środa, 10 kwietnia 2013
Rozdział 80.
- Co do pistoletu, to niezły gan. - powiedziała Kentai
- Mag-08, kaliber 9 mm, dobry strzał. - powiedziałam oglądając pistolet. - Mocna Polska produkcja.
- Masz rację. - powiedział z uśmiechem Nataniel - Skąd to wiesz ?
- Czytałam trochę. - powiedziałam - Żartuję.
- To pisze na lufie. - powiedziała Kentai i zaśmiała się
- No. - powiedziałam
- Macie jeszcze trochę czasu ? - zapytał Nataniel
- Muszę jeszcze zrobić coś w Domu.... - zatrzymałam się
- Dobra. - powiedział Nataniel - To ja spadam. Nie będę wam zabierać czasu.
- Pa. - powiedziałam i przytuliłam go.
- Na razie. - powiedziała Kentai z uśmiechem
- Cześć. - powiedział Nataniel i odszedł od nas. Wróciłam z Kentai do samochodu i pojechałyśmy do Domu Nocy. Schowałam pistolet za kurtkę i wyszłam ze samochodu.
- Muszę iść do Damiena. - powiedziała Kentai
- Dobra. - powiedziałam i pożegnałam się z nią. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Wyjęłam pistolet zza kurtki, i rzuciłam ją na sofę przy oknie.
*Dax*
Wchodziłam z wózkiem do kolejnej alejki. Kupiłam dość sporo, jakieś owoce, soki, jakieś mięso, a teraz szukałam czegoś na szybko. Włożyłam do wózka kilka bochenków pieczywa i kawałek sera oraz musztardę i ketchup. Nie wiedziałam sama co mam kupować, ale powołałam się na tzw (tak zwanego) czuja. Podeszłam do kasy i zapłaciłam za zakupy. Wyszłam ze sklepu i wsiadłam do samochodu. Usiadłam wygodnie w fotelu i zapięłam pasy. Moje ciało przeszedł dreszcz, a serce zaczęło bić szybciej.
Przyrzekam, że się zabiję ! Nie będę dla nikogo ciężarem ! Skończę ze sobą raz na zawsze !
- O cholera ! - krzyknęłam i odpaliłam silnik. Z piskiem opon ruszyłam spod sklepu i wyjechałam na ulicę.
*Sara, w tym samym czasie*
Wzięłam pistolet i naładowałam go. Założyłam kurtkę, włożyłam go pod nią i wyszłam z pokoju. Powoli zeszłam po schodach i wyszłam z akademika. Ruszyłam w stronę parkingu. Wsiadłam do samochodu, wyjęłam pistolet i położyłam go na fotelu obok, zapięłam się i wyjechałam z Domu Nocy. Jechałam do jakiegoś odludnego miejsca. Mijałam ludzi, którzy chodzili w tą z powrotem, zakochane pary, które wzbudzały we mnie okrucieństwo i wielki smutek. Spojrzałam przez chwilę na pistolet i zacisnęłam palce na kierownicy. Odwróciłam wzrok i znowu patrzyłam na asfalt, który rozciągał się przede mną. Nie zauważyłam, że wyjechałam z miasta i jechałam w stronę starych lasów. Skręciłam w jakąś dróżkę i zatrzymałam samochód. Odpięłam pas i przetarłam twarz. Wzięłam głęboki wdech i złapałam pistolet. Wysiadłam z samochodu trzaskając drzwiami. Zaczęłam iść dróżką przed siebie. Moje ciało owiewał chłodny i miły wiaterek. Minęłam kilka drzew i weszłam na jakąś polanę, która nie była zbyt duża. Ustałam na środku polany. Ścisnęłam pistolet mocniej i przyłożyłam sobie lufę do boku głowy.
Myślicie, że bałam się umrzeć ? Wręcz przeciwnie. Śmierć nie była dla mnie jakąś nowością. Moje życie bez Sławka, nie miało sensu. Gabriel też nie chciał mnie znać, więc moim jedynym wyjściem była śmierć. Najpewniej nikt, a nawet nic, nie byłoby w stanie odwieść mnie od tej decyzji.
- Tak Saro, twój żywot na tym świecie zakończy się bardzo szybko. - powiedziałam na głos - Kocham cię Gabriel !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Śwwwietne *.* najlepsza końcówka o śmierci<3 będę wpadać :D + obserwuje i licze na rewanż http://short-stories-for-today.blogspot.com/ (jeśli chcesz zaobserwować to po prawej stronie na środku jest pasek :D)
OdpowiedzUsuń