*Dax*
Powoli otworzyłam oczy i zaciągnęłam się powietrzem. Moja szyja piekła, ale nie dawała w kość zbyt mocno.
- Dagmara. - usłyszałam głos
- Dean ? - zapytałam dla pewności
- Boże, już myślałem, że cię straciłem. - wyszeptał
- Jak to, przecież tu mnie nie kochasz. - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy
- Kocham cię. - powiedział - Kocham cię nad życie. Od chwili kiedy cię zobaczyłem, kocham cię Dagmara.
- Dean, nie wiem co powiedzieć. Też...też cię kocham - odpowiedziałam. Dean schylił się nade mną i zagłębiliśmy się w namiętnym pocałunku.
*Sara*
Zza drzewa wychylił się Colle.
- Cześć, S. - powiedział
- No cześć Colle. - odpowiedziałam nieprzytomnie
- Wszystko okej ? - zapytał
- Tak. - odpowiedziałam
- Wyglądasz nieprzytomnie. - powiedział, siadając obok mnie
- Wiesz, tak naprawdę jestem wściekła. - powiedziałam i spojrzałam na niego.
- A co się stało ? - zapytał z ciekawością. Opowiedziałam mu jakiś chłam o Gabrielu.
- Gabriel jest ostatnio też przygaszony. - przyznał Colle
- Jego wina. - powiedziałam - Chyba on mnie nie kocha.
- Dlaczego ? - zapytał Colle
- Nie okazuje tego, wszystko robi się pojebane Colle. - przyznałam - Mam tego dosyć. Najlepiej to się zabić.
- Nie możesz tak mówić, bo ci coś nie wyszło. - powiedział - Musisz być silna. Jesteś silna.
- Nie jestem tego przekona. - powiedziałam
- Wszyscy w ciebie wieżą. - powiedział z uśmiechem
- Wiem o tym i boję się, że ich zawiodę. - powiedziałam
- Cokolwiek się stanie ja na pewno nigdy cię nie opuszczę kochanie. - powiedział i cmoknął mnie w policzek, a potem mocno przytulił.
- Dzięki Colle. - powiedziałam i przytuliłam go.
- Nie ma sprawy S. - uśmiechnął się jak w tym japońskich anime :).
Zachichotałam i wstałam z trawy.
- Idziemy gdzieś, jest weekend więc się gdzieś ruszymy, co ? - zapytał Colle
- Niezły pomysł. - powiedziałam - Wiesz, mam pomysł.
- Jaki ? - zapytał
- Spotkajmy się za 20 minut na parkingu. - powiedziałam - Możesz wziąść jeszcze kogoś.
- Ale kogo ? - zastanowił się Colle - Okej, to ja za 20 minut czekam na parkingu.
- Okej. - odpowiedziałam i pobiegłam do akademika.
Szybko zmieniłam strój i zbiegłam po schodach, biorąc z szafki telefon.
Weszłam na parking, gdzie czekał na mnie Colle z Gabrielem i Kentai.
- Colle, yyyyy...miałeś wziąść jedną osobę. - powiedziałam cicho, odciągając go na bok
- Wziąłem Gabriela, ale Kentai zapytała się gdzie idziemy, a ja mam krótki język więc się wygadałem. - powiedział z miną winowajcy - Przepraszam cię, jak chcesz to powiem im, żeby wrócili do akademika. - odwrócił się
- Nie. - powiedziałam, łapiąc go za nadgarstek - Niech jadą, nie mam nic do ukrycia.
- To wsiadamy. - powiedział Colle. Podeszłam do samochodu i usiadłam w fotelu kierowcy. Na przednim siedzeniu usiadła Kentai.
- To gdzie jedziemy ? - zapytała
- Niespodzianka. - odpowiedziałam. Opaliłam silnik. Wyjechaliśmy z parkingu i ruszyliśmy w drogę.
Po 3 godzinach byliśmy na miejscu. Wysiadłam z auta i wciągnęłam porządny haust powietrza.
- Nic tu się nie zmieniło. - usłyszałam głos Gabriela, kiedy wysiadał ze samochodu
- Gabriel, pogadamy ? - zapytałam
Gabriel spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Jasne. - odpowiedział
- Pozwiedzajcie sobie, a my zaraz wrócimy. - powiedziałam. Zaczęłam iść w stronę parku. Usiadłam na ławeczce. Gabriel usiadł obok mnie. Szybko złapałam go za kark, przyciągnęłam do siebie i mocno pocałowałam. Nie wiedziałam czemu to robię. Gabriel obiął mnie czule w pasie i przyciągnął do siebie. Pocałunki były bardzo zachłanne, a ja zaczęłam płakać. Myślicie pewnie, że jestem beksą....nie, po prostu jestem uczuciowa i łatwo się wzruszam.
Gabriel odsunął swoje wargi od moich i spojrzał w moje zapłakane oczy.
- Nie lubię kiedy płaczesz. - powiedział
- Ja...ja to wiem. - powiedziałam i otarłam łzy. Gabriel cały czas trzymał ręce na moich policzkach i przyglądał mi się. - Chciałam cię przeprosić za to.....
- Nie. - przerwał mi - Nie przepraszaj. To w końcu twój ojciec. Masz prawo się z nim widywać.
- Ale ciebie to boli, a ja nie chcę żebyś kolejny raz cierpiał przeze mnie. - przyznałam
- Nie myśl tak kochanie. - powiedział - Bez względu na wszystko, nawet twojego ojca będę przy tobie i nic nas nie rozdzieli.
- Brakował mi cię. - powiedziałam - Twojego ciepła, rąk, pocałunków.
- Mi ciebie też brakowało. - powiedział - Nie mogę bez ciebie żyć. Wiem, że zawsze się kłócimy, potem godzimy i znowu kłócimy, ale nie możemy bez siebie żyć i to jest piękne.
- Ty jesteś piękny. - powiedziałam i pocałowałam go lekko
- A ty jesteś moją księżniczką. - wyszeptał mi do ucha z uśmiechem i cmoknął w czoło.
Złapałam go za rękę i wstaliśmy z ławki. Zaczęliśmy szukać Kentai i Colla.
Weszłam do sklepu z Gabrielem. Przy wieszakach z ubraniami stała Kentai i przeglądała je. Colle przegrzebywał różne dodatki.
- Sara ? - usłyszałam za plecami
Odwróciłam się.
- Bartek ! - krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję
- Mała, wiedziałem, że to ty. - powiedział drugi głos
- Szymon, cześć. - powiedziałam i przytuliłam go, odlepiając się od Bartka
- Cześć chłopaki. - powiedział Gabriel i podszedł do nas
- Siemano. - powiedzieli i przybili ze sobą piątki.
- Co wy tu robicie ? - zapytałam z uśmiechem
- To ja powinienem zadać wam to pytanie. - powiedział Bartek
- Wpadliśmy z wizytą. - powiedziałam
- A gdzie wy się podziewacie ? - zapytał Szymon
- Daleko. - powiedział Gabriel z uśmiechem
- No to opowiadajcie, co u Sławka ? - zapytał Bartek. Do oczu napłynęły mi łzy i przytuliłam się do Gabriela.
- Spokojnie Sara. - pogładził mnie po głowie
- Co...co się stało ? - zapytał Bartek
Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Sławek nie żyje. - powiedziałam cicho
- Że jak ? - zapytał Szymon - Od kiedy ?
- Od kilku tygodni. - powiedziałam smutna
- Jak to się stało ? - dopytał Bartek
- Nic na ten temat nie wiemy. - powiedział Gabriel. No bo co miał powiedzieć "Wiecie chłopacy. Sławka zabił nieśmiertelny anioł, który został sprowadzony na ziemie przeze mnie, no i okazało się, że jest to ojciec Sary" ? Nie wątpiłam w to.
- Przykro nam. - powiedzieli razem
- To mu życia już nie wróci, ale jest dobrze.- powiedziałam
- Sara. - powiedział za moimi plecami Colle
- Ah. - powiedziałam - Colle to są moi znajomi, Szymon i Bartek.
- Cześć Colle. - powiedzieli
- Oh. A to moja koleżanka Kentai. - powiedziałam, łapiąc Kentai za nadgarstek i pociągając do mnie.
- Cześć Kentai. - uśmiechnął się Bartek
- No cześć. - zachichotała Kentai
- Nie podrywaj jej. - powiedziałam z uśmiechem
- Nie podrywam. - powiedział Bartek i puścił mi oczko.
- Dobra, dobra. - powiedziałam
- Macie czas czy nie za bardzo ? - zapytał Szymon
- Nie za bardzo, musimy jechać dalej. - powiedziałam
- Okej, to my wam nie zabieramy więcej czasu. - powiedział Bartek
- Cześć, do zobaczenia, gdzieś w przyszłości. - powiedział Szymon. Uścisnęłam się z nimi na pożegnanie i wróciliśmy do samochodu.
- A teraz kolejna niespodzianka. - powiedziałam i odpaliła silnik.
Podjechałam pod dobrze mi znany dom. Wysiadłam z auta razem z innymi i zaczęłam iść w stronę drzwi. Gabriel złapał mnie za nadgarstek, pociągnął do siebie i obdarzył słodkim pocałunkiem.
- Dziękuję. - szepną i wziął mnie za rękę. Podeszliśmy pod drzwi i zapukaliśmy. Po chwili drzwi otworzyły się, a osoba w nich stojąca popłakał się.
- Gabriel, synku. - powiedziała kobieta i mocno przytuliła Gabriela
- Mamo, tęskniłem za tobą. - powiedział Gabriel
- Wchodźcie. - powiedziała zapłakana mama Gabriela. Weszliśmy do środka i poszliśmy do salonu.
- Coś do picia ? - zapytała mama Gabriela
- Nie dziękujemy, my tylko na chwilkę. - powiedziałam
- Dobrze. - powiedziała mama Gabriela - Gdzie wy byliście przez ten cały czas ?
- Mamo jestem wampirem. - powiedział Gabriel
- Synku, wiem, że masz poczucie humoru, ale to nie jest śmieszne. - powiedziała mama
- Mamo, ale to prawda. - powiedział i przetarł ręką czoło, z którego zszedł krem maskujący.
------------------------------------------------
Moja historia niedługo się zakończy. Myślę, że miło wam się to czyta :)).
FOLLOW ME na TT @haarlem_shake :DD. Pozdro :**.
Ejj nie kończ go. Błagaaam!!;( Bd płakaać;D
OdpowiedzUsuńNiby Dax i Sara się przyjaźnią, a się nie widują. Nie wydaje ci się to dziwne ?
Chcę więcej spotkań.;D
Czekam na następny..
P.S: Świetnieee;**