Rozejrzałam się po okolicy i przechyliłam się prze barierkę. Piękny, okrągły księżyc odbijał się w wodzie rzeczki. Spojrzałam na swoją nienaturalną twarz. Próbowałam zobaczyć w sowim odbiciu wcześniejszą Sarę. Tą roześmianą, bez problemów, bez trosk, szczęśliwą i przede wszystkim z osobą, którą kochałam. Wpatrując się w moje odbicie, zauważyłam, że obok coś się pojawia. Nagle rozmyty kształt przybrał wyrazistości. Obok mnie była już twarz Gabriela. Kiedy wyciągnęłam rękę w jej stronę, wszystko prysnęło. Odbicie zniknęło i zostałam tylko ja.
"Twoje dary są cały czas w twoim posiadaniu" - usłyszałam cichy szept, który przyszedł z ciepłym powiewem. Wzięłam więc głęboki wdech i zamknęłam oczy. Wyobrażając sobie najpiękniejsze chwile z Gabrielem, jakie przeżyłam, próbowałam zajrzeć w soją duszę. Obrazu powoli przenikały mój umysł. Nasz pierwszy pocałunek, pierwszy wyjazd, pierwsza spędzona razem noc, nasze dziecko, jego czułość, jego oczy, jego uśmiech, jego troska o mnie, nasze zaręczyny. Wszystko wracało do mojej pamięci.
- Żywioły, przybądźcie do mnie. - wyszeptałam. Momentalnie wszystkie żywioły zaczęły szaleć z radości. Orzeźwiające powietrze, którego pragnęłam, zaczęło roztrzepywać moje włosy, ciepło padało na moją twarz i ogrzewało ją swoją mocą, morska bryza otulała moje nogi i lekko je gładziła, zapach po deszczu, otulił całą atmosferę, a duch wniknął w moje ciało i rozgrzewał moją duszę. Zaczęłam się śmiać i płakać. Brakowało mi moich żywiołów. Byłam teraz w pełni tym czym miałam być.
Żywioły nie opuszczały mojego ciała i nadal cieszyły się, że je wezwałam.
- Żywioły, dziękuję wam. - odesłałam żywioły, tylko jeden pozostał. Świeży zapach po deszczu. Wzięłam kolejny głęboki wdech i spojrzałam kolejny raz na swoje odbicie. Moje znaki wróciły. Moją twarz rozpromienił uśmiech, a obok mojego odbicia pojawił się znowu obraz Gabriela. Posmutniałam od razu i odwróciłam wzrok od tafli jeziora. Moja dusza nadal nie mogła się pogodzić, że jego już nie ma, a serce wciąż krwawiło po jego, a raczej moim odejściu. Zwiesiłam głowę, kiedy podmuch świeżości po deszczu uderzył we mnie ze zdwojoną siłą, podniosłam wzrok przed siebie. Moim oczom ukazał się piękny mężczyzna ubrany w garnitur. Miał piękne czarno-brązowe oczy i brązowo-czarne włosy, a jego twarz miała wyraźny wyraz radości. Mężczyzna zaczął kierować się w moją stronę, trzymając ręce w kieszeni i nie odrywając wzroku od mojej osoby. Kiedy podszedł do mnie, wyciągnął ręce z kieszeni i splótł swoje ciepłe dłonie z moimi. Kiedy spojrzał mi w oczy, czułam, że moje serce bije coraz szybciej. Te iskierki, które wirowały w jego oczach i ten przepiękny uśmiech, który zawsze kochałam.
- Czy to sen ? - zapytałam cicho z zaciśniętym gardłem
- Nie. - odpowiedział mężczyzna i przyciągnął mnie bliżej - Pamiętasz, nasz pierwszy pocałunek ? - zapytał po chwili milczenia
Nie odpowiedziałam, tylko zbliżyłam swoje usta do jego ust i złożyłam na nich delikatny pocałunek. Mężczyzna położył mi ręce na plecach i nie wypuszczał z silnego uścisku. Obięłam go mocno i dalej dotykałam jego ciepłych warg. Mężczyzna oderwał się ode mnie i spojrzał w moje oczy. Odsunął się kawałek i z uśmiechem klęknął na jedno kolano.
- Kocham cię nad życie i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - powiedział - Sara, nie zwracam uwagi na to czy jesteś człowiekiem, czy wampirem, chcę być przy tobie, nawet jeśli to jest niebezpieczne. Uczyń mnie najszczęśliwszym wampirem oraz człowiekiem na świecie i zostań moją żoną. - mężczyzna wyjął małe, czerwone pudełeczko i otworzył je. Blask księżyca odbił się od małego diamenciku w pierścionku i rzucił lekką poświatę w różnych kierunkach. Mężczyzna wyjął pierścionek i wsunął mi go na palec. Łzy zaczęły cieknąć po policzkach, dając wyraz moim emocją.
- Tak. - powiedziałam i pokiwałam potwierdzająco głową. Mężczyzna wstał i mocno mnie przytulił.
- Cieszę się, że się zgodziłaś. - powiedział mi do ucha - Już nigdy się nie rozstaniemy. Zawsze będziemy razem. - wyszeptał z radością
- Już na zawsze kochanie. - powiedziałam i kolejny raz zatonęłam w jego namiętnych ustach.
* * *
I pomyśleć, że szczęście zawsze było blisko mnie.