niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 87.


Dean wypuścił ciepły oddech w moją stronę i pogładził moje włosy. Spojrzałam w jego oczy. Brąz był tak przenikliwy, w okół niego robiła się cieniutka, złota obróbka. Dean lekko uniósł się ku górze i delikatnie musnął moje wargi. Jego usta były ciepłe, wilgotne i miękkie jak aksamit. Kiedy jego usta oderwały się od moich, poczułam pustkę. Spojrzałam w jego oczy. Były wesołe, można było dostrzec w nich radość, jak nigdy do tąd. Poczułam jak moje konciki ust podnoszą się w uśmiech. Dean dotknął lekko mojego policzka i też się uśmiechnął.
- Co z ciebie za romantyk. - powiedziałam cicho
- Ja...ja po prostu nie wiem co się ze mną dzieje. - wydukał
- Czyli to nic nie znaczyło ? - zapytałam zdezorientowana
- Tak. Nie. Nie wiem. - powiedział
- Gramy w jakąś grę słowną, czy coś ? - zapytałam
- Nie. - powiedział Dean - Pocałowałem cię, bo...bo mi się podobasz.
- Naprawdę ? - zapytałam
- Tak. - odpowiedział - Jest mi z tym ciężko, bo nie mogę cię kochać.
- Dlaczego ? - zapytałam
- Jestem bestią. - powiedział głośno, że aż odskoczyłam - Przepraszam - poprawił się za chwilę.
- Nie interesuje mnie, że jesteś bestią. - powiedziałam - Dla mnie jesteś normalnym chłopakiem.
- Normalnym ? - zapytał wkurzony Dean, aż uderzyła we mnie fala jego złości - Czy ty jesteś jakaś ślepa ?!
Moje oczy zaszły łzami.
- Tak jestem ślepa ! Na dodatek głupia ! - wrzasnęłam na niego. Dean wbił się w kanapę i patrzył na mnie z furią - Jesteś beznadziejny ! Nienawidzę cię ! Może lepiej by było gdybym cię zabiła ! - wrzasnęłam na końcu. Ze złości wylałam wodę i porozwalałam waciki po podłodze.
- Wiesz, co ! - krzyknęłam kiedy miałam już wychodzić - Nigdy więcej.... - nie mogłam dokończyć. Po prostu trzasnęłam drzwiami i wścieła wsiadłam do samochodu. Zapaliłam silnik i odjechałam sprzed domu.

*Sara*
Kalona bezpiecznie postawił mnie na ziemi, przed jakimś budynkiem.
- Co to ? - zapytałam
- To mój dom. - odpowiedział
- Dom ? - zdziwiłam się - Myślałam, że ty mieszkasz pod ziemią.
Kalona się zaśmiał.
- Nienawidzę ziemi słońce. - powiedział - Wolę wygody ziemskie.
- Aha. - powiedziałam. Kalona dostojnie otworzył mi drzwi, po czym wszedł za mną i zamknął je.
- Nieźle. - powiedziałam. Dom był ogromny, a nie dość, że ogromny, to jeszcze wypasiony. Lepiej niż w jakimś filmie z wysokim budżetem.
- Rozgość się córko. - powiedział.
- Ta. - palnęłam. Usiadłam w salonie i czekałam na Kalonę. Przyszedł po chwili, akurat kiedy kichnęłam.
- Przeziębisz się. - powiedział czule, jak kochający ojciec. Wyszedł ze salonu,a le wrócił po kilku sekundach. Podał mi jakieś ciuchy.
- Przebież się, a ja zrobię ci coś do picia i jedzenia. - powiedział. Weszłam po schodach go góry i weszłam do pierwszych drzwi. Pokój był ogromny. Zrzuciłam mokre spodenki i bokserkę i wrzuciłam na siebie długą koszulę i jakieś dresy, które dał mi Kalona. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W salonie stała już gorąca herbata i jakieś kanapki. Usiadłam na sofie, kiedy przyszedł Kalona i dał mi koc oraz chusteczki. Przykryłam się kocem, a chusteczki położyła obok mnie. Wzięłam herbatę i zaczęłam upijać kilka łyków z kubka. Nigdy nie znałam takiego Kalony. Wzbudzał we mnie jednak złe podejrzenia, które nie dawały mi spokoju.
- Powiesz mi coś słońce ? - zapytał Kalona po chwili
- A co chcesz wiedzieć ? - zapytałam
- Kim był ten chłopak, który chciał mnie zabić ? - zapytał Kalona
- To...to był mój narzeczony. - odpowiedziałam
- Ty masz narzeczonego ? - zdziwił się Kalona - Wyrosłaś, kiedy ostatnio cię widziałem.
- Dobra, przestań być miły, bo nie jest ci z tym do twarzy. - powiedziałam w końcu - Dlaczego się zjawiłeś ?
- Chciałem cię poznać. - powiedział
- Bzdura. - prychnęłam
- Nie wierzysz mi ? - zapytał
- Jesteś mało przekonujący. - powiedziałam
- Nie widziałem cię, od kiedy twoja matka nie chciała, żebyś mnie znała. - powiedział - Kochałem ją, a ona porzuciła mnie jak psa. - kontynuował
- To przecież niemożliwe. - powiedziałam
- A jednak. - powiedział Kalona - Kiedy skończyłaś roczek, twoja matka stała się jakaś dziwna. Chciała się wyprowadzić z Domu Nocy. Chciała zostawić Sylvię. Chciała cię odciąć od korzeni. Nie chciała, żebyś była taka jak ja i Sylvia.
- Chwila, chwila. - powiedziałam - Sylvia jest wampirem, ty jesteś upadłym aniołem. A ja jestem tylko wampirem, więc...
- Nie jesteś tylko wampirem. - powiedział Kalona
- Jestem dzieckiem wampirzycy i upadłego, więc moja dusza jest
- w pół wampirem, a w pół aniołem zagłady. - dokończył za mnie Kalona
- Aniołem zagłady ? - zapytałam - Jak ?
- Kiedyś byłem wojownikiem Nyks. - powiedział Kalona - Upadłem, jak przegrałem z jej strażnikiem. Wtedy przeszedłem przemianę i stałem się młodzieńcem. Poznałem twoją mamę. - powiedział
- Czyli jestem zła ? - zapytałam
- Jesteś wampirem, wybrałaś światłość, ale twoja zła część anioła zagłady jest w tobie. - powiedział
- Czy przypadkiem ten anioł, nie ma na imię Se-re ? - zapytałam
Kalona pokiwał głową.
- Wracając do twojej matki. - powiedział zaraz - Uciekła z tobą, zostawiając mnie i Sylvię. Tułałem się po świecie w poszukiwaniu ciebie, moja córko. - powiedział - Z dnia na dzień było gorzej ze mną, aż w końcu pojawił się Dean i pomógł mi cię odnaleźć.
- Dlaczego chciałeś mnie zabić ? - cisnęło mi się na język
- Nie miałem najmniejszej ochoty na to. - powiedział - To nie moja intencja.
- A czyja ? - zapytałam
- Wyższa siła skarbie. - powiedział - Nie jestem w stanie wytłumaczyć ci kto to, bo to za bardzo skomplikowane.
- Dobra. - powiedziałam - Ale dlaczego zabiłeś Sławka ?
Kalona przemilczał sprawę.
- Odstawisz mnie do Domu Nocy. - powiedziałam
- Jak zechcesz córko. - powiedział. Wytarłam jeszcze nos w chusteczkę i wyszłam na zewnątrz. Przestało już padać. Kalona wziął mnie na ręce i po chwili szybowaliśmy nad ziemią.
*15 minut później*
Ustałam swobodnie na ziemi.
- Jeśli będziesz mnie potrzebować córko, zawołaj, albo pomyśl o mnie. - powiedział Kalona.
Machnął trzy razy skrzydłami i już nie było go widać. Weszłam przez ukryte przejście we wschodnim murze i ruszyłam w stronę akademika. Weszłam cicho na górę i położyłam się do łóżka. A sny opanowały mój umysł

2 komentarze:

  1. Woow... Jeszcze raz woow. Jestem zawiedzionaa... Myślałam, że pomiędzy mną, a Deanem bedzie coś więcej. Why? O.o'... Ja chcę być z moim aniołkieeeem;**
    Świetnieee<3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz. *u*
    Myślałam, że skończy się inaczej, ale w każdym bądź razie, Twoje opowiadanie mnie bardzo wciągnęło.
    Zapraszam do mnie: famouskilljoys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :*.
/Ness