawo. - powiedział i mocno mnie przytulił. - Miło cię znowu zobaczyć, S.
- Ciebie, też Nataniel. - odpowiedziałam i weszłam cicho na schodach a gitarą na plecach.
Tak jak mówił Nataniel, studio było za pierwszymi drzwiami po prawo. Uchyliłam leciutko drzwi, żeby zorientować się, czy ktoś oprócz Gabriela jest w środku. Był tam tylko Gabriel co odepchnęło moje obawy. Otworzyłam normalnie drzwi i cicho je zamknęłam. Gabriel siedział tam i słuchał jakiejś piosenki dość głośno. Głośność na pewno zakłóciłaby tupot moich szpilek. Zdjęłam gitarę i położyłam ja w kącie.
- Hej ! Ścisz to stary ! - krzyknęłam zmieniony głosem
- Już ściszam. - powiedział, nie odwracając się do mnie. Przyciszył muzykę i dalej patrzył się w wielką konsolę przed nim.
- Zamknij oczy. - powiedziałam bardziej męskim głosem, o mało nie wybuchając śmiechem
- Nie wygłupiaj się tylko tu chodź. - powiedział
- Stary, to niespodzianka. - powiedziałam
- No dobra. - powiedział i odwrócił się do mnie z zamkniętymi oczami - Tylko mnie nie zabij.
- Jo. - powiedziałam z uśmiechem - Tylko nie podglądaj !
- No dobra. - powiedział i siedział dalej z zamkniętymi oczami na fotelu.
Zdjęłam cicho szpilki, podeszłam do niego i namiętnie go pocałowałam.
- Ej ! Osza... - otworzył oczy i znieruchomiał.
- Gabriel. - szepnęłam i usiadłam mu na kolanach.
- To ty ? - zapytał i mocno mnie przytulił.
- To ja. - odpowiedziałam - Tęskniłam.
- Ja....ja.... - dukał.
- Spokojnie. - powiedziałam i znowu go pocałowałam. Przyciągnął mnie mocniej do siebie i zaczął namiętnie całować.
- Czemu zniknęłaś ? - pytał pomiędzy pocałunkami
- To jest poważniejsza rozmowa Gabriel. - powiedziałam, odciągając się od niego. - Może pójdziemy do twojego pokoju, bo u jest dziwnie. - powiedziałam
- Okej. - odpowiedział i wyłączył muzykę. Założyłam szpilki. Za nim jeszcze wyszliśmy, dałam mu gitarę.
- Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie mogłam wcześniej. - powiedziałam i pocałowałam go.
- Chodźmy. - powiedział, wziął mnie za rękę i poszliśmy do jego pokoju.
Usiedliśmy na jego łóżku i zaczęło się "przesłuchanie".
- Dlaczego cię nie było ?
- Zacznę może od tego, że..... - zaczęłam - Pamiętasz tamtą imprezę, po której następnego dnia miałam gorączkę ?
- Oczywiście. Byłaś wtedy chora cały dzień. - powiedział
- To zacznę od tego. Kiedy wyszłam na dwór, żeby się kawałek przejść, podbiegł do mnie jakiś koleś i skaleczył mnie nożem. Potem zaczął zlizywać krew z rany i wyszeptał moje imię. Kiedy wróciłam do klubu, po ranie nie było prawie śladu. Następnego dnia, miałam straszną gorączkę. Kiedy wróciłam do domu. Rozmawiałam z babcią, która jest z ludu Cherokee i jest ona.... - w gardle momentalnie powstała mi wielka klucha, która blokowała mi słowa - wampirem. - wydusiłam w końcu. - Dowiedziałam się, że zostałam naznaczona i muszę natychmiast wyjechać, bo jeśli nie, to umrę. Wyjechałam więc do Domu Nocy, gdzie uczą się wampirzy adepci. - wydusiłam z siebie szybko.
Gabriel pośpiesznie się ode mnie odsunął. Z moich oczu popłynęły łzy.
- Nie odtrącaj mnie. - powiedziałam płacząc.
- Nie mogę w to uwierzyć. - powiedział - Czyli jesteś wampirem ?
- Wampirzym adeptem. - poprawiłam go - To nie znaczy, że nie będę wampirem.
- Nie wierzę ci. - powiedział wzburzony i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
- Nie wierzysz ? A na pewno chcesz wiedzieć resztę ? - zapytałam
- Oczywiście. - powiedział i usiadł tam gdzie siedział
- Po tym jak zostałam naznaczona, na moim czole pojawił się znak. - powiedziałam
- Jaki znak ? - zapytał Gabriel. Kciukiem przetarłam sobie miejsce, w którym był księżyc.
Gabriel zrobił wielkie oczy i wyciągnął lekko rękę, ale szybko ją cofnął.
- Dotknij, jeśli chcesz. - powiedziałam i wzięłam jego ciepłą rękę i jego palcami przeciągnęłam po znaku.
- Zabijesz mnie ? - zapytał drżącym głosem
- Że słucham ?! - zapytałam wzburzona
- Wampiry zabijają ludzi. - powiedział
- Ja nie piję krwi ! - powiedziałam głośno i wyraźnie - Nie miałam nawet tego w planach. Nawet przez sekundę o ty nie pomyślałam.
- Przepraszam cię kochanie, ale za dużo informacji jak dla mnie. - powiedział i spuścił głowę.
- Rozumiem cię misiu. - powiedziałam i zasmarowałam znak, po czym przysunęłam się do niego.
- Lepiej powiedz mi co z naszym dzieckiem.
Na te słowa posmutniałam i przytuliłam się do niego. Otoczył mnie ramieniem i zauważył mój smutek. - Czemu nic nie odpowiadasz ?
- Poroniłam. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Co ? Jak ? - zapytał za głośno
- Po naznaczeniu. - powiedziałam - Nie wiem w jaki sposób, ale to się stało.
- Jak się czujesz jako..... - zaciął się - adept ?
- Świetnie. - odpowiedziałam
- Opowiesz mi o tym więcej ?
- Na pewno chcesz wiedzieć więcej ?
- Chcę wiedzieć wszystko co dotyczy ciebie. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Więc. Zajęcia mam od 22 do 2 w nocy. Na obiad mamy różne rzeczy. Dziewczyny mają oddzielne akademiki i chłopcy też. Lekcje są fajne. Nie można powiedzieć, że nie. Klasy są od 3 do 6 formatowania. Mamy wypasioną szkołę. Naszą boginią jest Nyks. Podarowuje nam dary, za osiągnięcia i też za inne rzeczy, za to przybywa nam też znaków, takich jak np. mój księżyc, który ma każdy adept. Dorosłe wampiry są piękne i bardzo wysportowane oraz posiadają wypełniony księżyc. Każdy adept może nie przejść przemiany i wtedy umiera. Jeżeli ją przejdzie, zamienia się w prawdziwego wampira. Dowiedziałam się też, że nie możemy się upić. Jedynie pijąc krew można się upić. Jemy normalne jedzenie tak jak ludzie i mamy takie same doznania jak oni.
- A jak ze znajomymi ? - dopytał
- Mam kilka znajomych.
- A dokładniej ?
- A co ? Zazdrosny jesteś ?
- Nie, tylko się ciekawię, z kim się zadaje moja dziewczyna.
- Mam pokój z bardzo miłą dziewczyną, ma na imię Kentai. Znam też jej koleżankę Ninę, z którą tez się przyjaźnię. Jest także Eric, który mnie naznaczył. Okazał się dość fajny. Jest tez Colle, który jest nowy i wygrałam z nim mecz w nogę. Jest jeszcze..... - zastanowiłam się, czy powiedzieć mu o Sławku i Damienie.
- Kto ?
- Sławek i Damien.
- CO ?! - prawie, że wykrzyczał - Ale oni chodzili do naszej szkoły i wyglądali normalnie i w ogóle.
- Możemy przebywać na słońcu. To nie jest tak, że nas to pali czy coś, ale jest nie przyjemne.
- Czemu nie możesz wrócić tu ? Do mnie ? Do naszych przyjaciół ?
- Umrę. - powiedziałam
- Ale teraz żyjesz.
- Jeżeli pozostanę więcej niż 3 dni poza Domem Nocy, umrę.
- Nie możesz mi tego zrobić. - powiedział i mocniej mnie przytulił. Ktoś zapukał do drzwi. - Wejdź.
- Nie. - powiedziałam
- Mam wszystkich wygnać, żeby dali wam spokój ? - zapytał Nataniel
- Najlepiej by było. - powiedział Gabriel
- Okej. Już ich nie ma. - powiedział Natniel i zamknął drzwi.
- Mamy teraz czas dla siebie. - powiedział Gabriel i wstał z łóżka. Podszedł do drzwi i zamknął je na klucz. Wrócił do mnie z uśmiechem.
- Co ty robisz ?
- Nie wypuszczę cię, nie ma mowy. - powiedział i położył się na mnie.
- Masz na mnie ochotę, tak ja ja na ciebie ? - zapytałam z uśmiechem.
- Oczywiście, że tak. - powiedział i zaczął mnie całować po szyi.
Moje zmysły eksplodowały. Czułam się tak nieziemsko, kiedy zdjął swoją koszulkę i dotknęłam jego nagiej klaty.
- Kocham cię i nie wiem jak mogłam ci takie coś zrobić. - powiedziałam
- Ja ciebie też, ale będziemy musieli jakoś przetrwać. - powiedział.
- Wiem. - powiedziałam, wydając z siebie cichy jęk.
Powoli mnie rozebrał i położył mnie na siebie. Namiętnym pocałunkom nie było końca. Mieszane fale targały moim ciałem, kiedy uprawiałam z nim seks. Był taki niedostępny i silny dla mnie a zarazem tak bliski i kruchy. Zawsze mnie onieśmielał, nawet w łóżku. Ale przy nim czułam się rozluźniona i zapominałam o całym świecie. Bo liczył się tylko on.
Delikatnie pieścił moje włosy i usta swoimi. Był czuły, ale i natarczywy. Kochałam go i nic nie mogło tego zmienić. Nawet mój wampiryzm
-----------------------------------------------
Przepraszam, że dopiero za sobotę, ale spokojnie to nadrobię :]].
I mam prośbę. Jeśli czytacie moje posty, proszę o komentarze :**.
Pozdrawiam i ściskam :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz :*.
/Ness