Siedziałyśmy na trybunach i kończyłyśmy kanapki, kiedy dziewczyny weszły na boisko z krzykiem.
- Wygramy ten mecz ! - krzyknęła Nina
- Sie wie ! - krzyknęły dziewczyny zgodnie.
- A wy co tu robicie ? - zapytałam
- Idziemy się przebrać. - odpowiedziała Becky
- Przecież jeszcze jest sporo czasu. - powiedziałam
- Patrzyłaś na zegarek ? - zapytała Kathrina
- Nie, a która jest ? - zapytałam zdezorientowana
- 19:30. - powiedziała Anna
- O fuck ! -przeklęłam - Idziemy.
Weszłyśmy do damskiej szatni i zaczęłyśmy się przebierać. Przebrałyśmy się i wybiegłyśmy na boisko, poćwiczyć tzn zrobić lekką rozgrzewkę.
Zaczęłyśmy dryblować i podawać sobie piłkę. Na boisko weszły Drapieżne Kocice. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, były ich różowe stroje do gry. Następna była postać Dax i kilku innych dziewczyn z naszej szkoły, które kiedyś znałam, ale jakoś nie chciałam się z nimi prowadzać.
- Jebane plastiki. - wypaliłam na głos. Oczy gadających dziewczyn zwróciły się ku moim i zmierzyły mnie wzrokiem.
- Sara ? - zapytała Dax
- Znasz ją ? - zapytała Kentai
- Zna mnie. - powiedziała Dax ostrym tonem
- Nie zadałam ci pytania, więc się nie odzywaj ! - powiedziała Kentai, robiąc wściekłą minę
- Zostaw tą dziewczynę i chodź. - powiedziała wysoka brunetka
- No właśnie. - potwierdziła blondynka obok niej
Dax odwróciła się i poszła z nimi do szatni.
Wyszły bez toreb i pełne uśmiechów. Mecz się zaczął.
*Druga połowa meczu*
Prowadziłyśmy 1:0 w drugiej połowie. Biegłam wprost do bramki, kiedy wysoka brunetka, wspomniana wcześnie mnie sfaulowała. Wylądowałam na pupie.
- Wszystko dobrze ? - zapytała Kentai, podbiegając do mnie
- Oj, oj. Stłukłaś sobie swój tyłeczek ? Boli ? - zapytała brunetka kpiącym głosem. Wstałam z ziemi, otrzepałam spodenki i ruszyłam w jej stronę.
- Powtórz. - powiedziałam, kiedy byłam blisko niej
- Zapytałam czy boli ? - powtórzyła mi prosto w twarz
- A mam ci troszeczkę poprzestawiać buziulkę lejdi ? - zapytałam
- Tylko spróbuj. - powiedziała i popchnęła mnie
- O nie. - powiedziałam i oddałam jej w pysk. Brunetka upadła na ziemię i tarła swój policzek.
- Co to miało być ? - zapytał sędzia - Czerwona dla Kocic.
- Haha. - powiedziałam, a brunetka zeszła z boiska
- Wolny ! - krzyknął sędzia i ustawił nam piłkę.
- Kto strzela ? - zapytałam drużyny
- Oczywiście, że ty. - powiedziała Kentai
- Okej. - powiedziałam i podbiegłam do piłki.
Celnie strzeliłam bramkę, a sędzia zagwizdał koniec meczu.
Zaczęłyśmy piszczeć i skakać z radości. Na trybunach zobaczyłam Gabriela. Szybko do niego podbiegłam i rzuciłam mu się na szyję. Pocałował mnie namiętnie.
- Czemu nie powiedziałaś, że grasz ? - zapytał
- Przepraszam cię, ale tak jakoś. - wydukałam zmęczona
- Gratulacje ! - krzyknął Sławek i mocno mnie przytulił - Cześć Gabriel.
- No cześć. - rzucił Gabriel do Sławka
- Idziemy świętować ! - powiedział Sławek
- Co ? - zapytał Gabriel
- Nic nie wiecie ? - zapytał - Mamy imprezę.
- No to idziemy. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich.
- Chodź się przebrać dziewczyno - powiedziała Kentai ciągnąc mnie za nadgarstek,
- A gdzie to jest tak w ogóle ? - zapytałam
- W sali rekreacyjnej. - powiedział Sławek
- Czekamy na was dziewczyny. - powiedział Gabriel i mrugnął do mnie.
Pobiegłyśmy do szatni, wzięłyśmy torby i pobiegłyśmy wszystkie do akademika się przebrać.
Wbiegłam szybko do pokoju, zrzuciłam przepocony strój i wskoczyłam pod prysznic. Szybko się wykąpałam, wysuszyłam włosy, pomalowałam i wyszłam z łazienki. Kentai wskoczyła za mną do łazienki i 5 minut potem wyszła. Ubrałam się w:
( Modelka przypadkowa )
Kentai miała przepiękne buty.
( Zestaw obowiązuje sukienkę, buty i torebkę )
Jej bujne blond loczki opadały na ramiona i wyglądała bardzo słodko i niewinnie.
- Co się tak przyglądasz ? - zapytała Kentai
- Ładne masz buty. - powiedziałam
- Dzięki. - odpowiedziała - Dostałam od siostry.
- Fajne. - powiedziałam
- Idziecie, czy nie ? - zapytała Nina, wchodząc do pokoju.
- Idziemy. - powiedziałyśmy razem i uśmiechnęłyśmy się do siebie.
- Seksi. - powiedziała Nina.
Zeszłyśmy na dół i z dziewczynami poszłyśmy do sali rekreacyjnej.
Weszłyśmy do sali przepełnionej adeptami. Moje nozdrza oszalały i poczułam zapach lawendy.
Rozejrzałyśmy się po sali, która była pięknie ustrojona w ładne beże, brązy i jasne, stonowane kolory.
Do naszej grupki podszedł Gabriel.
- Witaj ukochana. - powiedział do mnie i mrugnął
- Witaj. - odpowiedziałam
- Zaszczycisz mnie swoją obecnością ? - zapytał
- Ależ oczywiście ukochany. - odpowiedziałam, powstrzymując śmiech
- Szanowne panie, wybaczą. - powiedział i wziął mnie za rękę
- Nic nie szkodzi panie. - odpowiedziała Kentai i uśmiechnęła się do mnie. Mrugnęłam do niej i poszłam z Gabrielem.
- Gratulacje moja kochana. - powiedział i objął mnie w pasie.
- Dzięki kotku. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek, opierając swoje nadgarstki na jego barkach.
Zaczęliśmy bujać się w rytm piosenki Lamb - Gabriel. Zbieg okoliczności ?! Może i tak, ale jest słodka.
Wtuliłam się w jego ramiona i oparłam głowę na jego klacie.
- Czemu nie chcesz mnie przemienić ? - zapytał
- Nie zaczynaj. - powiedziałam odczepiając się od niego
- Powiedz mi dlaczego ?
- Jesteś uparty. - powiedziałam - Nie mogę ci tego zrobić. Nie zasługujesz na takie życie.
- Nie zasługuję na życie z tobą ? - zapytał podejrzliwie
- Zasługujesz, ale nie mogę tego zrobić. - powiedziałam - Kocham cię i dobrze o tym wiesz, ale nigdy cię nie przemienię.
- Nie mogę tego zrozumieć.
- Tłumaczyłam ci kiedyś, że nie musisz przejść przemiany i możesz umrzeć, a tego by nie zniosła.
- Przejdę przemianę. - powiedział
- Nie bądź taki pewien, ja w każdym momencie mogę umrzeć i musisz mieć tego świadomość.
- Jeżeli umrzesz, ja się zabiję i będziemy wiecznie razem. - powiedział
- Nie mów tak. - powiedziałam i oburzona wyszłam z sali.
Usiadłam na ławce przed fontanną i wpatrywałam się w księżyc.
- Nyks, co mam zrobić ? Moja bogini. - powiedziałam do gwiazd.
Owinął mnie ciepły podmuch.
- Moja córko. - powiedziała kobieta. Wyglądała dość niewyraźnie, ale wiedziałam kim jest.
- Moja bogini. - powiedziałam - Pomóż mi, nie wiem co zrobić.
- Słuchaj serca. - powiedziała
- Moje serce nie pozwala mi na przemianę Gabriela, ale ja chcę być z nim na zawsze.
- You-we-tsi-a-ge-you, jesteś odpowiedzialna za swoje czyny. Czyń co uważasz za słuszne.
- Ale konsekwencje tego mogą być straszne, bogini. - powiedziałam
- Nie wiesz tego na pewno córko. - odpowiedziała - Słuchaj serca.
- Dobrze Nyks. - powiedziałam - Dziękuję ci za dar.
Nyks nic nie odpowiedziała, tylko obdarzyła mnie pięknym uśmiechem i zniknęła. Zrobiło się strasznie zimno. Moje serce podpowiadało mi, żeby wyobraziła sobie słońce. Więc też tak zrobiłam. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie piękne słońce, które wysyła ciepłe promienie, które ogrzewają nam skórę. Owiną mnie żar, który powoli ogrzewał mi skórę. Czułam się jak na plaży. Ciepło leciutko gładziło mi skórę, która była ciepła od promieni słońca.
Nagle coś zaczęło się dziać nie tak. Słońce przygrzało mocniej, parząc moją skórę. Ciepły podmuch, zmienił się w palący żar, który palił mnie od wewnątrz.
Zaczęłam głęboko oddychać, próbując wziąść w hałst cennego mi powietrza.
Nie mogłam już oddychać i byłam u progu wytrzymałości. Jakaś ręka chwyciła mnie w nadgarstku. Nie otworzyłam oczu, ale czułam, że to chłopak. Pomyślałam, że to Gabriel więc położyłam się na osobę. Ona szybko złapała mnie w ramiona i przyciągnęła mocno do siebie. W jednej chwili, wszystko zniknęło. Zrobiłam głęboki wdech i otworzyłam powoli oczy. Lekko się podniosłam i odwróciłam w stronę osoby, która mnie wcześniej trzymała. Był to Eric.
- O matko, S. - powiedział dziwnym głosem
- Eric ? - wykasłałam
- Twoje plecy. - wydukał
- Coś nie tak ? - zapytałam niepewna czy żartuje czy mówi serio
- Masz znaki. - powiedział
- O boże. - powiedziałam - To ogień.
- Ogień ? - zdziwił się Eric
- Prosiłam Nyks o pomoc. Siedziałam na ławce i owinął mnie ciepły podmuch. Wszystko zniknęło i było zimno. Wyobraziłam sobie słońce i przestałam to kontrolować. - powiedziałam
- Masz kontrolę nad następnym żywiołem ? - zapytał
- Nie wiem. - odpowiedziałam
- Sprawdźmy. - odpowiedział
- Ale teraz ? - zapytałam
- A kiedy ? - zapytał retorycznie
- No dobra. - odpowiedziałam i się skupiłam. Zamknęłam oczy. - Ogniu, który dajesz nam swoje ciepło, przybądź do mnie.
Ciepło zawirowało wokoło mnie. Uśmiechnęłam się do siebie i złapałam Erica za rękę. Poczułam jak energia przepływa między naszymi ciałami. Zaczęłam się śmiać razem z Ericem.
Puściłam go i otworzyłam oczy.
- Dziękuję ci ogniu, możesz już odejść. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Ciepło opuściło moje cało i zostawiło lekki dotyk na mojej skórze.
Uśmiechnęłam się do Erica i wróciliśmy do sali.
Gabriel rozmawiał z Kentai, a Nina gadała ze Sławkiem. Dobrze, że nie było nigdzie Damiena, bo nie strasznie denerwował.
Podeszłam do Gabriela i przytuliłam się do niego.
- Porozmawiamy ? - zapytałam
- Oczywiście. - odpowiedział i wyszliśmy na zewnątrz.
- Chodźmy do akademika, bo mi zimno. - powiedziałam
- To chodźmy. - powiedział, zdjął kurtkę i założył mi na ramiona.
Weszliśmy do pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- O czym chciałaś ze mną porozmawiać ? - zapytał
- O tobie. - powiedziałam - A dokładniej o naznaczeniu cię.
- Co zdecydowałaś ? - zapytał, trzymając mnie za rękę
- Przemienię cię. - odpowiedziałam
- Naprawdę ? - zapytał
- Tak, ale jeszcze nie teraz. - odpowiedziałam
- Tak się cieszę. - powiedział
- Wiesz, że to dla mnie trudne, prawda ?
- Wiem kochanie, ale będziemy już na zawsze razem. - powiedział i pocałował mnie w usta. - Czemu jesteś smutna ? Nie cieszysz się ?
- Cieszę się, ale to jest takie trudne. - powiedziałam
- Kochanie, wszystko będzie dobrze. - odpowiedział i przytulił mnie.
- Jeśli umrzesz, nie zniosę tego. - powiedziałam
- Nie umrę. - odpowiedział - Kocham cię najbardziej na świecie. - powiedział
- Ja ciebie też misiu, ale...
- Nie ma żadnych ale. - przerwał mi - Kochamy się i nie ma zlituj. Cieszmy się każdą chwilą ze sobą.
- Masz rację. - odpowiedziałam i oparłam się o wezgłowie łóżka. Gabriel położył się obok mnie i delikatnie przytulił.
Pocałowałam go i zdjęłam jego kurtkę, rzucając ją na podłogę.
- Kochanie. - powiedział - Twoje plecy.
- Wiem, wiem. - powiedziałam - Mam znaki i nowe połączenie.
- Jakie ? - zapytał, mocno mnie obejmując
- Ogień. - odpowiedziałam
- To pasuje do twojego charakteru. - odpowiedział z uśmiechem.
Nic nie odpowiedziałam, tylko wtuliłam się w jego ramiona. Głaskał mnie po włosach, co było bardzo przyjemne.
Gładząc jego skórę, w miejscy tatuażu, zasnęłam.
-------------------------------------------------
Myślę, że się podoba : ]].
Zachęcam do komentowania i zostawiania adresów blogów.
Pozdrawiam :**.
Jak ja strasznie tęskniłam za Twoimi opowiadaniami. Nawet pojawiła się moje imienniczka! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Świetnie<33
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zastanowiłaś się nad moją propozycją<333
Zapraszam do mnie: spelniajmy-marzenia.blogspot.com