środa, 3 lipca 2013

Rozdział 98.

- O czym ? - zapytał Cris
- O mnie i o tobie. - powiedziałam
- Nie chcesz ze mną być ? - zapytał Cris
- Chcę, ale musisz wiedzieć, że ja...
- ...nadal kochasz Gabriela. - dokończył Cris za mnie
- Tak. - spuściłam głowę w dół i wpatrzyłam się w dywan
- Sara, ja o tym dobrze wiem. - powiedział Cris i obiął mnie delikatnie
- Cris, a jeśli on wróci ? - zapytałam
- Wybierzesz. - powiedział Cris
- Nie mogę wybrać pomiędzy tobą, a nim. - powiedziałam
- Owszem, możesz. - powiedział Cris
- Jesteś niesprawiedliwy ! - krzyknęłam na niego i oderwałam się szybko od jego ciała - Zawsze musisz z czegoś zrobić problem.
- Ja ?! - krzyknął na mnie - To ty wróciłaś i znowu przewróciłaś moje życie do góry nogami, a teraz zwalasz wszystko na mnie ? To nie ja cię nie chciałem ! Gabriel cię nie kocha, zrozum to ! Jakby cię kochał, dawno byłabyś z nim, a on co, nawet nie raczył do ciebie zadzwonić, nic, prawda ?
- Nienawidzę cię. - powiedziałam przez łzy. Wybiegłam z domu, głośno trzaskając drzwiami.
- Sara, to nie ja, przepraszam ! - usłyszałam krzyk ze schodów. Nie obchodziło mnie to jednak, dalej szłam przed siebie. W ciemną noc, która o dziwo dawała mi siłę. Ktoś jednak zatrzymał mnie i nie pozwolił odejść.
- Sara, nie chciałem tego mówić. - powiedział głos
Odwróciłam się.
- Więc dlaczego mi to wygarnąłeś ? - zapytałam
- To ON. - powiedział Cris
- Jaki ON ? - zapytałam. - To się robi chore.
- Cris, to on nie pozwala mi być takim jakim ciągle jestem. - powiedział Cris
- Nie rozumiem, jak to Cris ? - zapytałam ponownie
- Moja dobra dusza, czyli ja, tzn Sławek, konkuruje nadal z jego złą częścią, czyli Crisem. - powiedział Cris
Stałam jak wryta i nie wiedziałam co powiedzieć.
- Sławek, nie możesz pozbyć się tego palanta ? - zapytałam. Cris puścił moją rękę i uśmiechnął się szyderczo.
- Nie może się mnie pozbyć. - powiedział Cris
- Zostawisz go w spokoju frajerze ? - zapytałam zła
- Oj skarbie, jesteś taka słodka jak się złościsz, ale odpowiedź brzmi NIE - te słowa odbiły się echem w mojej głowie - To moje ciało, a nie jego. Co mnie obchodzi on i ty.
- Dobra Cris. - powiedziałam - Nie chcesz się wynieść, to cię z tamtąd przepędzę. - powiedziałam
- Sara, nie. - odezwał się Cris, a jego twarz zmieniła wyraz z uśmiechu na smutek - Nie możesz.
- Dlaczego ? - zapytałam
- Ja umrę. - powiedział Cris
- Taki był warunek, prawda ? - zapytałam - Dlatego wróciłeś, prawda ?
- Tak. - odpowiedział Cris
- Matko, czemu mi nie powiedziałeś ? - zapytałem
- To nie wszystko. - powiedział Cris
- Co jeszcze ? - zapytałam
- Musze wyjechać. - powiedział Cris
- Co, jak to ? - wkurzyłam się na niego
- Muszę wyjechać i to pilnie, nie mogę ci powiedzieć gdzie, bo nie chcę.
- Sławek, nie, nie możesz. - powiedziałam
- Mogę i muszę, to zależy od mojego życia Sara, nie możesz o tym decydować. - powiedział
- Kiedy wyjeżdżasz ? - zapytałam
- Jutro. - odpowiedział
- Na jak długo ? - zapytałam
- Nie wiem. - odpowiedział
- A co ze mną ?
- Sara, możesz mieszkać u mnie do końca życia. - powiedział - Ale ja nie będę mieszkał z tobą, bynajmniej nie w tej chwili.
- Sławek...
- Nie kochanie, nie możesz płakać i użalać się nade mną. - powiedział i przytulił mnie - Będzie dobrze, a teraz wracajmy.
Cris wziął mnie za rękę i wróciliśmy do domu. Weszliśmy na górę i położyliśmy się do łóżka.
- Sara, nie martw się. - powiedział Cris, widząc moją minę.
- Jak mam się nie martwić ? - zapytałam - Przecież wyjeżdżasz, a ja zostaję sama.
- Masz Dagmarę. - odpowiedział Sławek i przytulił mnie mocno. Położyłam głowę na jego klacie i wtuliłam się w jego ciepłą i miękką skórę.
- Dagmara ma Deana. - odpowiedziałam
- A ty masz mnie i Gabriela. - powiedział Cris
- Teraz nie mam Gabriela, a zaraz nie będę miała i ciebie. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Będziesz miała nas w sercach kochanie. - powiedział i pogładził moje włosy - Kocham cię Sara i zawsze tak będzie.
- Ja ciebie też Sławek. - odpowiedziałam, zamknęłam oczy i zasnęłam.

*KOLEJNY DZIEŃ - RANEK*
Obudził mnie dźwięk budzika. Crisa nie było już w łóżku. Podeszłam do szafy, wyjęłam jakieś ciuchy i ubrana zeszłam na dół. Przeszukałam cały salon i łazienki, ale Crisa nigdzie nie było. Weszłam do kuchni i pierwsze co przykuło moją uwagę, to biała koperta z pięknym napisem "Sara". Podbiegłam do koperty i pośpiesznie ją otworzyłam. Ze środka wyjęłam złożoną kartkę. Rozłożyłam ją i zaczęłam czytać: "Kochanie nie mogłem pogodzić się z tym, że cię zostawiam. Jesteś dla mnie wszystkim, ale muszę przeżyć, żeby cię kochać. Wyjechałem w nocy, żebyś nie cierpiała. Niedługo się spotkamy. Kocham cię Sara."
W kopercie było jednak coś jeszcze. Wyjęłam dwa zdjęcia. Spojrzałam na pierwsze i się rozpłakałam. Byłam tam ja i Sławek. Byłam uśmiechnięta, szczęśliwa i zadowolona, wyglądałam normalnie, a Sławek, jak to Sławek całował mnie w policzek. Zdjęcie było przepiękne. Wzięłam kolejne zdjęcie do rąk, aż mnie ścisnęło. Ta sama ja i Cris. Nie wyglądałam już jak Sara. Miałam czarne włosy, czarne oczy, ale nie opuszczał mnie uśmiech. Cris wyglądał na zadowolonego, obejmował mnie w pasie i uśmiechał się słodko. Położyłam zdjęcia i list na blacie, a kopertę wyrzuciłam. Zabrałam zdjęcia z listem i wyszłam z kuchni. Skierowałam się do salonu i usiadłam na kanapie. Wszystko się skiepściło. Sławek (Cris) odszedł, Gabriel jest gdzie indziej i nigdy nie będziemy razem, Daga jest z tym zdrajcą, a ja nie mam już darów. Podniosłam się jednak z kanapy i wyszłam z domu. Po kilku minutach byłam już w moim starym domu i szukałam czegoś w moim pokoju.
- Gdzie ja to położyłam ? - zapytałam siebie, spoglądając pod łóżko. Przegrzebałam cały pokoju w poszukiwaniu konkretniej rzeczy, ale mi się nie udało. Zeszłam po schodach do salonu i zaczęłam rozwalać wszystko dookoła. Stolik, wylądował na korytarzu, sofa została wywrócona, telewizor stłuczony, a wszystkie książki wylądowały na podłodze. Z każdą rozwalaną rzeczą byłam coraz bardziej zdenerwowana, co przekształciło się w furię i zaczęłam niszczyć wszystko. Wbiegłam zła do kuchni i zaczęłam wyrzucać narzędzia, garnki i patelnie z półek. Kiedy wszystko było wyrzucone wróciłam z powrotem na górę i weszłam do pokoju mojej mamy. Zaczęłam wyrzucać wszystko z szafek, aż w jednej szufladzie odkryłam pełno zdjęć i mój album. Wyjęłam całą szufladę z półki i położyłam ją na łóżku.  Zaczęłam przeglądać zdjęcia. "Moja mama i Kalona" pomyślałam, biorąc kolejne zdjęcie do rąk.
- Ja, boże to ja i Kalona. - powiedziałam na głos. Zdjęcie było cudowne, Kalona trzymał mnie na rękach, byłam malutka i to strasznie malutka, jak to noworodki, ale można było zobaczyć lekkie zagięcie moich kącików ust. Odłożyłam zdjęcia do szuflady i wzięłam mój album. O to mi właśnie chodziło. Jednak spoglądając na zdjęcia mojej rodziny, również je wzięłam. Włożyłam je do mojego albumu i zeszłam na dół. Na dole czekała mnie jednak niespodzianka. Schodząc po schodach, zauważyłam jak ktoś wchodzi do salonu. Blond czupryna schowała się w salonie, a ja cicho i podstępnie zeszłam na dół. Położyłam album na podłodze i powoli zajrzałam do salonu.
------------------------------------------------------------------------
Jeszcze dziś będę chciała skończyć tego bloga, a jutro spróbuję zrobić niespodziankę, którą obiecałam c: myślę,  że te ostatnie rozdziały się wam spodobają.
Pozdrawiam  ^^.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz :*.
/Ness