- Kim jesteś ? - moje pytanie odbiło się echem w próżni
- Moja córko, nie poznajesz swojej bogini ? - zapytała kobieta
- To ty Nyks ? - zapytałam
- Tak córko, to ja. - powiedziała z uśmiechem kobieta - Wiem, co cię do mnie sprowadza. Odpowiem na wszystko.
- Dlaczego zabrałaś mi moje dary ? - zapytałam. Nie czułam gniewu, rozpaczy, nie czułam niczego.
- Moja kochana, twoje dary są cały czas w twoim posiadaniu. Nigdy ci ich nie zabrałam. - odpowiedziała spokojnie kobieta
- A znaki ?
- Twoje znaki już nigdy nie wrócą, bo przekazałaś je człowiekowi. - powiedziała Nyks
- Ale ona mówi, że znaki bledną. - powiedziałam
- Bledną ponieważ nie są już twoje, one będą należeć już do niej, ale będą bledsze niż u ciebie, kochanie. - powiedziała kobieta
- Bogini, powiedz mi czy ja umarłam ? - zapytałam
Kobieta nie odpowiedziała. Jej wyraz twarzy przybrał bardziej widoczny smutek, ale zmienił się w powagę. Kobieta zaczęła blednąć, aż w końcu zniknęła.
- Nyks ! - krzyknęłam - Nie odpowiedziałaś !
Mój głos rozchodził się w ciemności, nagle w cieniu zauważyłam przebłysk czegoś czerwonego. Przyjrzałam się bliżej kształtowi, który wyszedł z cienia. Przestraszyłam się. Czerwień, która błysnęła, była czerwienią oczu. przebiegłych, chciwych i szalonych oczu mordercy. Chłopak wyszedł z cienia i spojrzał mi w oczy. Zza pleców wyjął łuk i wycelował strzałę we mnie. Strzała uderzyła w moje ciało z powalającą siłą, a ja upadłam. Powoli się wykrwawiałam, a w głowie słyszałam śmiech. Przerażający śmiech chłopaka.
* * *
- Jak mogłeś mnie zostawić ! - krzyknęłam na niego i rozpłakałam się
- Przepraszam cię Sara. - powiedział i zbliżył się do mnie
- Dlaczego wróciłeś ? - zapytałam go, patrząc mu w oczy
- Nie mogłem odejść. - powiedział i przytulił mnie - Wiesz, że bardzo cierpię bez ciebie.
- A co z Crisem ? - zapytałam i otarłam łzy ze swoje twarzy
- Mam go gdzieś. - powiedział - Nie dam mu sobą zawładnąć. Zrobię to dla ciebie kochanie.
- Brakowało mi ciebie przez te kilka godzin. - powiedziałam i pocałowałam go w czoło
- Wiem, że nie kochasz mnie już tak bardzo, ale ja będę ci kochał do końca życia. - powiedział i klęknął przede mną - Uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na ten ostatni bal ?
- Sławek, skarbie, oczywiście, że tak. - powiedziałam, uklęknęłam przed nim i przytuliłam go. - Tak się cieszę.- powiedziałam zadowolona
- Ja też skarbie. - odpowiedział. Wstaliśmy z podłogi i roześmieliśmy się.
- Masz jakiś garnitur ? - zapytałam, pociągając nosem
- Nie. - odparł Cris z uśmiechem
- No to musimy ci go kupić. - powiedziałam i zaczęłam wychodzić z domu.
- Sara, boże ! - krzyknął Cris i złapał mnie za rękę, kiedy chciałam wyjść z domu - Ubierz się, chyba, że chcesz, żeby wszyscy patrzyli się na ciebie jak na dziwaka.
- O kurde. - powiedziałam kiedy spojrzałam na siebie. Całkiem zapomniałam, że jestem w samej bieliźnie. Wbiegłam po schodach na górę, zarzuciłam na siebie zwiewną sukienkę w kwiaty i czarne szpilki, po czym zeszłam na dół.
- Pięknie. - powiedział Cris i złapał mnie za rękę - Cudownie wyglądasz kochanie.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek, wzięłam swoją torebkę z pieniędzmi i wyszłam z Crisem na zakupy,
Po godzinę trafiliśmy na jakiś normalny garnitur, który nie za bardzo chyba podobał się Crisowi.
- Mówię ci, że jest idealny. - powiedziałam do niego z przekonaniem
- Nie pasuje mi. - odpowiedział Cris i zrobił wybiórczą minę.
- Nie, to nie. - powiedziałam i odwróciłam się od niego
- No dobra, niech już będzie. - powiedział Cris
- Dzięki. - rzuciłam mu się na szyję i cmoknęłam w policzek. Cris uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
- Zapakować ? - zapytała kasierka
- Tak. - powiedziałam z uśmiechem.
Wyszliśmy ze sklepu i skierowaliśmy się do kawiarni. Kiedy weszliśmy do małej kawiarenki, miałam ochotę już wyjść. Przy jednym ze stolików siedział Szymon i Bartek.
- Sara. - usłyszałam głos, kiedy chwyciłam za klamkę
- Cześć. - odpowiedziałam odwracając się w ich stronę ze sztucznym uśmiechem
- Matko, nie poznałem cię - powiedział Bartek - Gdyby nie Szymon nie powiedziałbym, że to ty.
- A kim jest ten koleś ? - zapytał Szymon
- To jest Cris. - powiedziałam - Mój kolega z dzieciństwa.
- Cześć. - odrzekli chłopacy
- Siema. - odpowiedział Cris obojętnie
- Gdzie jest Gabriel ? - zapytał Bartek
- Wyjechał. - powiedziałam jednoznacznie
- A Kentai ? - zapytał Szymon
- Wiesz, to nie jest dobry moment na gadanie o nich, trochę się śpieszymy. - powiedziałam
- Ah, ok. - powiedział Szymon - No to pa.
- Pa. - powiedziałam i szybko wyszłam z kawiarni
- Co się stało ? - zapytał Cris
- Nic. Po prostu nie chce mi się z nimi gadać. - powiedziałam. Wzięłam Crisa za rękę i zaczęłam ciągnąć go za sobą. Cris szedł w milczeniu.
- Idziemy do domu ? - zapytał, kiedy schodziliśmy z chodnika na ścieżkę.
- Tak. - powiedziałam - Musimy cię jeszcze przygotować i ja siebie też muszę przygotować, bo mi fryz klapną.
- Ale i tak wyglądasz pięknie. - powiedział Cris z uśmiechem
- Wyglądam jak potwór. - powiedziałam
- Ale mój potwór. - odrzekł Cris i zachichotał
- Bardzo pocieszające. - powiedziałam i cicho się zaśmiałam.
Doszliśmy do domu. Cris wskoczył pod prysznic, a ja wyjęłam swoje szpilki i sukienkę. Zaczęłam malować paznokcie na piękny turkus. Cris wrócił spod prysznica, paznokcie mi wyschły i mogłam skoczyć i ułożyć sobie włosy. Pobiegłam po lokówkę i usiadłam przed kozetką.
- Sara, mogę wejść ? - usłyszałam pytanie zza drzwi
- Nie Sławek ! - powiedziałam stanowczo - Poczekaj jeszcze z godzinę i mnie zobaczysz.
- Ok, ale przypominam ci, że masz jeszcze sesję. - powiedział
- Pamiętam. - odpowiedziałam, puszczając pierwszy lok. Po 30 minutach miałam już piękne loki. Spryskałam je leciutko lakierem do włosów i zaczęłam robić makijaż. Leciutki kreski na oczach, delikatny look na rzęsy i stonowana szminka na usta. Byłam zadowolona z mojego makijażu, więc pozostało mi tylko założyć sukienkę i buty, a potem zejść na dół. Ubrałam sukienkę, która leżała jeszcze lepiej na moich krągłościach niż w sklepie. Wsunęłam moje stópki do szpilek i zapięłam piękne paseczki. Ustałam dumnie i przegarnęłam kilka loków na przód. Zgrabnym ruchem otworzyłam drzwi i trzymając się barierki, zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Cris.
Stałam już pewnie na korytarzu i wpatrywałam się w Crisa, który patrzył na mnie i moje oczy.
Podszedł do mnie, otworzył małe pudełeczko i wyjął opaskę z kwiatkiem. Założył i ją na rękę i pocałował w czoło.
- Wyglądasz jak księżniczka. - wyszeptał mi do ucha. Uśmiechnęłam się do niego.
- Dziękuję książę. - odpowiedziałam na komplement
- Teraz krótka sesja i zabieram moją księżniczkę na bal. - powiedział Cris. Wyjął aparat i pstryknął mi kilka fotek w różnych pozycjach: z językiem, uśmiechem itp. Zrobiliśmy sobie też kilka zdjęć razem,a ja potem pstrykałam kilka zdjęć Crisowi. Cris wziął ode mnie aparat i schował go do kieszeni.
- Kochana księżniczko, kareta czeka. - powiedział i otworzył mi drzwi.
Na podjeździe stała piękna biała limuzyna.
- To dla mnie ? - zapytałam, kiedy Cris otwierał drzwi samochodu.
- Wszystko dla księżniczki. - powiedział. Wsiedliśmy do limuzyny i ruszyliśmy na bal.
* * *
- Muszę wyjśc kochani. - powiedziałam do Natalki, Crisa i Stefana.
- Idę z tobą. - powiedział Cris
- Baw się dalej, na prawdę nie idź. - powiedziałam - Zaraz z resztą wrócę.
- Tylko nie chodź nigdzie daleko. - powiedział Cris i ucałował mnie w czoło.
Wyszłam za zewnątrz, kiedy orzeźwiający podmuch uderzył w moją twarz, dając prawdziwy oddech. Zaczęłam odchodzić od sali, coraz dalej i dalej, aż znalazłam się w starym parku. Błądząc po ścieżkach parku, doszłam w najbardziej rozświetlone miejsce w parku.
--------------------------------------------------------------------------------
Post dedykowany MsDeath i Dagmarze ^^.
Dziękuję za dedykację :D Rozdział jak zawsze niesamowity. Cudowne piszesz opowiadania. Mam nadzieje ze to na tym nie skończy się twoja działalność ^^
OdpowiedzUsuńAwwww<33 A mnie nadal nie maa;(;( Pojawię się na baluuu?!?!^^ Hue hue hue hueee;D;D Ploooseeee<33 buziaczki;** i dziaa za dedyyk<333
OdpowiedzUsuń