Powoli przetarłam oczy, kiedy padł na nie jakiś blask. Powoli zaczęłam się podnosić. Wywnioskowałam, że jestem w jakimś pomieszczeniu w Domu Nocy. To wyglądało jak sala szpitalna, ale nią nie była. W pokoju nikogo nie było, ale na korytarzu można było usłyszeć ciche głosy pielęgniarek. Wyciągnęłam się spod kołdry i zaczęłam szukać moich ubrań. Byłam ubrana w jakiś zielony fartuch szpitalny. Kiedy wróciłam do swoich ukochanych ubrań, zaczęłam iść w stronę drzwi wyjściowych. Chciałam żeby nikt mnie nie zauważył. Mój duch mógłby mi w tym pomóc. Czułam się lepiej niż ostatnio i wezwałam ducha.
- Duchu przybądź do mnie.
Nie poczułam jak żywioł wstąpił w moje ciało. Nic nie muskało mojej skóry, nic się nie działo. Zdziwiłam się trochę. Może byłam jeszcze zbytnio wyczerpana, żeby móc korzystać z żywiołów ? Odesłałam ducha i postanowiłam, że wyjdę normalnie. Minęłam lustro przy drzwiach i przeszył mnie okropny strach i rozpacz. Cofnęłam się z powrotem do lustra. Moje obawy się potwierdziły. Zaczęłam szalenie patrzeć na swoją skórę i dotykać ją palcami. Nie mogłam uwierzyć, że to się stało. Zaczęłam płakać. Nie pamiętam, żebym jeszcze tak płakała, nawet przez Gabriela.
- Nie, to nie możliwe. - powtarzałam ze szlochem. Wybiegłam ze sali z zakrytą twarzą i zaczęłam biec w stronę parkingu. Wszystko było nie tak. Wszystko runeło w gruzach. Całe moje życie. Byłam przerażona. Kiedy dobiegłam do parkingu, usiadłam przy moim samochodzie i płakałam. Jedyne co umożliwiało dobre wyładowanie emocji.
*Dax*
Obudziłam się przy Deanie, który wpatrywał się we mnie dziwnym wzrokiem.
- Kochanie, nic ci nie jest ? - zapytał Dean
- Nie. - powiedziałam, a do mojej pamięci wróciły wydarzenia wcześniej - Gdzie Sara ? - podniosłam się szybko
- Spokojnie. - powiedział i położył mi rękę na ramieniu - Odeszła stąd.
- Odeszła ? - zapytałam
- Po prostu poszła. - powiedział Dean i kolejny raz wbił we mni wzrok.
- Co ci jest ? - zapytałam
- Sama zobacz. - odpowiedział i podał mi lusterko.
*Sara*
- Sara ? - usłyszałam cichy głos na parkingu
- Kto tu jest ? - zapytałam - Idź stąd ! - zakryłam kolejny raz twarz i płakałam
- To ja Karol. - odpowiedział głos
- Idź stąd ! - krzyknęłam, a mój głos odbił się echem od ścian parkingu.
- Co się stało ? - zapytał Karol, klękając przede mną
- Idź stąd, nic się nie stało. - powiedziałam z zakrytą twarzą
- Nie ma takiej opcji. - powiedział Karol i dotknął moich rąk, próbując je odciągnąć. - Sara, no ! - krzyknął na mnie i odciągnął mocno moje ręce od twarzy.
- Karol, odejdź ! - wrzasnęłam na niego, kiedy to zrobił
- Boże, twoja twarz. - powiedział przejęty i przestraszony Karol - Gdzie są twoje znaki ?
- Nie ma ! - wrzasnęłam - Zniknęły ! Rozumiesz to !? Zniknęły !
- Co teraz zrobimy ? - zapytał Karol
- Co zrobimy ?! - krzyknęłam zła - Ty się mnie pytasz ! Nie widzisz, że mój świat legł w gruzach i nie wiem co będzie....a ty...ty po prostu - nie dokończyłam, bo Karol mocno mnie przytulił. - Karol, ja nie wiem...nie wiem.
- Dobrze, dobrze, uspokój się i pomyślimy. - wyszeptał Karol
- Dziękuję. - powiedziałam
- Pójdziemy do twoje babci. - powiedział nagle Karol
- Dobra. - powiedziałam. Karol pomógł mi wstać. Zaczęłam iść w stronę wyjścia, jednak Karol tkwił na parkingu.
- Poczekaj, nie tak szybko. Musisz się jakoś ukryć. - powiedział ze smutkiem. Moje serce bolało. Nigdy nie musiałam się ukrywać. Nigdy, a teraz muszę. - Trzymaj. - powiedział i podał mi swoją dużą bluzę z kapturem. Włożyłam ją na siebie i zakryłam twarz kapturem. Karol wziął mnie za rękę i wyszliśmy z parkingu, podażając w stronę gabinetu babci.
- Karol, zaczekaj ! - usłyszałam jakiś męski głos. Od razu go rozpoznałam
- Co tam Gabriel ? - zapytał Karol
- Byłeś już u Sary ? - zapytał Gabriel
- Jeszcze nie. - odpowiedział Karol
- Martwię się o nią. - powiedział Gabriel
- Ja wiem, że ty ją kochasz. - powiedział Karol
- Bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej. - powiedział Gabriel
- Masz takie prawo. - powiedział Karol
- Prawo do kochania jej....tak. - powiedział Gabriel - Chciałbym ją mieć na zawsze. Tylko ja i ona i nikt inny.
Moje serce całe krwawiło. To przecież nigdy miało się już nie zdarzyć. Nigdy. Łzy leciały mi po policzkach.
- A kim jest twoja zamaskowana koleżanka ? - zapytał znienacka Gabriel
- To moja siostra. - odpowiedział Karol i mocniej ścisnął moją dłoń
- Dlaczego ją ukrywasz ? - zapytał Gabriel
- Bo jest człowiekiem. - powiedział Karol
- I co z tego ? - zapytał Gabriel - Sara, bez względu na moje człowieczeństwo nie bała się ze mną spotykać.
- Rozumiem, ale ona ciebie nie wprowadzała tutaj jak byłeś człowiekiem. - powiedział Karol
- No tak. - powiedział Gabriel - Dobra ja idę do Sary.
- Dobra. - powiedział Karol i rozstaliśmy się na korytarzu. Karol szybko wprowadził mnie do gabinetu babci.
- Witaj Karolu. - powiedziała spokojnie babcia
- Bądź pozdrowiona wyższa kapłanko. - odpowiedział Karol
- Kim jesteś dziecko ? - zapytała babcia. Zdjęłam kaptur i spojrzałam na babcię.
- Babciu, to ja. - powiedziałam ze łzami
- Jak to się stało ? - zapytała babcia
Opowiedziałam babci całą historię.
- Spotykałaś się z człowiekiem ? - zapytała zła
- To była moja ukochana przyjaciółka, babciu. - powiedziałam
- Dobrze, to nie jest istotne. - powiedziała - Będziesz musiała opuścić moją szkołę.
- Co ?! - krzyknęłam
- Nie jesteś już you-we-tsi-a-get-iu naszej bogini. Musisz opuścić teren Domu Nocy i wrócić do normalnego życia. - powiedziała stanowczo babcia - Czekamy za 10 minut na parkingu. Spakuj kilka rzeczy, reszta zostanie ci odesłana przez Roberta następnego dnia.
Odwróciłam się, założyłam kaptur i wyszłam z gabinetu. Mijając kolejno adeptów z różnych formatowań czułam się coraz gorzej. Znowu byłam człowiekiem. Weszłam do swojego pokoju, który dzieliłam z Kentai i zaczęam się pakować. Spakowałam kilka ubrań, laptopa i komórkę. Wyszłam z akademika i ruszyłam na parking. Przy moim samochodzie stała już babcia, Robert i Karol. Podeszłam do nich i włożyłam torbę do samochodu.
- Bogini cię opuściła, więc i ty musisz opuścić dom Nyks. Masz zakaz kontaktowania się z jakimkolwiek adeptem z tej szkoły. Zapomnisz o tym co tu się działo i nigdy tu już nie wrócisz w poszukiwaniu swoich najbliższych. Wasz kontakt na zawsze się urywa. Jesteś teraz człowiekiem i wracasz do swojego wcześniejszego życia. Teraz opuść Dom Nocy i nigdy nie wracaj. - powiedziała babcia.
Łzy cisnęły mi się do oczu. Nie chciałam opuszczać moich znajomych, nie chciałam być człowiekiem.
- Jeszcze jedno. Co powiecie moim znajomym ? - zapytałam
- Zostałaś przeniesiona do innej szkoły. - powiedziała babcia
- Dobrze. - burknęłam - Ah, Karol, twoja...
- Zachowaj ją, proszę. - powiedział ze łzami Karol
- Nie płacz. - powiedziałam do Karola, a łzy popłynęły z moich oczu.
- Macie 5 minut. - powiedziała babcia i odeszła razem z Robertem. Zostałam sama z Karolem.
- Jakie to jest ciężkie. - powiedział Karol, ocierając łzy
- Karol, nie będziemy się już więcej widywać, to będzie jeszcze cięższe. - powiedziałam
- Nie mogę w to uwierzyć. - wydukał Karol. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Na prakingu usłyszałam jakiś szelest.
- Kto tu jest ? - zapytałam ocierając łzy. Zza kolumny wyszedł Colle i Daniel - Co wy tu....
- Sara, dlaczego ? - zapytał Daniel ze łzami
- To nie moja wina. - powiedziałam i spojrzałam na Colle'a, który patrzył na moją twarz.
- Tak.... - zaczął Daniel, ale uciął, podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Daniel, jesteś słodki. - powiedziałam i otarłam swoje łzy
- Sara, kochamy cię i nigdy cię nie zapomnimy. - powiedział Colle
- Dziękuję wam za wszystko. - powiedziałam. - Opiekujcie się swoimi żywiołami i darami, żeby Nyks was nie opuściła. Kocham was.
- My ciebie też kochamy. - powiedzieli chłopaki i po kolei mnie przytulili.
Wsiadłam do samochodu, odpaliłam silnik i zostawiałam wszystko za sobą. Nie spoglądając w tył ruszyłam do "domu"
*Karol*
Wyszliśmy z parkingu z Colle'm i Danielem i skierowaliśmy się pod stary dąb.
- Sara zniknęła ! - krzyczał głos przed nami
- Gabriel ! - krzyknął Daniel
- Sary nie ma ! - powtarzał roztrzęsiony Gabriel
- Gabriel, słuchaj ! - powtórzył Daniel
- Nie ma jej, rozumiesz ! Nie wiadomo co jej strzeliło do głowy ! - krzyknął Gabriel na Daniela
- Gabriel ona nie zaginęła ! - wrzasnął w końcu Daniel
- Wiesz gdzie jest ? - zapytał Gabriel
- Wyjechała. - powiedział Colle
- Wyjechała ? Ale jak ? Kiedy ? - zapytał Gabriel
- Wyjechała w nocy. Przenieśli ją do innej szkoły. - powiedział Daniel
- Nie wierzę. - powiedział Gabriel
- Nigdy tu już nie wróci. - powiedziałem - Musisz się przyzwyczaić. Najlepiej żebyś o niej zapomniał.
- Nigdy o niej nie zapomnę ! - krzyknął Gabriel i odszedł.
---------------------------------------------------------------------
Czeka was jeszcze jeden lub 2 rozdziały do czytania, bo historia się kończy.
Blog zostanie, a na koniec mam dla was niespodziankę ^^.
Pozdrowienia :*.
ŚwieeetnieeeexD Szkoda, że straciła mooc!!;D Czekam na następnyyy i jeeeeeeeaaaaaaahh zioooom;D;D;D hahaha;D
OdpowiedzUsuń