piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 12 - Zemsta jest słodka

Wstałam rano. Byłam zblazowana, czułam, że śmierdzę piwem ( chyba, na serio tak było :/ ). Poszłam skacowana, zajrzeć kto jest w kuchni. Zajrzałam, tak, żeby nikt mnie nie widział. W kuchni siedział Sławek, Dax, Kamil i Aga siedząca na kolanach Karola. Weszłam więc cicho na górę, wzięłam prysznic, ubrałam się i zaczęłam pakować rzeczy Sławka. Zeszłam na palcach na dół i postawiłam torbę obok drzwi wyjściowych. Uffff...na szczęście nikt mnie nie widział - powiedziałam cichutko do siebie. Zebrałam się i poszłam do kuchni. Weszłam z uśmiechem, tak jakby nigdy nic, choć w środku byłam pusta i rozwalona na kawałki.
- Cześć kochanie ! - powiedziałam do Sławka z uśmiechem
Podszedł do mnie i chciał się przytulić, ale mocno się zdziwił. Powitałam go moim prawym sierpowym, zachwiał się i przytrzymał blatu ( hehe, nie wiedziałam, że jestem taka silna :D )
- Wynoś się stąd ! - krzyknęłam na niego
Wszyscy zbiegli się do kuchni.
- Co ty robisz ? - wrzeszczała za mną Katie i chciała mnie złapać za ramię. Momentalnie się odwróciłam i przywitała się z tą samą pięścią co Sławek. Katie wylądowała z hukiem na podłodze. Moi znajomi stali jak wryci.
- Fajne uczucie. - powiedziałam, pocierając pięść
Słyszałam cichy śmiech Gabriela.
- A ty ! - powiedziałam, odwracając się od leżącej Katie i zwracając się do Sławka - Masz stąd zniknąć ! Natychmiast ! Nie chcę cię znać ! - wykrzyczałam mu w twarz, po czym wzięłam go za bluzę i wywaliłam na zewnątrz.
- Aha, i jeszcze coś ! - krzyczałam - Wygrałeś ! - krzyknęłam ze łzami w oczach i rzuciłam mu 100 zł w twarz. Zatrzasnęłam drzwi i wróciłam do kuchni, gdzie z podłogi wstawała Katie.
- A co do ciebie suko ! Pakuj się i wypierdalaj ! Aha i nigdy nie wasz się tu wracać ! - krzyknęłam na nią. Wybiegła z kuchni, wbiegła na górę i po jakiś 2 minutach już jej nie było. Po całym zajściu, kręciło mi się w głowie. Osunęłam się na ziemię. Złapały mnie jakieś mocne ramiona i usłyszałam jeszcze krzyk Gabriela. Ocknęłam się w łóżku. Rozejrzałam się w około, po drodze zauważyłam uśmiechniętą lecz smutna twarz Gabriela.
- Jak się czujesz ? - zapytał
- Szczerze, to...to jest mi cholernie nie dobrze. - powiedziałam z krzywą miną.
Żołądek podszedł mi do gardła, wypadłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam wymiotować, po chwili był przy mnie Gabriel.
- Nie mogę patrzeć jak się męczysz, przepraszam. Przyniosę ci herbatę - powiedział i poszedł.
Wymiotowałam jeszcze 10 minut, gdy mój żołądek zwrócił wszystko, przyszedł Gabriel. Wziął mnie na ręce, zaniósł do pokoju i położył lekko na łóżko.
- Dziękuję, że się mną opiekujesz. - wydukałam bezsilnie
- Nie ma sprawy, S ! - powiedział, uśmiechając się
- Wiem. - powiedział to i pocałował mnie w policzek - Ty...ty drżysz. - powiedział z troską
Położył się obok mnie. Bezsilna, wtuliłam się w jego ramiona i słuchałam jak bije jego serce. Awwww... - pomyślałam. Chyba był zestresowany, jego serce waliło jak młot, ale oddech był wyrównany. Gabriel śpiewał mi kołysankę ( chyba Czirokeską, ale nie jestem pewna ). Było tak słodko. Powoli zasypiałam z nadzieją na lepsze jutro.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozdrowienia dla Dax. Zapraszam do odwiedzania jej bloga www.in-love-for-dreams.blogspot.com
Całuję czytających : ***. Zachęcam do komentowania. Pozdrowionka :* !

1 komentarz:

Dzięki za komentarz :*.
/Ness