5:30, obudziłam się z płaczem. Miałam okropny sen. Moje poparzona ręka strasznie piekła, ale co do snu, to śniło mi się, że Gabriel czaił się na Sławka przed moim domem. Zaatakował go jak tylko ten pojawił się na mojej ulicy. Sławek w ciężkim stanie trafił do szpitala, kiedy odwiedził go Gabriel, Sławek został zamordowany przez uduszenie. Ale to tylko sen ! Uffff...a już myślałam, że to prawda. Na szczęście to był tylko okropny sen.
Wstałam, nie chciałam już więcej zamykać oczy i widzieć ten okropniej sceny śmierci Sławka. Otarłam łzy i popędziłam do łazienki. Miałam strasznie podkrążone oczy. Wyglądam jak po czołowym z tramwajem. - pomyślałam i przetarłam twarz mokrym wacikiem. Zrobiłam czarne kreski na powiekach, pomalowałam rzęsy, dodałam też trochę fluidu i pudru na moją twarz ( była ładna, ale nie była doskonała, jak każda dziewczyna miałam lekki trądzik ). Wyskoczyłam z piżamy, założyłam długą męską bluzę z kapturem z napisem "Monster" ( chyba każdy wie o jakiej bluzie mówię, a co do męskich bluz, są wygodne i ciepłe ), nie lubiłam się stroić, chodziłam tak raczej na luzie. Dobrałam do tego jasne rurki i wygodne buty. Pognałam do kuchni, zrobiłam sobie płatki truskawkowe ( mmmm, Ciniminis ) i wybiegłam z domu, żeby mieć trochę więcej czasu na dojście do Dax i zabranie jej na przystanek. Szłam do domu Dax i słuchałam muzyki. Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Przestraszyłam się i szybko wyrwałam rękę z uścisku, gdy okazało się, że to Dax.
- Przepraszam, że cię przestraszyłam. - ucałowała mnie w policzek
- Nic nie szkodzi. Ale nie rób tego więcej, jeżeli nie chcesz, żebym dostała zawału. - powiedziałam i odwzajemniłam jej buziaka
- Okej misiu. - powiedziała Dax
- Co ci się stało w rękę ? - zapytała ze zdziwieniem Dax
- Przez przypadek wylałam herbatę na rękę. - trochę jej ściemniłam, przecież nie mogłóam jej powiedzieć o zakładzie i tym co się stało na korytarzu, o mejlu tez nie mogłam jej powiedzieć. Jeszcze nie teraz.
- Ale nic ci się poważnego nie stało ? - zapytała z troską. Wiedziała, że coś przed nią ukrywam, ale nie chciała naciskać, wiedziała, że jak będę gotowa to jej powiem
- Nic poważnego. Zmieńmy temat, jak tam minęła nocka ? - zapytałam
- Spokojnie, a tobie ? - zapytała
Musiałam jej chociaż powiedzieć o moim śnie.
Opowiedziałam jej co mi się śniło. Dax była przerażona moim snem. Nie wyobrażała sobie, że Gabriel chciałby zabić Sławka.
- To było okropne. - łzy zaczęły same napływać mi do oczu, zakryłam twarz, nie chciałam, żeby Dax widziała mnie w takim stanie
- To był tylko sen skarbie, nie martw się. - pocieszała mnie jak tylko mogła
- Spróbuję. - musiałam jej to obiecać
- Dobrze. - ucałowała mnie w policzek....a teraz chodźmy do szkoły, bo spóźnimy się na lekcje
Wzięła mnie za rękę i wyciągnęła z autobusu, o mało się nie przewróciłam, ale złapał mnie nieznany mi dotąd chłopak ( wysoki, ciemnooki blondyn, z miłym wyrazem twarzy ).
Podziękowałam mu i pobiegłyśmy z Dax do szkoły. Nie widziałam znajomych, aż do przerwy na lunch ( tzw obiad ), ale, że musiałam wpaść jeszcze do sekretariatu poszłam do mojej szafki.
Zobaczyłam Sławka idącego w moją stronę. Nogi się pode mną ugięły. Sławek miał mega śliwę (siniaka) na prawym oku i rozciętą wargę. Doszedł do mnie, gdy nagle zakręciło mi się w głowie i się zachwiałam. Sławek objął mnie ramieniem i posadził na parapecie ( były dość nisko, tak na wysokości 80 cm ).
- Co...co ci się stało ? - zapytałam oglądając jego pokiereszowaną twarz
- Szedłem do parku na skróty, przez stary cmentarz, wiesz gdzie to jest, prawda ? - zapytał
Pokiwałam tylko głową. Słuchałam co ma mi do powiedzenia, tak na niego liczyłam, a on mnie zawiódł.
- Wtedy...wtedy, jakiś zamaskowany koleś podbiegł do mnie i....i uderzył mnie w twarz 3 razy. Jak widzisz mam dziś tego skutki. Nie mogłem przyjść i tak się pokazać. - odpowiedział i zwiesił głowę ze smutkiem i żalem w oczach
- Nic ci się nie stało ? Martwiłam się o ciebie. Trzeba było zadzwonić czy coś. Zawiodłeś mnie. - odpowiedziałam, podniosłam jego głowę i spojrzałam w jego oczy. Było tam coś dziwnego, żal pomieszany ze smutkiem i coś jeszcze, ale...ale nie wiedziałam co to jest.
- Przepraszam cię. A tobie co się stało w rękę ? - zapytała szeroko otwierając oczy
- Poparzyłam się herbatą ( może to było głupie, ale naprawdę się przestraszyłam, taka niezdara ze mnie ) jak przeczytałam wiadomość od ciebie. - odpowiedziałam patrząc na rękę, która piekła jak cholera :/.
No korytarzu zrobiło się pusto. Chyba była już lekcja, ale nie zwracaliśmy na to uwagi, musieliśmy pogadać.
- Słuchaj księżniczko. - powiedział łagodnie
- Czemu mówisz do mnie księżniczko ? - zapytałam i spojrzałam na niego ze zdziwieniem
- Czytałem, że imię Sara znaczy po hebrajsku księżniczka, chyba mogę tak do ciebie mówić ? - zapytał ze słodką miną
- Jasne : ). - odwzajemniłam jego uśmiech
- Więc księżniczko ( puścił mi oczko ). Zarumieniłam się i zachichotałam jak idiotka. Spotkamy się dziś ? - zapytał Sławek
- Jasne, S : ). Pójdziemy z całą paczką do kawiarni na ciasto i gorącą czekoladę, zaczyna się weekend, więc jest do obgadania sobota. Co ty na to ? - zapytałam i posłałam mu zachęcający uśmiech
- Pewnie, Tylko musisz mi obiecać, że znajdziesz dla mnie chociaż 10 min, sam na sam, okej ? - zapytał Sławek
- No dobra. Pogadamy, sam na sam. - odpowiedziałam i puściłam mu oczko
- Okej, to o której się spotkamy i w której kawiarni ? - zapytał i złapał mnie za rękę
Wcale się przed tym nie broniłam, ale wydałam cichy pomruk, gdyż złapał mnie troszkę za mocno.
- Oj, przepraszam. - powiedział i pocałował mnie w policzek
- Okej. - odwzajemniłam jego pocałunek zwykłym uśmiechem
- No to spotykamy się w kawiarni "Street" tak ok. 15:00, pasuje ci ? - zapytałam
- Jasne, na pewno przyjdę. Aha, mam po ciebie przyjść ? - zapytał mnie Sławek
- Było by miło nie iść samemu. - posłałam mu niegrzeczny uśmieszek
- Ok. To widzimy się u ciebie przed domem ok. 14:30, okej ? - ponownie zapytał
- Tak, jasne. -odpowiedziałam
- To do zobaczenia księżniczko. - ucałował mnie w policzek i ze sadził z parapetu.
- Do zobaczenia S. - przytuliłam go i podeszłam do szafki
*Dzyń, dzyń, dzyń*. Cholera jak głośno ! - pomyślałam. Cała dzicz wybiegła z klas i pobiegła na dziedziniec, gdzie przyjeżdżały autobusy.
Powiedziałam mojej paczce, że widzimy się w "Street" ok. 15:00.
Każdy potwierdził, że będzie. Wracałam z Dax do domu, żeby się przebrać.
- Hej Saro, mogę przyjść z Kamilem ? - zapytała Dax
- No spoko, a Kamil kogoś bierze ? - zapytałam z myślą o Gabrielu
- Nie wiem, pewnie weźmie swoich kolegów, no wiesz, Gabriela i Daniela. - odpowiedziała podejrzliwie
- Aha, okej. - powiedziałam zmartwiona, martwiłam się jak zareaguje Gabriel jak zobaczy, że przyszłam ze Sławkiem i odwrotnie.
- A czemu się pytasz ? - zapytała z zaciekawieniem Dax
- Muszę wiedzieć ilu nas będzie, bo w sobotę idziemy na imprezę w tym samym gronie co dziś. - odpowiedziałam, oczywiście skłamałam, bo co miałam jej powiedzieć: "Hej ! Wiesz może czy przyjdzie Gabriel, bo martwię się, że powtórzy się sytuacja z korytarza ze Sławkiem."...Bezsens - pomyślałam
- Okej. Jesteśmy już prawie na miejscu. Biegnę się przygotować. Dozo kochanie - odpowiedziała i dała mi buziaka
- Dozo misiu. - pocałowałam ją w policzek i pobiegłam do domu
Wpadłam do domu jak oparzona, przebrałam się w białe adidasy, ciemne rurki i jasną bluzę bez suwaka z wąsami. Poprawiłam makijaż i usiadłam na kanapie. Miałam jeszcze 15 min. Słuchałam Eski, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Hej księżniczko ! - przywitał mnie Sławek
- No hej ! Wejdź, tylko poczekasz, aż się ubiorę - powiedziałam
Wszedł i poczekał, aż założyłam swoją kurtkę. Złapał mnie delikatnie ze rękę i poszliśmy do kawiarni. Weszliśmy razem. Rozgadane towarzystwo nagle zamilkło i spojrzało na nas. Po ok 10 sekundach zorientowałam się, że trzymamy się za rękę i już wiedziałam, że będzie przesłuchanie ze strony moich przyjaciół.
- Hej wam ! - krzyknęła Aga i obdarzyła mnie uśmiechem
- No hej ! - powiedziałam zgodnie ze Sławkiem
Przytuliłam każdego po kolei, nawet Gabriela, a co innego miałam zrobić ?! Widziałam w jego oczach nienawiść i gniew. Gniew samego Archanioła Gabriela ( archanioł zemsty, to dziwne, prawda ?! ). Czemu akurat rzuciłam porównanie Archanioła Gabriela? Dziwne. - pytałam sama siebie
Usiedliśmy i zaczęliśmy gadać.
- Saro, to co z jutrzejszą imprezą ? - zapytała Dax
- A to my gdzieś idziemy ? - zdziwiła się Aga
- Szybkie jesteście dziewuszki. - powiedziała Ew i wypięła na mnie język
Roześmiałam się i zrobiłam to samo. Towarzystwo zaczęło się śmiać. Kontynuowałam naszą rozmowę.
- Dobra. Hmmm...Myślę, że możemy iść do "Lajka" ( fajny klub, mały, ale przytulny z dobrym nagłośnieniem [a tak na marginesie w realu to, nie w Polsce] ), co wy na to ? - zapytałam
- Oooooo, tak. Kocham ten klub. - zaśmiała się Aga i spojrzała dyskretnie na Daniela, który uśmiechnął się i pokiwał głową w geście, że się zgadza.
- Nam pasuje ! - odpowiedział Kamil z Dax
- Ja na pewno pójdę. - zapewnił Sławek
- Jak wy idziecie, to i ja. - zapewniła Ew
- Ja tez pójdę, może kogoś poznam. - powiedział Darek
Wszyscy spojrzeli na Gabriela, który siedział posępnie na kanapie.
- No ba, że pójdę. Szykuje się niezła impreza. - powiedział i się uśmiechnął
- No to zgoda. Idziemy do "Lajka" ! - powiedziałam z entuzjazmem
Gadaliśmy jeszcze o wydatkach i zrzucie. Wyszło na to, że każdy przynosi ze sobą po 50 zł ( trosze dużo, ale na naszą zabawę to dość ).
Po omówieniu spraw "organizacyjnych" towarzystwo zaczęło się rozchodzić do domów. Pierwsza zwinęła się Aga z Danielem, potem poszła Ew z Darkiem. Zostałam z Gabrielem i Sławkiem. Zaczeło się robić dziwnie i niezręcznie. Ziewnęłam. Sławek to zauważył i zapytał
- Jesteś zmęczona, może odprowadzę cię do domu ?
- Sama zdecyduje kiedy chce iść, a kiedy nie ! - powiedział z wściekłością Gabriel
- Nikt się ciebie nie pytał o zdanie ! - odgryzł się Sławek
- HEJ ! - wrzasnęłam na nich.
Popatrzeli na mnie spod byka. Co to w ogóle ma być ? - zapytałam sama siebie. Byłam zbulwersowana ich zachowaniem.
- Przepraszam. - odpowiedział z pokorą Sławek
Gabriel tylko mruknął coś pod nosem.
- Sama pójdę do domu. - oznajmiłam z niewzruszoną miną
- Nie ma mowy ! - wrzasnął Sławek
- Tak, jest mowa ! - zaprotestowałam, po czym wstałam, zabrałam kurtkę i wyszłam z kawiarni, zostawiając ich samych. Po paru krokach, dotarło do mnie co zrobiłam. Zostawiłam dwóch nienawidzących się chłopaków w jednym miejscu. O boże ! Co ja zrobiłam ?! Pozabijają się jak stamtąd wyjdą. Przez głowę przechodziło mi milion czarnych myśli. Dyskretnie pobiegłam do kawiarni, pod pretekstem zapomnianej chusty. Weszłam, ale chłopaków już nigdzie nie było. Rozejrzałam się po okolicy, ale tez nic nie było słychać i widać. Zawróciłam się i poszłam do domu. Kolejny dzień minął szybko, tylko wreszcie dobiegł mój upragniony weekend. Weszłam do domu, zrobiłam sobie gorącą czekoladę i usiadłam przed lapem. Była już 22:50. Zaczęłam przeglądać fejsa i nagle *Ding-Dong*. Przestraszyłam się, kubek spadł mi na podłogę i roztrzaskał się w drobny mak. Kurwa mać ! - krzyknęłam. Chwyciłam nóż i podeszłam do drzwi. Bałam się je otworzyć, ale jednak to zrobiłam. Przed moim drzwiami stał Sławek. Odskoczył jak oparzony, kiedy zobaczył, że w ręku trzymam nóż.
- Chcesz mnie zabić kobieto ?! - zapytał przerażony
- Jasne, że nie. Ale uprzedzaj jak będziesz wpadał. Myślałam, że to jakiś złodziej. - odpowiedziałam
- Okej będę pamiętał. Tylko mnie nie zabijaj. - uśmiechnął się do mnie
- Wchodź. Po co przyszedłeś ? - zapytałam
- Mieliśmy pogadać, ale nie było czasu. - odpowiedział zawiedziony, że zapomniałam
- Och, tak. Zdejmij kurtkę i wejdź do salonu, a ja przyniosę ci czekoladę, okej ? - zapytałam
- Spoko. Aha...a co to był za hałas jak stałem pod drzwiami ? - zapytał Sławek z dziwną miną
- A, to ? Potłukłam kubek, ale zaraz posprzątam, a ty idź się rozgość. - oznajmiłam
- Może ci pomogę ? - zapytał z uśmiechem
- Jak masz ochotę, to jasne. - odwzajemniłam jego uśmiech
Weszliśmy do kuchni, posprzątaliśmy potłuczony kubek i czekoladę na podłodze. Nalaliśmy sobie nową czekoladę i poszliśmy do salonu. Panował półmrok. Było tajemniczo i romantycznie. Sławek rozpalił w kominku, żeby poprawić atmosferę i rozświetlić pomieszczenie.
- Więc, księżniczko. - drążył powoli Sławek....czy wiesz coś o Gabrielu i o mnie ?
Zdziwiłam się, bo zabrzmiało to jakby byli parą.
- Nic nie wiem. - skłamałam
- Kłamiesz ! - krzyknął na mnie
Schowałam twarz w ręce, żeby nie pokazywać mu jak przykro mi się zrobiło.
- Przepraszam. - szepnął....jestem wybuchowy, przecież wiesz.
Pokiwałam potwierdzająco głową.
- Widziałaś co zrobił mi Gabriel na korytarzu, prawda ? - zapytał z troską
Opuściłam głowę.
- Widziałem cię. Przyszłaś akurat kiedy mnie uderzył. - powiedział
Co !? Czyli on nie wiedział, że ja wiem też o zakładzie ?! - pomyślałam
Podniósł moją spuszczoną głowę i delikatnie pocałował mnie w usta. Ale szybko się speszyłam, chociaż było tak cudownie.
- Co się stało ? - zapytał przyciszonym głosem
- Nie mogę - odpowiedziałam
- Dlaczego ? - zapytał już normalnie
- Nie mogę ci tego wytłumaczyć. - odpowiedziałam. Czułam jak do oczu spływają i łzy. Rozpłakałam się. Byłam tak bezsilna. Przytulił mnie i tak zasnęłam, myśląc o nim i jego czułości.